120411 Miau, zepsuli Matuzalema

Misja 70 "Miau, zepsuli Matuzalema"

Ewelina Jołka (Kić)
Rupert Duszek (Dust)
Wojtek Nowak (Bebuk)

1. Rupert, jak już się nauczył na egzamin postanowił go zdać, nieważne że nie musi. Na egzaminatora trafił mu się Bernard (11 na kości szczęścia). Przywitał go we włosienicy i z biczem, będzie sprawdzał ducha Ruperta. Zaprowadził go do dużego pomieszczenia, w którym znajdowała się mała trumna. Zadał trzy pytania, na które Rupert odpowiedział (1 na kości szczęścia), choć niezbyt dobrze. Po tym kazał mu wejść do małej trumny, gdzie będzie mu badał ducha. Na pytanie czy Rupert może powiększyć trumnę, Bernard zdarł z siebie włosienicę i zaczął się biczować krzycząc że szlachetna dusza potrzebuje cierpienia i niewygody. Zamknął Ruperta w trumnie, gdzie Rupert zasnął. Po egzaminie na prośbę ducha cioci Rupert ściągnął z siebie koszulę, czym zasłużył sobie na zostanie obiektem pożądania. Duchy w głosowaniu postanowiły przyjąć Ruperta na KADEM. Po głosowaniu Bernard odprowadził Ruperta do Tomka.

2. Na drzwiach pokoju Tomka wisi wielki plakat głoszący "Tu panuje strefa kotów". W pokoju na ścianach mnóstwo książek, głównie o kotach i architekturze. Tomek przywitał Ruperta i pokrótce wyjaśnił czym się zajmuje i co się wiąże z byciem pod opieką Tomka. Po wyjaśnieniach Tomek dał (na życzenie Ruperta ^^") Rupertowi tonę zadania domowego i dodatkowe książki do przeczytania. Na prośbę o mapkę, Tomek zadzwonił dzwoneczkiem, na co przyszła dziewczyna (Andżelika Leszczyńska) i spytała "Czym mogę służyć" (z dużą nutką niezadowolenia). Tomek kazał jej odprowadzić RUperta pod sale ćwiczeń B5, gdzie znajdzie Wojtka i Ewelinę.

3. Po drodze do sali Andżelika wypytała Ruperta o siostrę i wyraziła ubolewanie z powodu braku mocy u siostry. Rupert stwierdził że większym problemem jest skłonność siostry do słuchania Biebera, na co Andżelika stwierdziła że nie zna żadnych jego przemówień, po czym zasugerowała że można siostrze za pomocą magii usunąć niebezpieczne skłonności. Rupert nie był skłonny do kontrolowania swojej rodziny, na co Andżelika zaczęła go ostrzegać przed niebezpieczeństwem wykorzystania jego siostry przeciwko niemu. Na takich rozmowach upłynęła im droga. Po wejściu, jak tylko Andżelika wyszła, Rupert wybuchł radością ze zdania egzaminu. Opowieści o tym co go spotkało na egzaminach zostały przywitane salwą śmiechu.

4. W ramach ćwiczeń grupa miała zatrzymać w tarczy Matuzalema 86. Rupert, chętny do pomocy, otoczył go kopułą z metalu, wewnątrz której wyrzeźbiony jest kot. Matuzalem 86 zgułupiał i się wyłączył (20 na kości szczęścia). TAI zaczęła wychwalać Ruperta, po czym poprosiła go o przeniesienie unieruchomionego Matuzalema 86 do sali numer 4 (total offlimits). Wojtek przekonał Ruperta że nie może tego zrobić, TAI postanowiła (1 na kości szczęścia) dyskretnie przenieść Matuzalema 86 za pomocą Ruination (który też jest przechowywany w sali numer 4). Po unieruchomieniu Matuzalema 86 Seton będzie planował zbudować Matuzalema 87, Wojtek doradził Rupertowi żeby nie chwalił się że to dzięki niemu. Wojtek poinformował Tomka o tym że TAI idzie po Ruination. Tomek wezwał grupę do siebie.

5. Tomek pogratulował wyłączenia Matuzalema 86 przez znalezienie luki w jego oprogramowaniu. W ramach prac na najbliższe dni w planach było testowanie defensywy i ofensywy na Matuzalemie 86, co jednak w obecnej sytuacji nie jest możliwe. Dodatkowo TAI biegnąc do Ruination przez ściany i pokoje krzyczała że spotkała najpotężniejszego maga KADEMu. W związku z prawdopodobnymi konfliktami rywalizacyjnymi w najbliższym czasie i wypadkiem z Matuzalemem 86 Tomek zaproponował wyjazd na parę dni z zadaniem. Grupa ochoczo się zgodziła, szczególnie że w najbliższych dniach mogą się spodziewać ataków rywali, ambitnych magów, ludzi którzy spotkali się z poprzednimi Matuzalemami i nie mogą się wręcz doczekać Matuzalema 87, oraz magów którzy spotkają Matuzalema 87.

6. Zadanie jest w Kuźni Raciborskiej, w tamtejszej okolicy pojawił się silnie magiczny vicinius w kociej formie. W ramach ograniczenia zagrożenia dla okolicznych ludzi grupka powinna zweryfikować obecność viciniusa i w razie gdyby stanowił zagrożenie dla ludzi wygnać, zniszczyć albo coś. W Kuźni Raciborskiej oficjalnie rządzi Srebrna Świeca, KADEM nie rości sobie żadnych praw do tych terenów. Jednak w ostatnich czasach pojawił się tam wpływ Millenium, które po zaginięciu maga (Konrad, porwany przez Renatkę na ostatniej misji) może być nieco nerwowe. Przywódcą SŚ w tamtym obszarze jest Klaudiusz Blumchen, według informacji Wektora o nim, prędzej zniszczy Kuźnię Raciborską niż dopuści do przejęcia tego terenu przez Millenium. Tomek zapewnił grupce auto z KADEMu, po czym na pytanie Ruperta czym wykryją viciniusa Tomek z szafki wyciągnął kociaka i wręczył Rupertowi. Szybka analiza biologiczna kociaka wykazała że jest to całkiem zwyczajny kociak. Ewelina została wybrana przez kociaka na bycie tragarzem. Po zebraniu sprzętu grupa zebrała się przy aucie, gdzie czekałąna nich Andżelika, która będzie robić za oficera politycznego. Ewelina dopasowała strój Andżeliki do bardziej udzkich standardów. Po ustaleniu planu całą grupa została gate'owana do Kuźni Raciborskiej razem z autem w pobliże Kuźni. Dojechali do lasu, gdzie rozłożyli obozowisko.

7. Warunki obozowe są ok dla Ruperta i Wojtka, Ewelina znosi je bez większego problemu, ale dla Andżeliki są poniżej minimalnego progu komfortu. W ramach pocieszania Andżeliki, Ewelina robi jej fryzurę, czym podnosi ją trochę na duchu. Po zakończonym pocieszaniu Andżeliki grupa idzie rozeznać teren "pod LARPa". Poza rozeznaniem terenu wycieczka nie przyniosła żadnych efektów. Po powrocie wystawiono warty (Rupert, Ewelina, Wojtek), Andżelika poszła spać.

8. Na warcie Ruperta usłyszał głośne "Ekhm", obudził grupę głośnym okrzykiem "Stój, kto idzie!". Na miejscu pojawił się leśnik w towarzystwie policjanta, po wylegitymowaniu zaczęli wypytywać o cel pobytu. Wspólne działanie Wojtka, Ruperta i Eweliny przekonały ich skutecznie że naprawdę są grupą na biwaku rozeznającą teren pod konwent. Przy herbatce (gajowy chętnie, "policjant" odmówił, nie pije płynów, za które mogą go zwolnić - terminus?) Ewelina zaczęła wyciągać z nich informacje. Wygląda na to że policjant i gajowy nie pracują w obrębie jednej struktury. Podczas wypytywania o okolicę galowy przedstawił ją z punktu widzenia taktycznego, głównie od strony ukrycia się, rozpłynięcia się w tłumie etc. Opisuje zarówno miejsca, jak i ludzi. Policjant z kolei był skąpy w słowach, poinformował tylko że jakiś człowiek przyjechał samotnie dwa dni temu i zniknął. Pytał przy tym o to czy ktoś w grupie umie tropić i poprosił o jakiekolwiek informacje o tym człowieku. Rupert zapisał numer telefonu do policjanta i opis zaginionego. Tycjan Stempel (39 lat) przyjechał na motorze, motor jest, człowieka nie ma, zaginięcia nikt nie zgłosił, ale nieoficjalnie zajmują się sprawą na prośbę córki Stempla (córka ma jakiś wpływ na przełożonego policjanta). Wojtek zrobił kopię zdjęcia zaginionego, którą pokazał policjant. Po zakończeniu wizyty grupa ustaliła że na wypadek podsłuchu cała kluczowa komunikacja odbywać się będzie przez mindlink, na głos tylko rzeczy pasujące do roli. Tomkowi został wysłany sms z prośbą o sprawdzenie Tycjana w Wektorze. Tycjan Stempel okazał się członkiem Millenium.

9. Następnego dnia odnaleźli chatkę gajowego, pies gajowego obszczekał kota, na to wyszedł inny gajowy niż w nocy (ten ma wąsy niczym Piłsudzki). Gajowy został wypytany o okolicę, udzielił dość ludzkie odpowiedzi. Drużyna zdecydowała się zostać jeszcze jedną noc, Wojtek złapał trochę snu w ciągu dnia i postanowił trzymać wartę całą noc, razem z kotem.

10. W nocy kot ostrzegł Wojtka, po czym pobiegł coś gonić. Wojtek pobiegł za nim, po czym na jego znaki zaczął się skradać, po ugryzieniu zamarł w bezruchu. Podsłuchał policjanta który przesłuchuje kogoś. Stefan kogoś tłucze, policjant grozi jakiemuś magowi Srebrnej Świecy, twierdzi że SŚ przetrzymuje Tycjana. Kiedy policjant zaczął przypiekać maga SŚ Wojtek przesłał informację po mindlinku po czym przeteleportował maga SŚ, magowie Millenium ewakuowali się. Wojtek zebrał ubrania maga i pomógł mu się ubrać, wycofali się ostrożnie kawałek od terenu. Wojtek zaczął leczyć Henryka Węgełko. Po krótkiej rozmowie grupa zwinęła obóz i zabrała się z magiem do siedziby gildii. Millenium zwinęło maga w chwili w której poszedł do lekarza sprawdzić czemu ludzie zgłąszają się z ranami szarpanymi jak nie przymierzając od tygrysa. Po drodze Ewelina wyciąga informacje o siłach SŚ w tej okolicy. Na miejscu jest szef, zastępca (Kermit Bankierz), Henryk, koleżanka i dwóch terminusów. Z informacji Henryka widział trzech członkó Millenium, przy czym tylko jeden ("policjant") używał magii. Do tego dwa dni temu w lesie było potężne echo magiczne, prawdopodobnie również związane z Millenium. Henryk (który jest katalistą), badał tamto echo i stwierdził że aura jest bez sensu, nie dość że zaszumiona, to jeszcze spektrum magiczne jest całkiem pozrywane.

*PAUZA*


Z rozmowy Tomka z Norbertem, po wieściach o Matuzalemie

- Nie wierzę…
- Cóż… bądźmy szczerzy, to musiało nastąpić.
- Norbercie, pierwszy czar nowo przyjętego maga na KADEM rozwalił pająka Setona w osiemdziesiątej którejś iteracji. I ja mam tego maga pod swoją pieczą. Właśnie ten mag powiesił sobie na ciele tarczę strzelecką z napisem "wal jak w bęben".
- Powiedziałbym, że masz problem.
- Dzięki. Nigdy bym nie zauważył bez Twojej pomocy.
- Musisz ich stąd zabrać. Wysłać gdzieś poza KADEM.
- Też na to wpadłem… potem muszę rozmontować to wszystko. Jeszcze Tai…
- Pomogę Ci z rozmontowywaniem.
- Jak w ogóle się to udało? Jak to się stało, że Matuzalem padł w taki sposób? Nie było żadnego QA?
- Dobra… to wymaga pewnych wyjaśnień.
- Słucham z niecierpliwością…
- Matuzalem czasem ma tendencje do wyrywania się na wolność. Przez "czasem" rozumiem… stosunkowo często. Jako adaptogenna istota Chaosu KADEM ma problem z jego lokalizacją i unieszkodliwieniem, a naprawdę, użycie Ruination często jedynie zwielokratnia problem.
- …adaptogenna? Jest takie słowo?
- Nie mam pojęcia, ale wiesz o co chodzi.
- Owszem. Kontynuuj, proszę… zaczynam domyślać się czegoś co mi się nie podoba…
- Po jednej z bardziej… efektownych - by użyć eufemizmu - akcji Matuzalema wpadliśmy na pewien pomysł. Zawsze gdy tworzony jest Matuzalem ktoś odciąga Setona i przekupujemy Tai cukierkami. Następnie wprowadzamy jakiś prosty słaby punkt do Matuzalema. Coś, co bezwzględnie skutecznie pozwoli nam go powstrzymać, ale jednocześnie coś, co jest na tyle nietypowe by nie przeszło testów QA.
- "My", czyli kto?
- Ja, Sabinka i Ewa. To zresztą był pomysł Ewy.
- Nie jest źle… przynajmniej Wy wiecie.
- Co nic nie zmienia - Ewa będzie wściekła.
- Super… czekaj…
- Słucham?
- Przekupujecie Tai cukierkami? Jak? Ona jest hologramem.
- Ten fragment planu zostawiamy Sabince. Możesz jej spytać.
- Dzięki… daruję sobie…


Z myśli wściekłej Ewy

Genialnie! Po prostu, rewelacyjnie!
Nie dość, że ten wieśniacki przypał swoją niekompetencą doprowadził do rozwalenia mojego Matuzalema to jeszcze poszła fama, że ja nie potrafiłam rozwalić Matuzalema a jakiś nowy pudel od przypała jednym zaklęciem wypalił rdzeń pajęczaka!
Mówiłam Sabince, żeby darowała sobie wszystko powiązane z kotami, ale nie, ona oczywiście swoje…
I jak ja teraz mam powstrzymać swoich "uczniów" przed próbą sił z niekompetentnymi podopiecznymi wieśniaka? Ech…
Jeśli nikt z jego ludzi nie ucierpi, wieśniak mi wisi…


Z myśli zrezygnowanego Norberta, trzy godziny później

Nie jest dobrze…
Czegoś takiego nawet Seton nie był w stanie nie zauważyć. Uznał, że w całej konstrukcji Matuzalema jest zasadniczy błąd i wziął rdzeń na dokładne badania. Jeśli będzie przeprowadzał dokładną analizę, nie jest w stanie nie zauważyć tego, że znajduje się tam instrukcja samozniszczenia…
Innymi słowy, możemy mieć niemały problem.
Na razie Seton studiuje dossier Ruperta i szuka śladów czegoś, co mogło spowodować jakąś formę rezonansu magicznego między nim a rdzeniem Matuzalema.
Cała nadzieja w Sabince… może ona da radę wykonać "plan C" Ewy. Nikt z nas nie chce, by Seton czuł się zdradzony…


Z przekazu mentalnego Kamili do Tomka

Tomek, kogoś Ty tam wysłał? Oni caly czas trzymają klona na smyczy! No jak ja mam coś sprawdzić? I jeszcze od sierściuchów wyzywają… Normalnie chyba przyjdzie mi skorzystać z tego specjalnego karabińczyka i chamsko się im zerwać ze smyczy…
Swoją drogą… To naprawdę oni rozwalili Setonowi pająka? Wiesz… Andżelika nie jest zbyt potężną czarodziejką a oni nie wyglądają na tytany intelektu…
Cóż, zobaczymy, jak im klon zwieje. Jeśli przechytrzą zwykłego kociaka to może nawet coś w nich jest…
Na razie nie widziałam śladów żadnego kociego viciniusa. Żadnych śladów zapachowych, miejsc ostrzenia pazurów, nic… A przez tych… dwunogów nie mogłam pogadać z kotami… <ssssyk>


Z myśli Eweliny

Eksperymentalny koci vicinius… Sierściuch, ot co. Nic, tylko żre karmę i oblepia mi ciuchy futrem. No dobra, jest słodki… Ale do tego kot nie musi być viciniusem. W dodatku eksperymentalnym…
Po co Tomek nam go wcisnął? Ja rozumiem, ma hysia na punkcie kotów, ale… ech…
Cóż, nieszczególnie mam wybór. Albo to, albo prędzej czy później znajdą nas ci, co dorwali mistrza… Ciekawe, czy rzeczywiście wyślą kogoś, żeby go poszukał… Jeśli nie, może przyjdzie mi odejść…s


Z myśli Eweliny

Andżelika. To jeszcze dziecko. Widać, że chowana całe życie pod kloszem. Namioty były dla niej szokiem. Ale chyba udało mi się ją wybić ze stuporu. Nic tak nie poprawia kobiecie nastroju jak nowa fryzura.


Z myśli Eweliny pod chatką leśniczego

Wiedziałam! Skoro leśniczy jest tutaj, to tamta dwójka to magowie. Ciekawe, czy oboje są terminusami, czy tylko jeden…


Z myśli Eweliny po nocnej akcji

No dobra, sierściuch się jednak przydał. Zaprowadził Andrzeja do tych z Millennium. Jak można tak traktować ludzi? Na szczęście uciekli… Chyba nie chcę wiedzieć, co tu się dzieje… Najpierw "spokojny patrol" a teraz "daleko od KADEMu bo tam jest bezpiecznie"… Ciekawe, co tym razem…
Trochę się boję. Nie chcę wpychać się pomiędzy Millennium i Świecę…
Jak to szło? "Możecie pomóc jednej stronie, ale tak, żeby druga o tym nie wiedziała"? Jakoś tak to szło… Porażka.


Z myśli Tomka

<facepalm> Czy oni kiedykolwiek zrobią coś tak, jak im się powie? To. Było. Proste.
Jechać i siedzieć na tyłku. Nawet Kamila się ze mną zgadza! Ale nie, im już się udało w coś wplątać.
I teraz siedzą w głównej siedzibie Świecy! Tak ma wygldać nie zwracanie na siebie uwagi? Co jeszcze zrobią? Może niech zaczną stepować na zgliszczach dopiero co wysadzonej siedziby?
Trzeba im było powiedzieć, że mają zrobić rozpiernicz… Może wtedy siedzieliby spokojnie..?
Chyba to płonna nadzieja…


Z rozmowy dwóch magów Millenium

- Czyli jednak magowie?
- Tak. Przynajmniej jeden.
- Srebrna Świeca?
- Nie. Znają świat ludzi tak dobrze jak my. Nasz agent pytał o konwenty i potrafili się w tym poruszać.
- Powinieneś był uderzyć jak tylko zwinęli Ci srebrnoświecowca.
- Równie dobrze to mogły być osławione "dwie dywizje terminusów". W ciągu ostatniego miesiąca straciliśmy już dwóch magów. Nie chciałem dołączyć do tej listy.
- Czyli do sześciu magów Srebrnej Świecy najpewniej dołączyło czterech innych?
- Potwierdzony jest jeden.
- Dla bezpieczeństwa: czterech.
- Nie ma to znaczenia.
- Mimo, że jesteś kompetentnym terminusem, Roman, chyba zgodzisz się ze mną, że walka z dziesięcioma magami a walka z sześcioma to pewna różnica.
- Nie zamierzam z nimi walczyć. Mam zamiar trzymać się planu, dowódco.
- A jeżeli walka będzie jedyną opcją?
- To zamierzam zwyciężyć.


Z myśli Eweliny

Hm… Zastanawia mnie to, że ci magowie z Millenium tak rozpaczliwie szukają swojego zaginionego maga, że aż są skłonni porwać i torturować maga Świecy… Zachowywali się, jakby uważali, że to Świeca porwała ich czarodzieja. A z kolei ci magowie SŚ, z którymi rozmawialiśmy nie mieli o facecie zielonego pojęcia… Naprawdę intrygujące. Najwyraźniej dzieje się tu coś więcej.
Jakkolwiek odrobina zammieszania czasem jest w porządku, to nie podoba mi się myśl o ciężkim konflikcie pomiędzy Świecą a Millennium… Gdyby tylko udalo nam się dowiedzieć, jak to wyglądało z ich punktu widzenia…
Zaraz, zaraz… Przecież mamy do nich telefon! Czyli mamy jak im wysłać wiadomość… Jedyny problem to jak przy okazji zapewnić sobie bezpieczeństwo…
Ale podobno Andżelika jest specem od polityki, negocjaci, organizacji i takich tam… Może ona z nimi będzie w stanie sensownie porozmawiać..?


Rozmowa Norberta z Tomkiem

- Czekaj, wysłałeś z nimi Andżelikę? Pod namiot? Do ścigania kocich viciniusów?
- Hej, hej - na stan mojej wiedy tych viciniusów tam nie ma.
- Nieprawda. Wiesz, że tam jest koci vicinius. Znam Cię na tyle, by wiedzieć, że nie wysłałbyś ich na misję, z której wrócą bez powodzenia. To by mogło podważyć formującą się drużynę.
- Dobra, zmusiłeś mnie do położenia kart na stole. Dwa tygodnie temu podłożyliśmy tam z Kamilą viciniusa. Chcieliśmy coś sprawdzić. A sam kot był całkowicie nieszkodliwy i chciał tam być. Chciałem, by go znaleźli. To świetna pierwsza misja… Ale najwyraźniej znaleźli sobie inną misję. Dużo bardziej niebezpieczną. No i z tej mogą wrócić bez sukcesów. Na złość mnie!
- Skąd wzięliście kociego viciniusa do podłożenia? Czy to oznacza "podłozyć komuś kota" ?
- Jak tak dalej pójdzie, ja przez nich dostanę kota. A jeśli chodzi o viciniusa… Żarłoczny Pożeracz Tego W Wodzie, Co Tak Fajnie Się Wyrywa, miał paskudny kontakt z nadmiarem energii magicznej i musiał pobyć chwilę w odosobnieniu. Jej moce są o tyle unikalne, że nikt nie stanowił dla niej zagrożenia. A ona sama jest bardzo pacyfistycznym kociakiem… Jak na koty. Nie dotyczy ryb.
- A-ha… Więc co tam robi Andżelika?
- Wysyłam ją w miejsce, gdzie może być przydatna i nikt jej nie tępi "za żywota". Słuchaj, Kuby nigdy nie ma. Zawsze jest na jakiejś akcji. A ona przez to potem cierpi.
- Chcesz ją zżyć ze swoim zespołem, z magami najbardziej na celowniku, żeby ochronić ją przed prześladowaniami?
- Wiesz… Wtedy to tak nie wyglądało…
- Tomek… Kuba Ci nogi powyrywa…
- Gdyby tu był, nie musiałbym tego robić.


Rozmowa Tomka z Kamilą, przed dotarciem do siedziby Świecy

- Kami, jesteś pewna, że nie znalazłaś śladu Pożeracza?
- Nic, zero.
- Przecież musi gdzieś być. Sama emisja rozładowującej się energi… Jeśli wiesz, czego szukasz…
- Sorry, ale na smyczy niewiele zrobię. Muszę się im urwać, a nie bardzo mam jak. Przecież jak ich spuszczę z oka…
- Wiem, spanikują. Pożeracz nie powinna być w mieście. Mówiliśmy o lesie, prawda?
- Tak, mówiliśmy o lesie. Miała się tam zaszyć i w spokoju się wylizać z tego, co się jej przytrafiło. Ale jeśli w okolicy zaczęli się kręcić ludzie, a zwłaszcza magowie, mogła się przenieść do miasta. W koncu to kot miejski, nie leśny i w mieście czuje się bezpieczniej. No i… niepokojące jest to, czego ta banda dowiedziała się o obrażeniach ludzi. Ślady jak od tygrysich pazurów… Nie kojarzy Ci się to z czymś?
- Tak, kojarzy… Ale mówiłaś, że Pożeracz jest jednym z tych kotów, który nawet w samoobronie nie skrzywdzi człowieka. To jest przecież kot, którego prawie zabiło dziecko, a ona nawet dzieciaka nie podrapała… Taki… anty-Cierń. No chyba, że jesteś rybą, wtedy masz przechlapane.
- I podtrzymuję, Pożeracz nie skrzywdziłaby człowieka… Ale co, jeśli nie zrobiła tego świadomie? Kota też można oszukać.
- Lub zupełnie nie kontroluje swoich mocy. Powinny się już w większości rozładować…
- Powinny. Chyba, że przez te parę dni pojawiło się w okolicy kilku magów, którzy zaczęli coś kombinować… I na przykład ją napromieniowali, chcący lub nie. Lub cokolwiek innego.
- Szlag. A nie mam jak sensownie pokierować swoim zespołem, by się skupili na kocie a nie na jakimś torturowanym magu. To normalne, jak jesteś magiem, że ktoś Cię torturuje. Zwłaszcza, jak w to jest zamieszane Millenium. Żadnemu magowi krzywda się nie stanie, ale nikt się nie przejmie, jak jakiś kot po drodze zginie…
- Tomek? Może jakoś podeślemy w tą okolicę kilka klonów..?
- W życiu… Znajdą nie tego viciniusa. Spójrz na nich.
- No dobra… Nie potrafili nawet nie zepsuć pająka…
- Wiesz… Gdyby wyszło, że Ty jesteś na tej akcji, miałbym bardzo poważne problemy na KADEMie. Jakby pojawiło się więcej klonów…
- Ech… rozumiem. Ewa dodałaby dwa do dwóch. Norbert też, ale on zachowałby to dla siebie. Ewa… auć.


Rozmowa Tomka z Sabinką

- CO? Co mu powiedziałaś?
- Wiesz, problem był poważny. Nie mogłam dopuścić, by mój ulubiony nauczyciel dowiedział się, że ja, ja, ze wszystkich osób, manipuluję jego ukochanym projektem…
- Ale to wyjdzie! Rupert nie jest magiem chaosu!
- A czy ja powiedziałam, że jest? <urażona niewinność> Powiedziałam, że może być! Że to może być powiązane z sytuacjami stresowymi! Troszeczkę dodałam mu też dziwnych wydarzeń do życiorysu…
- CO?
- No wiesz, rzeczy wskazujących na to, że "tam może być coś więcej".
- Ja pierniczę. <ukrywa twarz w dłoniach>


Z myśli załamanego Tomka, po wyjściu Sabinki

Mam trzech magów. Dwóch nowych. Jednego dostałem od Norberta. Ewelina, Wojtek i Rupert, dali radę poradzić sobie z bardzo potężnym przeciwnikiem, jakkolwiek to nie brzmi, z krzesłem. Potem Wojtek i Ewelina współpracując z Franciszkiem ocalili północną część Gliwic przed katastrofą i znaleźli protomaga. Potem Rupert rozwala Matuzalema (w końcu musi dorównać, nie?) swoim pierwszym zaklęciem, przesypia egzamin osobowościowy, który większość normalnych osób doprowadza do szaleństwa… A jego wiedza o magii na bazie wyników egzaminu jest zwyczajnie niewystarczająca, aby pojąć koncept Matuzalema, nie mówiąc o jego zniszczeniu. Aha, i pojawiają się plotki, że jest magiem chaosu. Jak Kuba i Alicja.
Teraz wplątali się w konflikt między Świecą i Millenium. Już uzyskali pozytywną opinię u Świecy, więc nawet jakby już nic więcej nie zrobili, z puntu widzenia KADEMu, ta operacja już się udała.
A wszystko to na KADEMie, w miejscu absolutnie opętanym współzawodnictwem…
Będą tam siedzieć choćby dwa miesiące, ale nie ściągam ich na taką sytuację. Nie jestem potworem.


Z myśli Andżeliki Leszczyńskiej, w drodze na siedzibę SŚ w Kuźni

Nareszcie! Nareszcie, cywilizacja!
Tak strasznie się bałam… najpierw… ta natura, owady… obrzydliwe. Byłam tak nieszczęśliwa jak wtedy gdy ta głupia krowa, Weronika Seton… mniejsza o to.
Potem na szczęście okazało się, że ta grupa do której mnie przydzielili nie jest tak do końca zła. Czarodziejka Ewelina Jołka sprawiła, że mimo barbarzyńskich warunków niegodnych prawdziwego czarodzieja byłam w stanie zachować choć odrobinę godności.
Ale potem, potem było tylko gorzej.
Nocna walka z Millenium! Ja! Ja w akcji! Przecież… przecież JEDNO zaklęcie i mnie nie ma, jestem archiwistką… nie jestem magiem bojowym!!! Na szczęście mnie chronili, ale mimo wszystko…
Teraz jednak udamy się do Srebrnej Świecy i będę w stanie nie tylko się przydać ale i wrócić do prawdziwego świata, nie to, co te ludzistyczne namioty.
Swoją drogą, po co czarodziej Tomek Olszakowski życzył sobie bym zadawała takie pytania czarodziejowi Rupertowi Duszkowi? Czyżby chciał go przetestować?
Ogólnie, uważam czarodzieja Olszakowskiego za maga, który mógłby się wiele nauczyć od lorda Urbanka. Lord Urbanek, na przykład, nigdy nie oczekiwałby niczego mniej niż warunków właściwych jego godności. Na przykład, normalnego, wygodnego łóżka i kilku porządnych zaklęć…


Z myśli już nieco przerażonego Henryka, w drodze na siedzibę SŚ

Jeszcze trochę… a byłoby po mnie.
Millenium… na kości mego mistrza, Millenium - najgroźniejsza gildia, najpotężniejsza siła, najbardziej bezwzględna i plugawa grupa psychopatycznych oprawców i zwyczajnych, okrutnych oprychów…
Na szczęście w pobliżu znajdowali się szlachetni magowie KADEMu którzy nie bali się podjąć ryzyka i narażając życie wyciągnąć mnie z tego bagna…
Co on ode mnie chciał? Ten psychopata, co mnie torturował?
Przecież ja nikogo nie porwałem! Nic nie wiem! Srebrna Świeca nie porywa magów, zwłaszcza Millenium. Po co mielibyśmy? To raczej oni porywają naszych magów, by mrocznymi rytuałami i uwodzicielskimi kusicielkami przekonać nas do zdrady… czego by mi nie wybaczyła Klaudia.
Ech… teraz nie mam u niej żadnych szans… gdybym tylko ich pokonał… ale musieli mnie ratować magowie i to KADEMu…
Nie jestem bohaterem T_T. Jestem katalistą T___T.
…choć badanie tego obszaru można nazwać bohaterstwem. Ale Klaudia tego nie dostrzegła. Zupełnie, jakby nie była katalistką. Wyśmiała mnie T_____________T.
To niesprawiedliwe. Muszę mieć rywala. Ale kto i dlaczego? Jestem… nieważny. A Klaudia mnie przecież i tak nigdy nie dostrzeże z moim pechem…


Z rozmowy dwóch (tych samych) magów Millenium

- Romanie, czy jesteś w stanie sprowokować finalną konfrontację?
- Tak.
- Nie chcę Cię martwić, ale w aktualnej sytuacji może być to konieczne.
- Nie uważam tego za potrzebne, dowódco.
- Posłuchaj… sławne "dwie dywizje terminusów" sprowokują sztab Diakonów do dania nam uprawnień na użycie Mojry. A "dwie dywizje" nie będą w stanie pokonać czegoś takiego jak Mojra, zwłaszcza z naszym wsparciem.
- Tycjan był przeciwny bezsensownej eskalacji przemocy.
- Tycjana tu nie ma. Właśnie dzięki Srebrnej Świecy. Masz przecież dowód.
- Nadal uważam, że jeszcze nie czas na eskalację.
- Ale jak nadejdzie czas… jak nie będzie innego wyjścia… poprzesz moją decyzję?
- Oczywiście, dowódco.


Z myśli przywódcy Srebrnej Świecy w Kuźni

Tego już za wiele… Millenium, te żałosne robaki, ośmielili się zaatakować i zranić maga Srebrnej Świecy! Na naszym terenie!
Mam jedynie dwóch terminusów, ale w aktualnej sytuacji wezwę wsparcie. Zbyt długo słuchałem przełożonych, którzy mówili, że Millenium należy traktować z ostrożnością, że eskalacja może być błędem.
Nie… Millenium chce eskalacji? To będą ją mieli…
Lepiej przepraszać za to, co zrobiłem niż prosić o pozwolenie, zwłaszcza teraz, gdy biurokracja jest ważniejsza od zdrowego rozsądku…
Aha - napisać notatkę dziękującą KADEMowi. Przynajmniej oni wiedzą, kto ma rację i pamiętają o zasadach terytorialności. Zaraz dam im list żelazny umożliwiający swobodne poruszanie się po Kuźni bez konieczności tłumaczenia się terminusom, tyle mogę dla nich zrobić za to, co zrobili…


Z mrocznych myśli Tomka

Zupełnie nie wiem czemu, ale przewiduję totalną katastrofę.

—-
Z rozmowy Amandy Diakon z Edwardem Diakonem, w centrum dowodzenia

- Znaleźliśmy Formusa.
- To dobra wiadomość, kuzynko?
- Nie. Jest uwięziony w jakimś dziwnym tech-bunkrze sprzed Zaćmienia, którego pilnuje "pradawne zło".
- …powiedz, że żartujesz. <przewraca oczami>
- Nie.
- Jak "pradawne" jest to pradawne zło?
- Sprzed Zaćmienia. Powiedziałabym, że to wygląda na jakieś zaawansowane rytualne więzienie operujące na magii demonicznej. I wygląda to zdecydowanie na coś Srebrnoświecowego.
- Cudownie… skąd wiemy o tym miejscu?
- Skontaktowali się z nami magowie z gildii planktonowej <insert name> którzy powiedzieli, że nawiązali z nim kontakt. Faktycznie, jak się odpowiednio głośno krzyczy i wsłuchuje, da się z nim rozmawiać.
- A skąd oni wiedzieli?
- Szefowa gildii poszła zbierać grzyby na zupę <chichot>.
- …gildie planktonowe…
- Co z tym robimy? Jesteśmy w stanie zerwać pieczęcie i uwolnić naszego maga, ale nie wiem, czy po drodze nie będzie jakichś efektów ubocznych.
- A co możemy z tym zrobić, Amando? Musimy go uwolnić, nie ma na to rady. Ostatnie, czego Millenium potrzebuje to utrata kompetentnego maga.
- Jak mniemam, wpierw badania, dostosowanie środków i tym podobne?
- Oczywiście. Coś do podszkolenia praktykantów. Aha, prześlij coś miłego gildii planktonowej w ramach prezentu.
- Kobiałkę grzybów?
- Coś, co ich nie obrazi, Amando.
- Psujesz całą radość w mym życiu.
- Wiem. Jestem Twoim kuzynem, taka ma rola.


Z myśli Renaty Maus, w swojej kwaterze dowodzenia

Zdobycie tego maga Millenium było miłym efektem ubocznym. I okazją do zagrania na nosie Franciszkowi. Jeśli jest taki mądry jak uważa, powinien był to przewidzieć.

Cóż, coś musiałam z nim zrobić, a nie chciałam mieć przeciwko sobie jeszcze Millenium. Mało mam problemów? Skorzystałam z okazji, że nie wiedział z kim miał do czynienia i go lekko zdezorientowałam. Wypuściłam go w lesie (myślał, że sam się mi wyrwał… jakie to było żałośnie słodkie) i trafił na odpowiednią Kryptę, na którą chciałam go naprowadzić.

Oczywiście, strażnicy Krypty zrobili to, do czego byli zaprogramowani i porwali go do środka.
Doprowadzenie do niego jakiegoś maga z gildii planktonowej też było żałośnie proste… ci wszyscy magowie, chcą lub nie, żyją tylko po to, by wykonywać moją wolę. W innym wypadku byliby już dawno w Srebrnej Świecy.

Tak czy inaczej, teraz Millenium będzie chciało go stamtąd wydobyć.
Jako, że zabezpieczenia Krypty są strzeżone przez kilku Mausów Srebrnej Świecy w pełni świadomych tego, że mnie przyda się, jeśli ktoś sforsuje zabezpieczenia, może dojść do ciekawej sytuacji.
Kto wie, może Millenium będzie takie miłe, że pokona golemy bojowe Mausów, ich najemników i jeszcze otworzy dla mnie Kryptę?

To by było bardzo miłe z ich strony. Nawet łaskawie pozwolę im ją rozszabrować… mnie potrzebne jest jedynie samo otwarcie Krypty.

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License