120215 Dwie Twarze Arazille część 1

Misja ??? "Dwie twarze Arazille"

Pandemonia - Patrycja "Panda" Ruchała
Ursus - Adam Ursyn
Wezuwiusz - Wojciech Kres

1. Koordynator ma wizję, w wizji widać osobę, w cieniu widać zwłoki. Obok jest druga osoba, która się szamocze, próbował rzucić zaklęcie ale został zadźgany nożem w plecy. Napastników jest 4-5, trupy są na razie 2. Po chwili ktoś coś powiedział i postacie ustawiły się w kręgu dookoła zwłok. Jedna z tych postaci, ubrana w brązową szatę z kapturem, na szacie ma symbol przedstawiający stokrotkę ogrzewaną słoneczkiem, wziął księgę podejrzanie wyglądającą jak podręcznik do D&D. Wykrzyczał dwa razy "Powstań, w imię Arazille powstań". Nic się nie stało, przywódca kultystów spokojnie odprawił pozostałych do domu. Minął dzień, nastała noc i z ciała zabitego maga wyrwał się upiór z okrzykiem nienawiści. Po tym wizja się urwała, a kamera zrobiła najazd na tabliczkę z napisem Kędzierzyn Koźle. Na miejsce postanowiono wysłać trójkę Diakonów, koordynator wstrzyknął im swoje wizje prosto do pamięci.

2. Panda postanowiła przed wyjazdem poszukać informacji o Arazille. Hasło Arazille pojawia się nieczęsto, z zebranych informacji wynika że jest wiele małych sekt czczących Arazille, nie ma między nimi współpracy. Arazille jest boginią spełniania marzeń i o ile sama bogini jest postrzegana jako dobra, o tyle kultyści często tracą kontakt ze światem rzeczywistym. Zazwyczaj kulty Arazille są traktowane jako niegroźne. W okolicy Kędzierzyna Koźla jakiś czas temu był raport o wojnie dwóch odłamów Arazille, przedstawione jako "wojna sekt RPG". W tym konflikcie zginęło kilka osób. Dodatkowo na przestrzeni ostatnich trzech dni zniknęły dwie osoby, Janusz i Julia. Janusz pasuje z wyglądu na maga zabitego w wizji, należał do SŚ. Zgłoszenie o zaginięciu podpisane jest jako "zaniepokojeni koledzy" i podany jest numer telefonu. Panda namierzyła podany numer jako należący do fryzjera Oliwiera Hanyczek, który jest kolegą z pracy denata. W następnym kroku Panda próbowała namierzyć komórkę Janusza po stacjach przekaźnikowych, ale aktualnie nie jest zalogowana do żadnej sieci. W związku z tym odczytała gdzie była ostatnio zarejestrowana komórka zanim zniknęła, ostatnia znana lokalizacja to w okolicy Kanału Kędzierzyńskiego w nocy po której zgłoszono zaginięcie. Odczytała numer IMEI komórki.

3. Po zebraniu informacji i zgarnięciu ekwipunku zespół wybrał się czarnym landroverem z przyciemnionymi szybami do Kędzierzyna do salonu fryzjerkiego. Jest wczesne popołunie, zespół wszedł do środka. Wszyscy są ubrani elegancko, Ursus w ciemnym płaszczu, Pandemonia w gorsecie i żakiecie na nim, a Wezuwiusz w skrojonym na miarę garniturze. Pierwszy wszedł Ursus, po nim Pandemonia, tyły ubezpieczał Wezuwiusz. Niestety spodziewany efekt zepsuło to, że Oliwier (fryzjer w kolorowym afro) okazał się być waginosceptykiem. W związku z tym przesłuchanie przejął Wezuwiusz. Zgodnie z tym co powiedział Oliwier ostatnio kontakt z Januszem miał w piątek, w niedzielę byli umówieni na lody, ale zniknął. Próbował zadzwonić do siostry Janusza, Julii, ale nie dodzwonił się. Przedstawił siebie jako najlepszego przyjaciela Janusza, ale trochę tu zmyślał. Zgodnie z tym co mówi Oliwier jest taka sekta "Bractwo Marzeń" (sekta A), ale to sekta fałszywa w odróżnieniu od prawdziwego "Bractwa Marzeń" (sekta B). Według Oliwiera sekta A jest agresywna i są wśród nich członkowie mafii, najprawdopodobniej chcieli porwać Julię, a Janusz stanął w jej obronie. Ostanio strzygł się tutaj członek sekty B, ale Oliwier nie pomyślał zgarnąć włosów. Nagranie z monitoringu z człowiekiem rozpoznawalnym przez jego "aurę zła". Panda obejrzała system monitoringu, jest zrobiony wybitnie po amatorsku przy użyciu technomancji. System monitoringu złożył Janusz, taśmę zabrał posterunkowy Roman Wągier. Na terenie całego miasteczka wyczuwalne jest lekkie skażenie magiczne.

4. Wyczerpawszy pytania po najmniejszej linii oporu Wezuwiusz chwycił Oliwiera za ręce i spojrzał mu prosto w oczy, a Ursus objął go czule ramieniem, po czym zadali pytanie jak długo należy do bractwa marzeń. Oliwier się złamał, przyznał się że należy do sekty B od 9 miesięcy i to on wciągnął do niej Julię, ale Janusz nie chciał. Według niego to sekta A robi wojnę podjazdową sekcie B. Sekta A jest odłamem sekty B, sekta B ma ponad 200 członków, sekta A ponad 20, ale dokładnie nie wie. Odłączeniu się sekty A przewodził Dawid Zieleniak "tępy, łysy chuj". Mimo że jest taki tępy, ludzie za nim poszli, ale ani Oliwier, ani nawet "Jasna Pani" Iwona nie wiedzą dlaczego. Był tylko typowym bramkarzem do dnia w którym na zebranie wpadło kilkunastu gości i zaczęło strzelać. Po rozmowie Oliwier zgodził się przedstawić ich "Jasnej Pani", po czym zapytał czy może zrobić całej trójce zdjęcie. Jako że i tak byli uwiecznieni na systemie monitoringu zgodzili się. Na to weszła para młodych ludzi(?), przedstawili sie tylko jako "Specjalne siły ministerialne" i poprosili o właściciela. Na żądanie wydania materiału z monitoringu Oliwier przytomnie zapytał o nakaz. Mężczyzna przeprosił, wyprowadził dziewczynę i powiedział że wrócą z nakazem. Parę minut później wrócili z nakazem. Wezywiusz po obejrzeniu ich legitymacji zakwestionował ich dokumenty zwracając uwagę że podlegają pod ministerstwo sportu. Oliwier postanowił w związku z tym zapytać policję jak ta sprawa wygląda, dziewczyna próbowała zablefować, Wezywiusz podał Oliwierowi telefon. Mężczyzna jest spokojny, ale czujny, dziewczyna jest zdenerwowana. Dziewczyna spróbowała wylegitymować Wezywiusza, po czym kazała mu opuścić lokal. Próbowała zastraszyć Oliwiera, ale Wezywiusz skonfliktował uspokajając go i konflikt wygrał. Dziewczyna straszy Wezywiusza, Pandemonia próbuje odwrócić uwagę mężczyzny, natomiast Ursus nie zwraca na siebie uwagi i ubezpiecza. Po udanej próbie uwiedzenia, mężczyzna się skupił na Pandzie, a Ursus i Wezywiusz ustawili się tak by jeśli wróci do obserwacji drużyny nie mógł objąć wszystkich jednym spojrzeniem. Z legitymacji wynika że mężczyzna to Rafał Stefanowicz a dziewczyna to Aneta Karczoch.

5. Przybył posterunkowy, jest na nim wyraźne echo magiczne. Na wejściu od razu przywitał go Wezuwiusz, który robi za sceptyka i kwestionuje braki z prawnej strony. Pandemonia próbuje uwodzeniem złamać kontrolę (34 vs 40), ale bez powodzenia, niemniej zmieniła się postawa posterunkowego. Wezywiusz podziękował posterunkowemu i zrezygnował z prób przeszkadzania. Poprosił i namiary na przełożonych specjalnych sił ministerialnych po czym z przerwy w uzyskiwaniu brakujących danych wynika że magowie korzystają najprawdopodobniej z hipernetu, czyli należą do SŚ. Rafał wylegitymował Wezywiusza, po czym sprawdzili nagranie, a raczej jego brak, po czym wyszli. Oliwier zadzwonił po "Jasną Panią" i umówił spotkanie na za godzinę, Pandemonia podsłuchałą wybierany tonowo numer telefonu Iwony. Postacie przyszykowały się na akcję, przebrały bardziej pancerzowate stroje i łyknęły po tabletce neoronullu na wypadek ataku mentalnego. Po tym wsiedli do auta, Oliwier z tyłu w środku pomiędzy Wezywiuszem a Ursusem. Po drodze Pandemonia znalazła (kosztem 1 licznika) śledzącą ich dronę powietrzną. Po zachowaniu drony wygląda na to że jest sterowana ręcznie. W związku z tym Pandemonia podjechała do kamienicy szeregowej, gdzie wysiedli mężczyźni, a Pandemonia odjechała. Drona trochę się pomiotała nie wiedząc kogo śledzić (co sugeruje że steruje nią Aneta, która jest w związku z tym naczelnym technomantą skrzydła terminusów SŚ). Po odczekaniu aż drona odleci i przestanie ich śledzić wrócili do auta i pojechali na spotkanie z Iwoną. Iwona znalazła zwykłą pluskwę namierzającą, pluskwa została podrzucona losowemu autu. Podczas plątania się pieszo Ursus wyczuł potężny znak astralny.

6. Na miejscu po konspiracyjnym zapukaniu drzwi otworzył jakiś młodzik i zaprosił do środka. W środku na pierwszy rzut oka każdy z kultystów ma na sobie coś co wygląda na zrobione ze srebra. Wszyscy mają naszytą stokrotkę opromienianą słońcem. Sześciu kultystów zaprowadziło grupę do dużego pomieszczenia, gdzie po dwóćh stronach stoją strażnicy, wyglądający na dość doświadczonych, a na fotelu siedzi całkiem ładna 30-paro latka w srebrnym diademie. Przedstawiła się "W moim poprzednim życiu nazywała się Iwona, ale możecie na mnie mówić… Iwona". Wezywiusz przedstawił grupę jako pracujących dla prywatnego biura detektywistycznego w sprawie pro bono. Iwona określiła Dawida jako dominującego, agresywnego i niebezpiecznego, którego marzenia nie powinny być spełnione. W chwili odłączenia mieli około 20 osób, ale rosną w siłę. Siedzibę mają po drugiej stronie miasta, w blokach. Wszyscy atakujący w strzelaninie należali do bractwa marzeń, acz wielu było zwerbowanych przez Dawida. Iwona przekazała też listę nazwisk członków, którzy odeszli w schizmie. Iwona zapoczątkowała noszenie srebrnych ozdób po schizmie, symbol stokrotki i słoneczka powstał ponieważ "stokrotka jest ładna, a Arazille opromienia ciepłem wszystkich". Wiara w Arazille zapoczątkowała się kiedy Iwona miała wizję jak zdobyć porządany przedmiot w raidzie w WoW, po rozpoczęciu wyznania Arazille w Kędzierzynie spadła przestępczość. Iwona sprawia wrażenie bycia na haju. Po rozmowie z Wezywiuszem stwierdziła że wszyscy następni goście łądnie wyglądaliby gdyby poprosić ich o noszenie srebrnych ozdób. Na niuch Wezywiusza kadzidełka w sidzibie są substancjami psychoaktywnymi, rozluźniające, pozwalające się odprężyć, trochę utrudniają koncentrację i percepcję. Iwona twierdzi że sekta A zna lokalizację tej siedziby, ale wiedzą że nie mają szans w atakowaniu ich, mimo że sugeruje że nie mają żadnych szczególnych zabezpieczeń poza "mocą Arazille".

"- Co to jest scrying?
- Patrzenie na kule, te mniejsze niżej i te duże trochę wyżej."

"Afro zła!"




Komunikacja między tien Rafałem a pozostałymi magami skrzydła terminusów

- Raport lokalizacji.
- Tu Wiola, jestem z Mariuszem w okolicy zbiornika wodnego.
- Tu Aneta. Jestem w siedzibie regenta.
- Tien Aneto: sama?
- Tak..?
- Wydałem wyraźne polecenie, żeby żaden mag nie był sam, do odwołania.
- Ale tutaj mam dokumenty…
- Tien Aneto, masz utrzymywać stałą komunikację ze mną do odwołania. Tien Stefanie? Gdzie Ty jesteś?
- Robię daleki skan z powietrza…
- Przechwyć tien Anetę i spotkajcie się ze mną w kwaterze głównej.


Rozmowa tien Rafała z tien Anetą, w kwaterze dowodzenia w Kędzierzynie

- Nie powinnaś robić takich błędów.
- To tylko ludzie.
- Nie wiesz tego. Ponadto, tu dzieje się coś dziwnego. Każde zbędne słowo może być podpowiedzią dla naszego przeciwnika.
- Dowódco, z kim walczymy?
- Jeszcze nie wiem.
- Dlaczego wybrałeś takie miejsce na bazę? Regent proponowała nam swoje kwatery.
- Nie wiem, co się dzieje, dlatego nie ufam regent. Nie wiem, czy nie jest w to w jakiś sposób zamieszana.
- Statystyki świadczą, że za jej rządów w Kędzierzynie pojawił się dobrobyt. Prawdziwy dobrobyt.
- A dokładniej?
- Dowódco, przestudiowałam zarówno zapisy w internecie, jak i bazach danych Srebrnej Świecy. Za czasów rządów tien Magdaleny Chrząstki, poziom ogólnego skażenia magicznego spadł, raporty terminusów były korzystne, a nawet poziom przestępstw wśród ludzi nieznacznie zmalał. Regent Chrząstka doskonale radzi sobie z Kędzierzynem.
- A jednak nie wezwała nas na pierwszy sygnał kłopotów, tylko trzeba było śmierci maga.
- Prawda… Zrobiła błąd.
- Owszem. Błąd, którego nie spodziewałbym się po tak skutecznym regencie. Dlatego właśnie jej nie ufam.


Z gorzkich myśli tien Anety o postaciach graczy

To się tak nie skończy.
A-tien Rafał nie życzy sobie, by którekolwiek z nas operowało samotnie w tych okolicznościach. Co mi nie przeszkadza, by jakoś się zemścić. Nieważne, ludzie, magowie - są tak aroganccy, tak niewyobrażalnie podli, że…
Przyjechałaby straż pożarna, to ten wieśniak wyjąłby formularz i kazał im podpisywać!
Nienawidzę takich typów! Nienawidziłam ich w Akademii, nienawidzę ich do dzisiaj! Jeżeli nie teraz, jak ta sprawa się skończy… Odpłacę im za to. A zwłaszcza temu przeklętemu pseudo-prawnikowi.
Dostałam burę T_T.
A tak się starałam…


Rozmowa Wioli z Anetą

- Masz coś o nich?
- Nic, a-tien.
- Zwykłe tien wystarczy, nie jestem dowódcą drużyny.
- Ich papiery są poprawne. Zarówno zgodnie z moją znajomością infomancji, jak i metod ludzistycznych.
- Ludzistycznych? Infomancja nie wystarcza?
- Nie, a-tien. W wypadku spraw powiązanych z internetem czasami umiejętności ludzistyczne pozwalają na wykrycie rzeczy, których infomacja nie potrafi.
- Nie wiedziałam tego. Dziękuję za informację.
- Raport: agencja detektywistyczna "Rangersi", grupa detektywów podejmujących się zadań wysoce medialnych, potencjalnie wysoce medialnych albo takich, o których jest opinia, że są niemożliwe. Agencja ta jest pośrednio powiązana z kręgiem organizacji dookoła Fundacji "Strażnicy Srebra", wspieranej finansowo - zaznaczam, że chodzi tutaj o ludzkie pieniądze, a nie o quarki - przez tien Konstantyna Padalca. Jest to mag, który próbuje wykorzystywać ludzi do sprawdzania, które wydarzenia mogą być powiązane z magią, a które nie. Organizacje wspierane przez Strażników Srebra zwykle nie mają pojęcia o magii, poza jedną, będącą jego elitarnym oddziałem. Mithrilowi Pretorianie. Z Mithrilowymi Pretorianami wiążą się kontrowersje związane z przypadkową eliminacją viciuniusów współpracujących ze Srebrną Świecą. Sam tien Padalec jest magiem bardzo ściśle współpracującym z frakcją konserwatywną i finansowany jest między innymi…
- Cenna obserwacja, ale wszystko, z czym mamy do czynienia wskazuje na działania magii, a nie ludzkich organizacji wspieranych przez maga Srebrnej Świecy. Czy wiesz coś więcej o "Rangersach"?
- Tak! Mam nazwiska, dossier, ostatnie akcje…
- Dziękuję Ci.


Rozmowa Rafała z Wiolą, w kwaterze dowodzenia w Kędzierzynie

- Jak wyniki obserwacji?
- Melduję, że zgodnie z instrukcją, Aneta wysłała cztery drony. Trzy niewidzialne, jedna widoczna. Tajemnicza grupa, którą kazałeś nam śledzić, zgubiła widzialną dronę. Aneta skutecznie zasymulowała zagubienie na widzialnej dronie.
- Zrobili coś, co wskazuje, że są magami?
- Nie, a-tien. Tien Aneta zauważyła, że coś zdjęli z samochodu. Najprawdopodobniej nie tylko my ich śledzimy.
- Jeszcze jedna siła..?
- Dowódco, chcę jeszcze potwierdzić to, co powiedziała regent. Ludzie z sekt Arazziele mają na sobie srebro. Co więcej, nie tylko ci ludzie. Właściwie każdy szeroki czar skanujący, Archer, cokolwiek tego typu - wszystko jest skazane na drastyczne złamanie Maskarady.
- Nigdy nie spotkałem się z czymś takim.
- Ja też, a-tien.
- Wiolu, mamy jedną niedoświadczoną, zapalczywą technomantkę i dwóch kompetentnych, lecz nie elitarnych terminusów. Co gorsza, operujemy w pięcioosobowym skrzydle, co wymusza podział na dwa zespoły - dwu i trzyosobowy.
- Ja i Ty możemy działać jako niezależne jednostki.
- W tej sytuacji? Nie zgadzam się. Zostaje nam dwu- i trzyosobowy zespół. I w trzyosobowym zespole musi być Aneta. Chyba, że Aneta będzie w zespole moim lub Twoim.
- Dzieląc się na dwa zespoły nie rozwiążemy tej sprawy!
Rafał uniósł brew.
- Przepraszam, a-tien. Chodzi mi o to, że teraz, jak pojawiła się ukryta wcześniej siła, możemy nie być w stanie zadziałać przed nimi. Chyba, że zdecydujemy się na współpracę z regent.
- Regent… Coś mi z nią nie pasuje.
- Jesteś pewny, że to nie jest problem na linii reformatorzy-konserwatyści?
- Chciałbym być. Nazwij to nosem terminusa.
- Dobrze. Wezwij zatem Tiamerita.
- Wiolu, Regent urwie mi za to głowę. Znasz jej politykę "żadnych viciniusów". Nie mówiąc już o tym, że skrzydła są pięcio- a nie sześcioosobowe.
- A-tien, w tak nietypowej sytuacji nie uważam, by łamanie niektórych zwyczajów było takim problemem.
- Bo Ty nie chcesz nigdy awansować. Ponadto, Mariusz nie toleruje Tiamerita.
- Jak sobie życzysz, a-tien.


Rozmowa Rafała z Mariuszem w kwaterze dowodzenia w Kędzierzynie

- Tien Mariuszu, Ty oraz tien Stefan dostajecie bardzo skomplikowane zadanie. Musicie wraz z tien Anetą skonstruować pasywny radar energii magicznej. Coś, co pozwoli nam na określenie poziomu energii magicznej, jej typu, oraz stanu. Przede wszystkim, zmian tego stanu. Do tego, nie może to w żaden sposób wywołać reakcji srebra lub arildisu.
- Dowódco, przy posiadanych materiałach jest to niemożliwe.
- Opracujcie plan, mniej kluczowe komponenty załatwię wam przez regent, bardziej złożone sprowadzę z siedziby głównej. Niestety, w tej chwili nie mogę udzielić wam sensowniejszej odpowiedzi.
- A-tien, jestem katalistą. Będę szczery: pole rezydualne jest na tyle silne, by maskować bardzo słabe zaklęcia. Ten radar z samej definicji będzie bardzo nieprecyzyjny.
- Przyjąłem.
- A-tien, może… może coś wymyślę. Ale po co nam ten radar?
- W Kędzierzynie Koźlu dzieje się coś magicznego. Takie pole rezydualne nie pojawia się samo z siebie. Wiem o ośmiu żywych magach Srebrnej Świecy, poza regent, którzy żyją w tej chwili w Kędzierzynie Koźlu. Chcę mieć mapę, gdzie emitowane jest jakie pole magiczne. Nie chodzi mi nawet o określenie typu zaklęć. W ten sposób jednak chcę się dowiedzieć, czy w dowolnej z tych dwóch sekt Arazille znajduje się jakiś mag. Dodatkowo, gdyby udało się porównać lokalizację magów z emitowanymi polami, dałoby się sprawdzić, czy to wszystko jest robotą jednego z magów Srebrnej Świecy, czy kogoś z zewnątrz.
- Tak jest, a-tien, zajmiemy się tym.
- Dziękuję.


Komunikat hipernetowy Wioli do Tiamerita

…a-tien Rafał nie udzielił zgody, ale ja uważam, że w tej sytuacji Twoja obecność może okazać się być niezbędna. To, co mnie martwi, to fakt, że możesz zostać odkryty. Innymi słowy, potrzebowałabym Cię w pogotowiu, niedaleko Kędzierzyna Koźla.
Wiem, że to duża prośba, ale ja też mam złe przeczucia.


Z hipernetowej rozmowy regent Magdaleny Chrząstki ze swoim bratankiem

Tak, pojawiło się Skrzydło Srebrnej Świecy. Osiemdziesiąte czwarte. Nie, nie, nie mam problemów. To znaczy… mam. Dowódca wyraźnie mi nie ufa. Tien Rafał Morszczuk, zasłużony i fachowy terminus. Tak. Tak, niestety. Nie, oczywiście, że nie. - Ale tak, siła mojej magii zdecydowanie przewyższa jego. Przecież nie będę walczyła z terminusem! Zwłaszcza, że przecież jesteśmy po tej samej stronie. Masz rację, nie wiem. Może masz rację, że on współpracuje z drugą stroną, ale po co miałby to robić? Nie, nic mi nie wiadomo. Niczego mi nie mówią. Naprawdę uważasz, że jeżeli rozpocznę własne działania za jego plecami, to nie będzie to wyglądało na sabotowanie jego pracy?
Ośmiu magów. Było dziewięciu. Tak, uważam, że nie żyje.
Nie przyjeżdżaj tu za żadne skarby! Nie wiem, jakim cudem…
Jeżeli tego szybko nie rozwiążę, odwołają mnie z mojej pozycji i wszystko będzie stracone. Co mówisz? Drugie skrzydło terminusów? Wotum nieufności? Hm… Brzmi dosyć… rozpaczliwie. Muszę się skonsultować… Ale się wszystko skomplikowało…
Najpierw cała ta sprawa z Arazille, teraz to…
Tak, następnym razem jak przyjedziesz mnie odwiedzić, znowu będzie jak dawniej. Rozwiążę to. Zostaje mi liczyć na moich agentów.


Z rozmowy Anety z Mariuszem, w kwaterze dowodzenia

- Tien Mariuszu, oto obliczenia, o które prosiłeś.
- Dziękuję Ci bardzo, Anetko… To jest interesujące. Czy jesteś w stanie użyć infomancji, żeby zrobić mi no, mapę ciepła…
- Na bazie tych liczb, które mi dałeś?
- Tak. Wzmocnij amplitudę… Nie, spróbuj tą lewą kolumnę cyfr. I nałóż na to…
- Odpowiedni filtr, pamiętam. To, co ostatnio? Szukamy śladu jakiegokolwiek zaklęcia rzuconego w pewnych obszarach?
- Tak. Potem się przejdziemy i popytamy lokalnych magów, czy coś rzucali w okolicy.
- Ta metoda..? To jest… Strasznie wolne.
- Zrobię to ze Stefanem. Ty będziesz wtedy robić coś z dowódcą.
- Znowu… <westchnięcie>
- Eeej, a-tien Rafał jest dobrym dowódcą. Nie rozumiem, o co Ci chodzi.
- Jest. To jest prawda. Po prostu… Znowu coś spieprzę.
- Anetko, ta sprawa u fryzjera to nie była Twoja wina. Oni wzięli Cię z zaskoczenia. Zrobili to specjalnie.
- Mimo wszystko… Ja wymyśliłam ten plan. Przekonałam do tego a-tien Rafała i… sam wiesz, jak wyszło. Nawet kasety nie było w środku.
- Hej, a-tien Rafał zaaprobował Twój plan, a przynajmniej doszczętnie go nie odrzucił. To znaczy, że mógł się udać.
- Niesmak pozostał…
- Swoją drogą, w ten sposób - tym chodzeniem i prostym obrazowaniem - będziemy w stanie udowodnić obecność dodatkowego maga w okolicy.
- To na pewno ten pseudo prawnik!
- Nie zagalopuj się. To może być on, ale to nie musi być on. Na razie dużo wskazuje, że jest magiem - z moich doświadczeń ludzie bardzo rzadko mieszają się w cudze sprawy, jeżeli nie mogą nic na tym zyskać. Jest też opcja, że był kontrolowany przez maga.
- Nie byłoby fajnie, gdyby był magiem? W tym momencie jest duża szansa, że jest winny.
- Sama w to nie wierzysz.
- No, nie… Ale bardzo bym się cieszyła, gdyby tak było. Tak mnie upokorzyć… I to bez żadnego zysku.
- Jedno jest pewne. Nawet, jeśli jest magiem, i to niewinnym, a-tien Rafał z pewnością nie będzie szczęśliwy. Sprawa odbywa się w jurysdykcji Srebrnej Świecy. Przeszkadzanie w śledztwie - nawet nie zachowanie neutralności, ale aktywne przeszkadzanie - nasz dowódca bardzo źle na takie rzeczy patrzy.
- Obyś miał rację. Przy moim szczęściu jeszcze zostanę ich łącznikiem do naszego Skrzydła…


Z rozmowy regent z pozostałymi magami Świecy w Kędzierzynie, po hipernecie

…Tak właśnie wygląda sytuacja. Przepraszam was bardzo za to, że nie poinformowałam was o tym, że zamierzają was wypytywać o zaklęcia, ale sama nie zostałam o tym poinformowana. Niestety, dowódca skrzydła przybyłego do Kędzierzyna mi nie ufa. Podejrzewam, że nie tylko mnie nie ufa. Spróbuję jakoś to rozwiązać i dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi, ale nie wiem, czy mi się to uda osiągnąć. W grę mogą też wchodzić podziały polityczne.
Nie poinformowali was, w jakim celu zadawali te pytania, prawda? Ależ nie, nie spodziewałam się tego. Po prostu to jest bez sensu. Jeżeli nie będą pytali pozostałych sześciu magów spoza Srebrnej Świecy mieszkających w Kędzierzynie Koźlu, nie są w stanie skorelować żadnych danych do obecnych tu magów. Co mi przypomina… Czy moglibyście porozmawiać ze swoimi sąsiadami spoza Świecy, z którymi utrzymujecie dobre kontakty? Gdyby mieli jakieś problemy z terminusami, chcę o tym natychmiast wiedzieć. Co prawda Świeca to nasza gildia, ale terminusi stąd wyjadą, a my tu zostaniemy.
Jeżeli coś wiecie, macie jakiekolwiek informacje, zwłaszcza o tych "kultystach Arazille", też będę wdzięczna za wszystkie informacje. Proponuję też uważać na tych ludzi. Są dużo bardziej niebezpieczni niż się wydaje.
Proszę was też o ostrzeżenie magów spoza gildii. Im grozi największe niebezpieczeństwo.
Jeżeli ktoś z was czuje się zagrożony, z przyjemnością udostępnię prywatne golemy strażnicze. Mój dom to twierdza. Mogę trzy rozdać.
Dziękuję za poświęcony mi czas.


Rozmowa Rafała z Wiolą po hipernecie

- Słyszałaś? Mariusz i Stefan z pomocą Anety ułożyli skomplikowany plan określenia obecności dodatkowych magów w mieście. Wykorzystali tą samą metodę, co na ostatniej akcji w Małogłowach.
- Ale w Małogłowach oni mieli tylko sprawdzić, czy jest jakiś mag w okolicy czy nie. Ponadto, mieliśmy do czynienia tylko z magami Srebrnej Świecy. Wszystko było w rekordach.
- Właśnie.
- Aha. Jakieś problemy?
- Pani regent zarzuciła mi niekompetencję.
- Nie dziwię się. Próbuje się bronić. - Gdyby nie zniknięcie czardzieja, jeszcze by nas tu nie było. A ta aura jest bardzo niepokojąca. Dawno już powinna kogoś wezwać.
- Dokładnie. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby teraz nagle próbowała być miła, sympatyczna i działać w ten sposób, by wszyscy inni magowie wspierali jej pozycję na stanowisku regenta. By było coś, co może zneutralizować ewentualny negatywny raport, który mogę napisać.
- Swoją drogą, miałeś rację. Coś tu jest nie tak. Sprawdziłam z bazą. Wszystkie te dane odnośnie spokoju w tym regionie są prawdziwe. To jest bardzo dziwne.
- Czemu tak uważasz? Mam swoją teorię, ale chciałbym poznać też Twoje zdanie, Wiolu.
- Tien Magdalena została tutaj wysłana niedługo przed Zaćmieniem, bo za bardzo rzucała się w oczy paru wpływowym osobom. Dosyć rogata dusza. Od czasu zesłania radzono jej, by się przyczaiła. I przyczaiła się skutecznie - rogatość jej duszy nie wypłynęła do dziś. Ponadto… słuchaj, nie wiem, jak to się stało, ale nie uwierzę w to, że czarodziejka bez formalnego szkolenia w administracji i zarządzaniu, bez siatki powiązań, bez głębokiej znajomości świata ludzi i ogromnego doświadczenia, dała radę skutecznie opanować ten rejon i samotnie tak drastycznie poprawić jego wyniki. Spójrz, przybywający magowie raportowali, że wszystko jest w porządku. My się zagłębiamy i ludzie obwieszeni są srebrem, jest tu silna aura magiczna oraz ludzie się zabijają.
- Dokładnie. Moja teoria jest taka, że ona, by poprawić sytuację, stworzyła kult Arazille. A potem wszystko się rozsypało. Coś się popsuło.
- Zgadzam się. Brzmi to prawdopodobnie.
- W tym wypadku mamy do czynienia z walką o władzę. Ktoś próbuje wykazać jej niekompetencję lub naruszyć status quo. I tego kogoś musimy znaleźć i rozwiązać problem, który stworzyła pani regent.
- Zgoda. Przynajmniej nie uzbroiła tych ludzi.
- Tego nie wiemy. Dlatego nie chcę, by kiedykolwiek czarodziej zostawał sam.
- Taaak… Co prowadzi nas do tej trójki nowo przybyłych.
- Co z nimi?
- Rafał, są problemem.
- Powiedz mi coś nowego… W tej chwili podejrzewam, że mogą być powiązani z regent.
- Bo węszą?
- Tak. Zachowują się jak terminusi. Lub detektywi. Nieważne, czy są magami - zdecydowanie są zagrożeniem.
- Zgadzam się z Tobą. Gdyby współpracowali z regent lub z jakąś inną siłą… Pasowałoby to.
- Wiesz, może tego nie robią. Może działają na własną rękę. Nie wiemy tego. Dlatego zaleciłem obserwację. A nuż na coś wpadną… Z pewnością byli już w siedzibie kultu Arazille - w miejscu, do którego nigdy w życiu bym nie wysłał nikogo ze Skrzydła. Brak magii jest zbyt niebezpieczny.
- Myślisz, że jakikolwiek mag udałby się do siedziby kultu wypełnionej srebrem z własnej woli?
- Jeżeli wie, że idzie do miejsca kontrolowanego przez sojuszników…
- Ach… Argument za tym, że współpracują z regent, jeśli Twoja teoria jest poprawna.
- Więcej. Jeżeli są ludźmi, to też potwierdza moją teorię. Zwykle kulty są dosyć niebezpieczne. Detektywi amatorzy rzadko pakują się w takie sytuacje. Działają bardziej w ukryciu. Plus, uważam, że są świadomi istnienia magii.
- Drona?
- Tak. Dlatego musimy operować z założeniem, że współpracują z regent.
- Rozumiem… Ona będzie chciała sama rozwiązać tą zagadkę.
- Tak. Im szybciej się rozwiąże, tym szybciej nas tu nie będzie. A jeżeli ona to rozwiąże, to wycofają nas błyskawicznie.
- Czyli musimy się spieszyć.
- Operując w dwóch zespołach.
- Niestety.
- Jest jeszcze jeden powód, dla którego bezpieczniej jest założyć, że współpracują z regent. Gdy byłem z Anetą w salonie fryzjerskim, jeden z nich wyraźnie zwrócił na siebie uwagę. Chciał wykazać Anecie niekompetencję. Teraz: automatycznie oznacza to, że w żaden sposób nie przejmuje się tym, jak zostanie to odebrane przez nas i że w ogóle nie zależy im na tym, byśmy nie zwracali na nich uwagi. Była tam też aluzja do tego, że nie znamy świata ludzi - aluzja wymagająca wiedzy o świecie magów, dokładniej, że magowie nie znają świata ludzi. Jest to zgodne z planami regent - podważa naszą pozycję, podnosi jej pozycję i odwraca naszą uwagę, zmuszając nas do skupiania się na nich. To może być zbieg okoliczności, ale spójrz jak wiele jest tu już zbiegów okoliczności.
- Prawda… Mam nadzieję, że Twoja teoria się nie sprawdzi w pełni. Jeżeli tak, to znaczy, że w całą tą sprawę jakoś uwikłana jest regent. I że ją zdejmujemy.
- Nie pierwszy już raz zdejmowałabyś maga, który rządzi obszarem.
- I to mi się nigdy nie zacznie podobać.

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License