Wziąć los w swoje ręce

Z dyskusji dwóch magów aspirujących na EAM, jakiś czas temu

- Jak to… odpuściłeś sobie?
- Normalnie. Po pierwsze, nigdy się nie dostanę. Nie mam tego, czego potrzeba.
- Nonsens! Jesteś inteligentny, pracowity…
- Nie mam koneksji i pieniędzy.
- EAM tak nie działa! Nie może tak działać. Musi być coś na Srebrnej Świecy…
- Ale nie ma. Nawet kiedyś nie było. EAM ma doskonały marketing.
- Ma co?
- Wszyscy o nich dobrze mówią.
- No chyba zasłużenie. Przecież dzięki EAM wszystko idzie do przodu.
- To oni chcą, żebyś tak myślał. Nawet kiedyś EAM zawodziło magów Srebrnej Świecy.
- Nieprawda, przed Zaćmieniem EAM działało prawidłowo! Nawet teraz działa dość prawidłowo. Po prostu po Zaćmieniu zmniejszyła się ilość magów zdolnych do…
- Nie bądź naiwny.
- Tak? Co sprawiło, że tak nagle zmieniłeś zdanie?
- Słyszałeś o tien Jadwidze Kępacz?
- Nie..?
- Właśnie. To było chwilę przed Zaćmieniem. Już wtedy EAM była politycznym konstruktem. Skończyła EAM… zanim do tego doszło, nauczała innych. Uczyła magów z różnych rodów, nie patrząc na ich pozycję… Robiła to, co powinien robić prawdziwy mag EAM. Wierzyła w służbę cywilną.
- Co?
- W to, że magowie mają pomagać innym magom a nie działać dla siebie.
- To chyba jakaś mityczna postać.
- Wcale nie. Akurat jest cykl artykułów na jej temat. Artykuły, wywiady. Obnażanie indolencji władz EAM…
- Dobra, pokaż mi to…


Z myśli tien Przebiśnieg po nagłośnieniu nazwiska Jadwigi Kępacz, jakiś czas temu

Dawno nie spotkałam się z Jadwigą. Wybitny umysł, Weinerowie docenili ją właściwie. Jaka szkoda, że związek z Aurelią Maus ją zniszczył i pogrzebał wszystkie jej marzenia i plany.
Gdybym tylko zdążyła uratować ją też… Była dużo cenniejszą osobą do inkarnacji niż Dominik… Niestety, Aurelia pozwoliła jej po prostu umrzeć.
Tak, czy inaczej, EAM faktycznie zawodzi i odbywa się to z uwagi na właściwie brak mocy większości prowadzących. Nie wiem, czy poza mistrzem Błotnickim zostało wielu magów mających jakąkolwiek moc na EAM…
Przynajmniej, gdy ja tam uczyłam, zauważyłam drastyczny zwrot od innowacyjności do konserwatyzmu wśród bardzo wielu potężnych magów. Kilku usunęło się w cień, kilku przestało przeprowadzać osobiście eksperymenty…
Uczniowie nie byliby w stanie tego zauważyć. Do tego trzeba uczyć na EAM.


Z myśli Barbary Sowińskiej, jakiś czas temu

Doskonale… Plan upublicznienia nazwiska Jadwigi Kępacz i tego, kim była i co robiła, przebiega zgodnie z założeniami.
Już w tej chwili niektórzy magowie na EAM zaczynają czuć się odrobinę nieswojo… Swoją drogą, to przerażające, jak łatwo było wykazać sprzeczność pomiędzy założeniami EAM a jego niektórymi działaniami… Oczywiście, bez odpowiednich środków byłoby to niemożliwe, ale…
Wystarczyło kilkoro zainteresowanych magów, małe śledztwo dziennikarskie tu i tam, kilka wywiadów z magami rodu Weiner, którzy z Jadwigą współpracowali i odpowiednie nagłośnienie sprawy.
Poza EAM Jadwiga urasta do roli cichej, skromnej bohaterki. Tym większej, że już nie żyje, że Zaćmienie zabrało również ją… Większość magów ma kogoś bliskiego, kto stracił moc lub życie… Tak łatwo jest im identyfikować się z Jadwigą.
Kto wie, może stanie się ona nawet czymś więcej..? Symbolem. Ideałem, do którego można dążyć…
Teraz czas najwyższy oficjalnie zasponsorować cykl artykułów…
Już wkrótce ogłoszę powstanie fundacji.


Z myśli Teresy, jakiś czas temu

A więc, parę lat za późno, Srebrna Świeca zorientowała się, jaki skarb mieli.
Cieszę się, że zostanie symbolem. Mam nadzieję, że nikomu nie uda się wypaczyć prawdy i jej ideałów w ten sposób, by po śmierci firmowała swoim imieniem jakąś plugawą inicjatywę.
Na razie wszystko wskazuje na to, że byłaby zadowolona z tego, co się dzieje. Jeżeli to pomoże magom, którzy najbardziej potrzebują pomocy, Srebrna Świeca wróci do tego, czym powinna być od samego początku.
A EAM niech się wstydzi. Takie jak ona powinny być wspierane. EAM powinno ją zatrzymać, mimo, że straciła moc. Mogli wziąć ją pod ochronę. Zrobili to dla co najmniej jednego innego maga. Jej łagodność, jej umysł, jej pracowitość…
EAM, Srebrna Świeca zdradziły Jadwigę. Niech chociaż po śmierci oddadzą jej sprawiedliwość.


Raport Mariusza Węgielskiego do Barbary Sowińskiej, jakiś czas temu

Lady Sowińska, pani plan rozwija się w pełni. Nie dość, że masy usłyszały o tien Jadwidze Kępacz, to jeszcze samo to nazwisko w pozytywnym kontekście sprowadziło wielu magów, zaciekawionych powrotem ich bohaterki. Mają bardzo słabą moc, zniszczeni przez Zaćmienie, ale jest wśród nich dwóch czeladników. Ci magowie byli osobiście uczeni przez tien Kępacz i tien Maus. Jeżeli będziesz chciała, włączą się w fundację przekazywania wiedzy. Wszyscy są młodzi i lojalni jej ideałom - nie dadzą się zastraszyć czy odwieść. Niestraszne im ewentualne reperkusje polityczne.
Jeden czarodziej EAM, także w sekrecie przesyła wyrazy poparcia wraz z propozycją dyskretnego przekazywania wiedzy. On także wiele zawdzięcza tien Kępacz.
Następnym krokiem miało być założenie fundacji. Już zgłosili się Weinerowie chcący kontynuować swój patronat nad wszystkim związanym z tien Jadwigą Kępacz (i, o czym zapewne Wasza Ekscelencja wie, rozżaleni wielce faktem, iż żaden Weiner nigdy nie trafił na EAM). Weinerowie są jedynie pierwsi. Srebrny Puklerz zapewnia, że w wypadku jakichś konfliktów pomogą w obronie fundacji.
Przy magach, o których mówię, nie będzie problemu z wbudowaniem ukrytego oddziału walki przeciwko Inwazji i ścisłej współpracy fundacji, oddziału oraz AD.
Po raz kolejny plan Waszej Ekscelencji okazał się być nie tylko rewelacyjny, ale i wybitny.


Z rozmowy Barbary Sowińskiej z Mariuszem Węgielskim, jakiś czas temu

- Gratuluję doskonałych postępów w przygotowaniach do założenia fundacji.
- Dziękuję, lady. Nic z tego nie byłoby możliwe bez pani pomocy.
- W pana raporcie jest jednak coś, co zwróciło moją uwagę. Wspomina tam pan tien Maus… Pierwszy raz o niej słyszę.
- Ach, tak. Błagam o wybaczenie. Przyznaję, oddając się do pani dyspozycji, że zapomniałem poinformować o jednym fakcie dotyczącym tien Kępacz.
- Słucham zatem.
- Tien Kępacz nie pochodziła ze znamienitego rodu ani nie uległa żadnej inżynierii magicznej. W wyniku tego była w związku z inną czarodziejką. <lekkie wahanie> Oczywiście, w normalnych okolicznościach dałoby się to naprawić, ale tien Kępacz była bardzo uparta…
- Czyli miała wady… Dobrze. To sprawia, że stanie się osobą bardziej realną dla wszystkich.
- Wybranką tien Kępacz była tien Aurelia Maus.
- Ach… <chwila zastanowienia> Tym lepiej. Może warto zainicjować serię artykułów?
- Nie rozumiem, lady?
- Proste. Jej orientacja seksualna, jakkolwiek zupełnie mnie nie wzrusza, na pewno wzbudzi pewne kontrowersje. Jeżeli to my zainicjujemy serię artykułów na temat na przykład "Nie taka idealna bohaterka", będziemy mogli pokierować opinią publiczną. Na pewno nie uda się tego ukryć - zwłaszcza z uwagi na to, że większość osób wie, kim była Aurelia Maus, i spora część orientuje się w ich związku.
- Oczywiście. Zwłaszcza z uwagi na to, jak bardzo specyficzna była tien Maus. Tym bardziej wzmocni to obraz tien Kępacz jako samodzielnej, samotnej buntowniczki. A polemiki i dyskusje rozpropagują fundację. To będzie temat, o którym długo będzie się dyskutować w Srebrnej Świecy. Dodatkowo, to odwróci częściowo uwagę magów, zwłaszcza niepożądanych magów, od gwardii tworzonej przez Waszą Ekscelencję na wypadek Inwazji.
- Tak… <westchnięcie> Zdecydowanie o to mi chodzi. Na wypadek uderzenia nieistniejącej Inwazji. <sarkazm>


Z dyskusji Julii Weiner z Kamilą, jakiś czas temu

- Kamilo? Pojutrze będzie oficjalne otwarcie Fundacji imienia Jadwigi Kępacz na Srebrnej Świecy.
- Tak, słyszałam.
- Pójdę na tą uroczystość, chciałabym też… <lekkie wahanie>
- Tak?
- Chciałabym wesprzeć tą Fundację używając potęgi Powiewu Świeżości.
- Potęgi…
- Wiesz, jesteśmy najsilniejszą…
- Planktonową gildią w okolicy. Nasze środki niewiele - jeśli w ogóle - przekraczają pojedynczego, mniej znacznego maga Srebrnej Świecy. Środkami wiele im nie pomożemy… Ale jeśli uważasz, że warto ich wesprzeć merytorycznie…
- Wiesz, idea Powiewu wzięła się od magów, którzy chcieli rozprzestrzenić to, co robiła tien Kępacz, też i dla magów spoza Srebrnej Świecy. Ten ruch może być odczytany jako polityczny, ale… ale jestem jej to winna. <bardzo cicho> Jestem obu to winna… Nawet, jeżeli ona uważa inaczej.
- Obu?
- <lekki rumieniec> O… <zbiera myśli> Jadwiga miała przyjaciółkę. Ona działała w strukturach Powiewu. Mogę powiedzieć, że bez nich Powiew by nie przetrwał. Miałam zaszczyt współpracować z oboma naraz. Niesamowite przeżycie.
- Rozumiem…
- Wiesz… Ród Weiner zawsze wspierał tien Kępacz. Ale… one nie musiały wspierać mnie. Nie musiały wspierać Powiewu. Gdyby nie tien Kępacz, Powiew zostałby zniszczony przez atakujących. Jakkolwiek przerażająca, EIS… <przerywa zdanie wpół słowa, robi się śmiertelnie blada>
- O mój Boże… Ona nie żyje, prawda?
- Tien Kępacz? Nie, nie żyje. Zginęła podczas Zaćmienia. <wciąż blada>
- Aha…
- Tak… Kamilo?
- Nikomu nie powiem…
- Ale… Nie wiem, o czym myślisz, ale nie ma o czym mówić <słabo>
- I dlatego nie powiem. Idź tam. Była Twoją przyjaciółką…
- Chciałabym. Była moim ideałem. Najłagodniejsza, najcudowniejsza, najinteligentniejsza. Skończyła EAM… Ideał maga. Nie, ideał osoby. Żyła swoimi ideałami. Żyła wizją…
- Idź. Jeżeli ktoś będzie twierdził, że usiłujesz przesunąć Powiew w kierunku Srebrnej Świecy, będę Cię bronić.
- Dziękuję. Bardzo Ci dziękuję. Naprawdę, chcę po prostu uhonorować przyjaciółkę.
- Rozumiem. I nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy współpracować z Fundacją… Pod warunkiem zachowania niezależności.


Z myśli Kamili po przeczytaniu artykułów dostarczonych przez Marcina, jakiś czas temu

…wow. Teresa skończyła EAM..? Jest potężna, ale nie myślałam, że aż tak…

Musiała czuć śmierć osoby, którą kochała… Teraz rozumiem jej obsesję EIS…
A teraz EIS ma zniszczony soul bind…
Biedna Teresa…


Ze słów Barbary Sowińskiej do Strażników, jakiś czas temu

Pragnę wam pogratulować. Pragnę nam pogratulować. Wszyscy tu obecni ciężko pracowali, by osiągnąć to, co udało nam się osiągnąć do tej pory.
Ogromnym wysiłkiem osiągnęliśmy poziom, na którym teraz jesteśmy w wyjątkowo krótkim czasie. Przezwyciężyliśmy wzajemną nieufność i animozje. Ci, którzy są na linii, wiedzą, jak ważna jest analiza, ci, którzy analizują, nie poddają w wątpliwość kompetencji wojowników…
Pamiętacie, jak było na początku? Popatrzcie na siebie wtedy i teraz…
Cieszę się, że udało nam się wspólnie dojść tak daleko.
Zamknęliśmy pewien etap. Pora wykonać następny krok.
Wiem, że niektórzy z was wciąż powątpiewają w istnienie Inwazji… Nie ma sensu zaprzeczać, to widać. Zresztą, to żadna zbrodnia poddawać w wątpliwość coś, w co trudno uwierzyć. I choć błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli, wy musicie zobaczyć.
Dlatego też w najbliższym czasie grupy po czterech magów liniowych plus konieczne zaplecze każda, odbędą wspólną misję z czarodziejami AD. Misje te będą miały miejsce na Fazie Daemonica. W ich trakcie dowodzenie przejmują magowie AD. Nie dajcie się zwieść ich młodemu wiekowi czy niepozornemu wyglądowi. Ci magowie żyją walką z demonami i wiedzą o niej więcej, niż ktokolwiek z nas.
Czego ja oczekuję od was? Obserwujcie, uczcie się, nawiążcie sprawną współpracę z magami AD. Udowodnijcie im, że można na was polegać. Pokażcie, że nie trzeba być na AD, by móc sprawnie walczyć z demonami. Pokażcie, na co was stać.
Ze swojej strony będę wam zapewniać to, co zapewniałam wam dotąd - spokój, sprzęt, opiekę…
Pokażcie, na co stać magów Srebrnej Świecy.
Pierwsza misja za tydzień.
Nie zawiedźcie mnie i gildii i wracajcie bezpiecznie.


Z rozmowy Laetitii ze swoją strażniczką

- …i wtedy ją uderzył! W twarz! Płynęła krew!
- Człowiek to zrobił?
- Tak. Taki postawny. Bardzo umięśniony. Był bardzo agresywny.
- Panienko Laetitio… <zamyśla się, przypomina sobie życie jako człowiek> Jest to nietypowe. Zdarzają się aspołeczne typy, ale takie zachowanie jest bardzo niespotykane.
- Złamał jej nos…
- Panienko Laetitio, jest to na tyle dziwne zdarzenie, że nie może panienka odbierać tego jako typowego zachowania ludzi. Nikt w biały dzień w restauracji nie zaatakowałby w tak brutalny sposób dziewczyny, nie mogąc na tym nic zyskać. Nawet gdyby mógł zyskać - on nie wiedział, że jesteście czarodziejkami. Wystarczyłoby, żeby za wami szedł i zaatakował was na uboczu.
- Może się spieszył?
- I dał się aresztować?
- Nie, walczył, nie chciał dawać się aresztować.
- Wybacz panienko Laetitio. Miałam na myśli… spieszył się, więc zaatakował i złamał nos dziewczynie, po czym policja zgarnęła go i na pewno spóźnił się, na cokolwiek by się nie spieszył.
- Racja, to nie ma sensu.
- To właśnie staram się panience wytłumaczyć.
- Przeprowadzę śledztwo!
- Nie uważam tego za najlepszy pomysł.
- Nie, naprawdę. Przeprowadzę śledztwo. Nie odwiedziesz mnie od tego.
- Jeżeli panienka sobie tego życzy…


Rysiek, po rozmowie z Amandą

Łazienka w jednym z zapyziałych basenów miejskich. Rysiek kończy żywot ostatniego opiekuna, którego zostawiła mu Amanda. Nabiera w dłonie gorącą wodę i opłukuje twarz. Ciecz ma słony posmak potu.
- Suka! - mówi jego odbicie. - Czyli jednak cię rozpoznała.
- Za blisko się do niej zbliżyłem - myśli Rysiek.
- No co ty qrva nie powiesz!
Kain maszeruje od jednego końca lustra do drugiego. Rysiek dawno nie widział go tak zdenerwowanego.
- Musiałem sprawdzić czy coś wie. Wydawało mi się, że mnie nie rozpoznała - tłumaczy się w myślach.
- No to pies pogrzebany. Już wiedzą gdzie jesteś. Wykopałeś sobie dołek i mnie debilu ciągniesz za sobą!
- Nas wszystkich, Kain, nas wszystkich - mówi drugie odbicie, które wyłoniło się z częściowo zaparowanego lustra.
To był Robert - student marketingu. Młody, świeżo ogolony typ o kędzierzawych włosach, w którego wcielał się Rysiek, aby wkręcać się do różnych przedsiębiorstw jako praktykant… albo wyrywać studentki.
- Co teraz zrobisz? - pyta student. - Po czyjej staniesz stronie?
- Chcę rozmawiać z Eugeniuszem. Niech wyjdzie - żąda w myślach Rysiek.
- Nie ma bata - oznajmia Kain.
- Co takiego? - denerwuje się Rysiek.
- Nie ma go - stwierdza Robert.
- CO?! - krzyczy w swojej głowie Rysiek. - Jak to go nie ma?!
- Gdzieś wyszedł.
Rysiek zirytowany ściera ręką z lustra parne zasłony. W miejscu, które przetarł, ukazuje się postać w porcelanowej masce. Wilgotne włosy koloru słońca spływają jej promieniami na nagie ramiona. Ma na sobie białą, przemoczoną sukienkę, która przylega do ciała pokazując wszystkie krzywizny. Reszta halucynacji zdaje się jej nie zauważać.
Rysiek patrzy się chwilę na postać, która nie znika, tylko wlepia w niego porcelanowe spojrzenie. Iluzjonista blednie i uderza w odbicie pięścią. Odłamek rani mu rękę. Krew obficie kapie na podłogę.
- A by was wszystkich szlag trafił! - krzyczy i wychodzi z łazienki.
W jednej z kabin otwierają się drzwi i wygląda z za nich nastoletni chłopak.
- Pojebani ci ludzie - komentuje na głos.
Z wnętrza kabiny wysuwa się ręka i przyciąga go za nagi tors.
- Chodź misiu - szepcze kobiecy głos. - Szajbus jakiś. Och! W końcu sobie poszedł i możesz dokończyć… O tak!… to co zacząłeś… Ach!

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License