Błękitne Serce

1. Zacznijmy od nekromanty-defilera którego NIE ma w tej historii ale on stworzył Stwora. Mamy więc stwora, który siedzi na bagnach gdzieś w okolicy. Mając szczątkową pamięć wpływał na sny ludzi, by zachęcić ich do przyjścia na bagna.

2. Stwór jest nieumarły i działa jak przekaźnik energii. Poluje na ludzi, wysysa z nich energię życiową i przesyła moc swemu stwórcy. Wyssani ludzie zmieniają się w mini-energetyczne wampiry. Umierają młodo (na przeróżne naturalne choroby); kluczem jest to, że pobierają część energii okolicznych ludzi i wysyłają ją do stwora (który wysyła ją dalej).

3. Mamy grupkę dzieciaków które poszły do lasku i napadł je stwór. Przekształcił je. Zaniepokojona brakiem siostry Kasia (tymczasowa postać Kić) poszła szukać zaginionych i napadł ją ów stwór. Wyssał z niej energię życiową, ale odgoniła go Gosia (która była w pobliżu, grawitując dookoła Kamili). Kasia umierała - bez energii nic w niej nie zostało. Gosia zrobiła jedyną rzecz jaką mogła. Spustoszyła ją. W ten sposób Spustoszenie nadaje jej energię i "podtrzymuje ją przy życiu" ale im bardziej organizm umiera, tym bardziej Spustoszenie jest nieodwracalne. Gosia dała swojej nowej dronie zadanie "znajdź - zniszcz - uratuj siostrę" i zostawiła jej osobowość.

4. Jednocześnie jest dwustronny link między Kasią (człowiekiem, nie magiem) a Gosią, dzięki czemu Kasia np. nie panikuje słysząc o magii i Gosia ją moderuje. Mają 6h czasu misji aż Kasia umrze i transformacja jest nieodwracalna.

5. W zupełnie innym miejscu Wielki Opiekun Lasu (żółw akademikowy) pomiata biednym Ryszardem, "iluzjonistą z bagien" i sępi odeń wiśnie w czekoladzie z likierem. Ryszard jest drobnym kanciarzem, który po Zaćmieniu uzyskał moc i teraz uczy się magii od druida Zielonej Paprotki (czyli od żółwia akademikowego). Usłyszeli wrzask. Żółw oczywiście zinterpretował to jako konieczność zdobycia JESZCZE więcej wiśni, ale Ryszard poszedł zobaczyć, co to takiego.

6. Wrzask był wydany przez Kasię, by kogoś ściągnąć. Kasia wypatrzyła Ryśka, ale nie pokazała tego po sobie, więc Ryszard zrobił manewr typu "chowamy się w krzaki i wyślemy iluzję by dowiedziała się co się stało". Niestety, zamiast Beara Gryllsa wyszła… naga Pamela Anderson (Paradoks). Kasia się upewniła - to jest mag. I to "elita". Niestety.

7. W końcu się jakoś spotkali. Kasia dzięki czujnikom wiedziała, gdzie znajduje się obozowisko, szła więc w tamtym kierunku - a Ryszard próbował odwrócić jej uwagę i skierować ją gdzieś indziej. To było całkiem interesujące (podchody i konflikty) aż do momentu, w którym w końcu Spustoszenie ogarnęło nogę Kasi. Czas się kończył, więc Kasia powiedziała "karty na stół" i "albo idziemy tam razem albo idę sama". Poszli oboje.

8. Kasia spotkała się ze wszystkimi i dzięki danym Gosi zidentyfikowała żółwia jako coś inteligentnego. Powiedziała, że magowie wyniszczyli grupę ludzi i że ona potrzebuje pomocy. Druid się bał, Rysiek nie wiedział co i jak… a żółw po tym jak Kasia pokazała mu Ukryty Skład Wiśni W Czekoladzie zrobiony przez Ryśka natychmiast ruszył do pomocy.

9. Kasia, Rysiek i druid nadal debatowali gdy gad wrócił już z patrolu powietrznego. Żółw ostro usadził Kasię (tzn. pozwoliła mu na to, bo on faktycznie pomagał XD) po czym zaczął przydzielać kto ma co robić by znaleźć tego tajemniczego stwora. Kasia szła zbierać zioła, druid rzucić rytuał wspierający lokalizowanie chorej ziemi a Rysiek miał iść po śladach. Docelowo:

Kasia: +1 (i trujące zioła),
Ryszard: +5 (po śladach), +5 (iluzyjne poszukiwania)
druid: +6 (rytuał)
żółw: udzielał dobrych rad i wcinał wiśnie.

10. Kasia wróciła z trującymi ziołami, co przestraszyło druida (normalny człowiek tego nie przeżyłby). Co więcej, Spustoszenie objęło też część twarzy i jak żółw to zobaczył, rozpoznał od razu. Prawie padł na zawał gadziego serca. Cóż… na tym etapie współpraca z Kasią wyglądała na jedyne sensowne rozwiązanie, więc poszli tym śladem. Udało im się w końcu zlokalizować stwora i udali się w tamtym kierunku.

11. Wszystko ładnie pięknie - potrzebna jest ŻYWA PRZYNĘTA. Żółw wspaniałomyślnie zaproponował Ryśka, ale druid zgłosił się na przestraszonego ochotnika. Stanęli pod drzewem (a Kasia się na drzewo wspięła) i druid zaczął nawoływać potwora. Znaleźli go - on *był* drzewem… w wyniku śmiesznych rzutów żółw zdecydował się na Bohaterski Czyn - poleciał i zderzył się z Kasią, zrzucając ją z drzewa zanim modliszkoid ją rozsieka na kawałki (jak inaczej zinterpretować "skuteczna obrona przy braku zauważenia wroga"? ^^U)

12. Po chwili walki stało się jasne, że:
a) stwór ma przewagę w kostkach
b) stwór jest niematerialny i nie da się go trafić

Rysiek i Kasia użyli swoich odpowiednich umiejętności - Kasi wyszło, że jest niematerialny na życzenie a Ryśkowi, że ma fajny pancerz który się otworzy gdy się pożywia (co się pokrywa z opowieścią Kasi o jej pożarciu). Rysiek wezwał jeszcze jedną Pamelę - Pamelę, która ma skusić stwora do żywienia się. I wyszło mu (Soczewka)… pojawiła się KNUROPAMELA - krzyżówka Pameli i Pudziana o bardzo intensywnym zapachu niemytego wieprza…

…nic dziwnego, że stwór nie mógł się oprzeć. Podskoczył do iluzji, zmaterializował się i wysunął ryjek…
…na co skoczyła Kasia i użyła In My Darkest Hour - wypalając bydlaka i zabijając stwora.

13. Debriefing z misji:
- Kasi zostało 0 lliczników (i zmasakrowane ręce po jednej akcji, w której ratowała druida przed ścięciem)
- Ryśkowi zostały 2 liczniki
- Druid ma wszystkie
- Żółw się nie liczy; on kibicował.

14. Gosia odwróciła Spustoszenie po tym jak ustami Kasi przekazała im że mają ich wszystkich uratować lub ona ich Spustoszy. Druid w nocy poleciał budzić Kamilę (bo Wisna jest na wakacjach u Spojonych :P) która ściągnęła Norberta. Na pytanie "jak to się stało? O_o" odpowiedział "…no… borsuk". Wszyscy wiedzą, że druid kłamie ale ok……..
Iluzjonista schował się z żółwiem przed wykryciem Powiewu i KADEMu.

Ogólnie, nieźle ;-)


Z myśli żółwia akademikowego

Ach, jak bardzo upadają wielcy tego świata! Kiedyś na AZ miałem kohorty uczniów na swoje usługi, podziwiano mnie, słuchano mych słów mądrości jak objawieia! Ba, pierwszy rok chciał mi kaplicę postawić! A teraz…
Zaadoptowałem druida. Ledwo się myje i chce żyć zgodnie z naturą, zamiast dać się wykorzystać celem pomnażania dla mnie pieniędzy na giełdzie (bankructwo banku plus moc z Zaćmienia po przejściu na naturyzm zdecydowanie mu nie pomogły) Gorzej, druid przynajmniej oddaje mi prawidłową cześć i uznaje mnie za opiekuna lasu. Gorzej, że druid przygarnął pyskatego chłoptasia, który chce się specjalizować w iluzjach.
Co za tępy osioł! Typowy mag… To ja tu się staram wytłumaczyć takiej niedojdzie kosmiczne podstawy magii, a on nawet nie próbuje mi wiśni w czekoladzie przynosić lub narzeka.
Dobra, jest bystry, ale całkowicie amoralny - na przykład śmie wątpić w moje słowa! No, to jest szczyt amoralności…


Okolice Gliwic

<Leżąca na ziemi kobieta drgnęła. Po chwili podniosła się, ciężko wspierając o pień drzewa.>
Ja… żyję?
Stan organizmu: krytyczny. Poziom energii: wysoki.
Co to było..? Dziwnie się czuję… Gdzie jestem?
Przybliżona lokalizacja: około kilometra na wschód od jeziora Pławniowice. Określenie dokładnej lokalizacji niemożliwe.
Ania! Co… …pamiętam. To coś mnie… zabiło. Ale… żyję. Dlaczego jeszcze nie spanikowałam?
Ten system na to nie pozwala. Podtrzymuje również funkcje życiowe organizmu. Pozostały czas baterii: 7 godzin.
Co…? Co złapało Anię?
Istota stworzona przez maga lub magów. Również ten system jest ich dziełem.
Jak to… magów? Magia to przecież bajki dla dzie…
<przesłanie informacji>
…Rozumiem. Muszę znaleźć magów. Sama tego nie pokonam.


Z myśli Katarzyny

Całe życie myślałam, że magia to coś, co występuje tylko w bajkach, a tu się okazuje…
Taka moc, tyle możliwości..! Lekarstwo na raka, na głupie przeziębienie, to wszystko w zasięgu ręki..!
A jak oni tego używają? Do ukrywania się! Pomnażania własnej potęgi i zapewniania sobie wygodnego życia!
Jakiś mag skrzywdził Anię! I jeśli jej nie pomogę, zabije ją. Tak, jak zabił mnie. Jestem martwa. Wiem o tym. Całe moje doświadczenie zawodowe na to wskazuje. Te wszystkie czujniki, które teraz są częścią mnie, jednoznacznie wykazują, że w organizmie brak mi elementarnych pierwiastków. Jedynie ten system… "Spustoszenie" sprawia, że wciąż funkcjonuję. Dobrze więc, wykorzystam pozostały mi czas. Uratuję Anię i - jeśli będę w stanie - zemszczę się na odpowiedzialnych magach. Podobno owo "Spustoszenie" jest śmiertelnie groźne dla magów. Świetnie, zobaczymy, jak zasmakuje im ich własne lekarstwo…


Z myśli Katarzyny

A jednak nawet magowie mają normalne, ludzkie odruchy. Choć chyba osłabione. Trochę trwało, zanim któryś z nich raczył się pojawić. A krzyczałam naprawdę przeraźliwie, tak, jak uczono nas w kółku aktorskim.
Nie powiem, żebym była zachwycona tym, co zobaczyłam… Ale nie mogę wybrzydzać, straciłam już godzinę… Mam naprawdę mało czasu.
Teraz muszę jakoś go wybadać i dostać się do reszty. Wolałabym nie używać siły, choć ogłuszenie go i zaniesienie na plecach do jego własnego obozu miałoby swój urok. Nie mogę jednak ryzykować, że to jeden z tych, którzy stworzyli tą istotę.
Tyle dobrze, że wiem, że potrafi tworzyć iluzje. Raczej mało przydatne w mojej sytuacji, ale może umie coś więcej…


Z myśli Katarzyny

Ten żółw… Gdy go zobaczyłam, na obrzeżu pola widzenia wyświetlił mi się jego obraz i jakiś tekst… Tyle tylko, że zupełnie niezrozumiały. Ale to chyba nic złego… Nic mnie nie boli. Żaden z czujników nie sygnalizuje awarii… Może… może w tym gadzie jest coś więcej? Spróbujmy…


Z myśli Katarzyny

Miałam rację. Ta gadzina gada! Chwilę później zobaczyłam przebłyski obrazów: szuflada, żółw, wiśnie w czekoladzie… Nie mam pojęcia, o co chodzi. Mam tego dość, może jeśli bardziej się skupię i spróbuję odczytać ten tekst to uda mi się go zrozumieć..?
O… zadziałało…


Z myśli Katarzyny

…Czemu ten śpiwór gada? To jakaś magiczna sztuczka? Podniosę go…
Hm… wiśnie w czekoladzie? Świetnie, przydadzą się.


Z myśli żółwia akademikowego

Wiśnie! W czekoladzie! A to drań! To łotr jest! Podły Rysek… A może Kamil czy Alfons…
Nie no, jak ta dziewuszka znalazła wiśnie w czekoladzie…
Skup się!
Ona powiedziała, że ludzie są zagrożeni. Co prawda to tylko ludzie, ale i tak są wyżej niż magowie, nie? Trzeba im pomóc.
…A że znalazła wiśnie…


Z myśli Katarzyny

I w ten oto sposób pierwszy do pomocy wziął się żółw…
Co prawda trochę przekupiony wiśniami (dziwny nałóg) i strasznie pyskaty, ale sam zadeklarował pomoc.
Żółw ma więcej ludzkich odruchów niż ta dwójka.
Druid (musiałam zapytać systemu, co to) kuli się ze strachu, a ten tutaj, który do mnie przyszedł jest… ostrożny. Aż za bardzo.
To są magowie! Dlaczego oni boją się bardziej niż latający, mały gad?
W sumie, czemu ja się dziwię..? W końcu po tych lasach chodzą ludzie! Straszne bestie, prawda..?


Z myśli przerażonego druida

Ona… ona… ona… ona… Jest zombie! Ale jakiś dziwny. Mówi, że chce pomóc ludziom, ale jest w niej to zło! Muszę poczekać, co powie Opiekun Lasu. On zna prawdę! Widzę w niej coś… złego. Ona… zatruwa wszystko! No i Marian… nie mogę go samego zostawić!
Jeżeli ona mówi prawdę, to jak ja, druid od niecałego półtorej roku, mam pokonać jakiegoś strasznego potwora?! Do tego potrzebni są ci magowie z gildii pod lasem! Oni wyglądają na takich groźnych i dumnych!
A w tym lesie coś jest! Czuję to! Ale to coś ma taki zapach jak ona.


Z myśli Katarzyny

Eskalacja konfliktu z żółwiem nie miała sensu. Mamy wspólny cel, oboje chcemy uratować ludzi. Jeżeli jego morale się podniesie, ponieważ ze mną "wygrał", tym lepiej. Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, iż w razie przegranej stworzenie to mogłoby zastosować bierny opór, który tylko zaszkodziłby sprawie.
A poza tym, nie będę kłócić się z żółwiem.


Z myśli żółwia akademikowego po powrocie ze zwiadu

No co to ma być? Może i chce dobrze, może faktycznie grupa ludzi ucierpiała… ale to nie powód, by nie okazywać mnie szacunku! No dobrze, do tego już przywykłem - magowie nie potrafią okazywać szacunku, chyba, że wobec samca alfa - kogoś, kto ma większą moc. To takie prymitywne stworzenia - kto silniejszy, ten ważniejszy. Ale ona musi rozumieć, że jeżeli ja mam jej pomóc, to musi okazywać szacunek lub przynajmniej udawać. Jestem Ważnym Opiekunem Lasu.
No. Sprowadziłem ją do parteru, powiedziała "proszę", zachowuje się jak należy… Paprotka, Alfons, do roboty!
Ty, Paprotka, rytuał zrobisz. Powiem Ci, jak.
Adalbercie, szukaj śladów! I pamiętaj, Ambroży, gdzie je znalazłeś.
Ty, Katarzyno, szukaj takich ziół. Rufus, daj iluzję! Dobra robota, Ignacy…

Jeśli tak zmienia swoje imiona, zobaczymy, jak się będzie czuł, jeśli za każdym razem będę do adresował innym.


Z myśli Katarzyny

Znalezienie odpowiednich ziół okazało się zadaniem niełatwym, nawet z pomocą czujników i bazy danych.
Ale udało mi się trochę uzbierać. Na pewno część nie nadaje się do użycia, ale może choć trochę się nada…
Niektóre trochę piekły przy dotknięciu, ale może tak miało być…


Z myśli druida

Wszystko gotowe do rytuału, już tylko… Tak, zioła.
Tak, dobrze, dziękuję Ci… Ach, dziecko! Pokaż rękę! To zabija! Ty w bagnie nurkowałaś..?
T… twoja twarz…
Co Ty… Ty… Aaaaaa! Technozombie!


Z myśli najbardziej nieszczęśliwego żółwia na świecie

Spustoszenie, tutaj! Polują na mnie, tak? Dobra…
Chwila, moment!
Na pewno interfejs Spustoszenia jest niekompatybilny ze mną! Nigdy nie było Spustoszonych viciniusów!
…Jeszcze…
Nie, nie, nie, nie, nigdy!
Spustoszenie. Chce pomóc ludziom? Coś… coś tu śmierdzi, i to nie Paprotka. Ten… agent Spustoszenia nie zachowuje się jak typowy agent Spustoszenia.
Ech… Jako najbardziej inteligentny i cywilizowany przedstawiciel tutejszej społeczności bagiennej (jak bardzo potężni upadli), porozmawiam z nią. W najgorszym wypadku ja ucieknę.
Dzieje się tu coś dziwnego…


Z myśli Katarzyny

Nie spodziewałam się aż tak gwałtownej reakcji. Ale może to i lepiej, zawsze mogę ich zastraszyć w razie potrzeby. Na szczęście na razie się na to nie zanosi. Żółw wciąż chce pomóc, druid się go słucha, a ten trzeci najwyraźniej nie wie co ze sobą zrobić, więc pomaga.
Powiedziałam im wcześniej, że jestem magiem… Ciekawe, czy wciąż w to wierzą…


Z myśli najbardziej nieszczęśliwego żółwia na świecie

Taki z niej mag, jak ze mnie węgorz. Małgorzata Świerszczyk nigdy w życiu nie wypuściłaby ze swojej ręki maga. Ta Spustoszona nie zachowuje się jak Małgosia, a Małgosia jest beznadziejną aktorką. Nie sądzę, żeby Spustoszenie pomogło w jej umiejętnościach aktorskich. Nie, nie… ta tutaj jest czymś nowym. Tego nie było poprzednim razem. Nie wiem jeszcze, co to znaczy. Muszę być ostrożny… Chyba lepiej jej pomóc, niż zostawić ją samopas - jeszcze zainfekuje Łowców Diamentów i będzie tragedia.


Z myśli Katarzyny

Dobrze… Ten… magik, który wciąż zmienia imię, odnalazł ślady sugerujące, w jakim obszarze działa ten stwór. Postanowiliśmy zastawić pułapkę… Jako, że jestem w zasadzie martwa, nie nadaję się na przynętę. Żółw jest za mały. Został ten chłopaczek albo druid. Ja usadowiłam się na gałęzi, by mieć możliwość ataku z góry. Magik też ustawił się tak, by móc dość szybko wejść do akcji…
Jedyne, co mnie niepokoi to to, że nie wiemy, z czym walczymy. Mając jakiekolwiek dane czułabym się pewniej. Mogłabym opracować jakiś plan czy choćby przygotować specyfiki, które mogłyby pomóc. A tak… Ale i tak nie ma na to czasu.


Z myśli żółwia

To chyba oczywiste, kto będzie przynętą. Druid jest stary, powinien nosić oklary (ale to byłoby niezgodne z naturą), no i okazuje mi właściwy szacunek.
Rudolf jest młody, szybki, zwinny i ma właściwą percepcję. Ucieczka przed potworem doda mu pokory, więc on powinien być przynętą.


Z myśli druida

Chłopak nie może być przynętą. Jest za młody. Całe życie przed nim. Mnie uratuje duch lasu, Wielki Opiekun nie da mi zrobić krzywdy. Zgłoszę się na ochotnika.


Z myśli żółwia

Taaaaak… Wiara w moją wszechmoc fajna rzecz… No, będę się musiał z tego wyplątać.


Z myśli Katarzyny

A jednak myliłam się. Zaklęcie iluzji się przydało. Wywabiło potwora i sprawiło, że spróbował się posilić.
Mam unikalną okazję, by go zranić… To opłacalna wymiana. Ja i tak już jestem martwa, niech chociaż Ania to przetrwa.
Kimkolwiek jesteś ty, który dałeś mi tą szansę, jeśli mi się nie uda, proszę, uratują Anię i nie pozwól, by mnie szukała lub by na mnie czekała… Tylko o to proszę.
Ręce mam trochę niesprawne, ale to akurat nie szkodzi…


Z myśli Małgosi Świerszczyk, przywódcy Spustoszenia

Operacja zakończona powodzeniem.
Stwór został zniszczony, a wszyscy ludzie - łącznie z Katarzyną - uratowani.
Niestety, defiler nie został odnaleziony. Ubolewam nad tym, że nie udało się mi dostać go w swoje ręce.
Operacja była opłacalna. Po pierwsze, zlokalizowałam żółwia akademikowego. Po drugie, mam pewien pomysł, skąd zdobyć nieskończoną ilość lojalnych dron…

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License