Inwazja na Tatry

Z analizy centralnego systemu "Spustoszenie"

Zapas energii… Wysoki.
Zdominowanie najbliższego obszaru… Sukces.
Uzyskanie agentów władających magią… Sukces.
W związku z potencjalną możliwością wykrycia Spustoszenia ze strony przeciwnika, Faza Druga.


Z myśli zadowolonego z siebie Argalathisa

Tak… "Spustoszenie" radzi sobie doskonale. Krok po kroku przekształca pojedynczych agentów w sposób dla ludzi niezauważalny. Korzystając z mocy węzła, każdy zainfekowany człowiek dostaje projektor holograficzny. Ta mieścina w pobliżu Zakopanego… Ona cała jest już elementem "Spustoszenia". Po prostu pewnej nocy, po przejęciu kontroli nad komisariatem policji, agenci "Spustoszenia" po prostu obeszli całe miasto, przekształcając wszystkich.
Co najlepsze, "Spustoszenie" przechwyciło także trzech magów. To, co mnie irytuje, to fakt, że nie mam żadnych możliwości interakcji z nimi. "Spustoszenie" trzyma ich "w rezerwie" i sygnalizuje zaczęcie Fazy Drugiej. Ta trójka została zmieniona w inny sposób. Zostali przeniesieni do dziwnego, złowrogiego kompleksu, ale ja nie zostałem tam dopuszczony z uwagi na zbyt niski poziom uprawnień!
W końcu jakoś uda mi się złamać ten system. Przecież zaprojektowali go ludzie. To nie może być trudne.


Z myśli Argalathisa ponuro patrzącego na nieznane mu wykresy

Pięknie! Po prostu… Nic nie rozumiem! Ci trzej magowie zniknęli z mojej konsoli! Ten system działa sam! Nie wiem, kto go stworzył, ale jeżeli będę w stanie kontrolować choćby jednego maga, to będę w stanie uruchomić Inwazję! Moc mam, w końcu jest ten węzeł. Chaos dostarczą mi te dziwne rzeczy, a jest to na tyle odległe od jakiejkolwiek istotnej kwatery magów, że nikt nie powinien się zorientować, co robię.


Z myśli Kamili

Muszę zająć się tym węzłem. Najchętniej wzięłabym Irenę, ale nie mogę. Cóż… Julia nie odbiera telefonu… To druga osoba, którą chciałabym wziąć najbardziej. Ona zna się najlepiej na analizie, węzłach i ogólnie jest świetnym naukowcem. Nie pozostawia mi to wielkiego wyboru co do tego, kogo wziąć oprócz Wisny. Bo że ją wezmę - o ile tylko będzie chciała pójść - jest pewne. Jak dla mnie węzeł równa się sporo walki, a walka zazwyczaj oznacza rany… Poza tym, lubię Wisnę. Mam nadzieję, że zdecyduje się zostać w Powiewie, choć nie będę jej zatrzymywać na siłę, jeśli postanowi inaczej… Ale dobrze byłoby mieć ją wśród nas na długo. Co do trzeciej osoby… Teresa odpada w przedbiegach. Pozostaje Julian.
To jednak oznacza, że dowodzenie muszę złożyć na barki Maksa. Cóż, o ile znów nie zaatakuje Renata Maus, powinien sobie poradzić. Niby mogłabym przekazać pałeczkę Celestynie, ale niechby tylko w zasięgu wzroku pojawił się jakiś ładny chłopiec… Zwłaszcza, że ostatnio chyba znowu jest w fazie zakochiwania się…


Z dziennika Wisny

Zapowiada się kolejna pouczająca wycieczka, na którą trzeba wziąć ciepłe ubrania i pełną apteczkę. Węzeł! Ale by było świetnie, gdyby udało się go w jakiś sposób przejąć. Taka moc, takie możliwości! Chociaż nie ukrywam, że jak dla mnie taka wizja jest zbyt piękna, żeby mogła być prawdopodobna. No, ale cóż - jeżeli wszystko pójdzie totalnie nie tak, to przynajmniej będę się mogła ponapawać pięknem gór o tej porze roku. I w końcu poznam tego słynnego Kubę Urbanka. Zobaczymy, czy rzeczywiście jest taki "łał", jak go przedstawiają.


Z myśli Ewy Zajcew

Niuchacz wywęszył węzeł. Chyba Kuba, wygłodzony po okresie narzeczeństwa ze mną, nie mógł już wytrzymać i poszedł z nią do łóżka, ponieważ… Nie, to niesprawiedliwe. Prawda jest taka, że Niuchacz znalazł węzeł i zgłosił się do nas, do KADEMu i zaproponował podział węzła na dwie gildie, Powiew Świeżości i KADEM. Jest to bardzo rozsądny plan. Powiew Świeżości sam nie jest w stanie utrzymać żadnego węzła. Nie potrafili nawet Mausówny pokonać. Samej, mimo, że błyskotliwy umysł taktyczny to z niej nie jest. Ale nie wyobrażam sobie obrony węzła przez Powiew Świeżości. Przyjdzie sześciu mięśniaków, to im go zabiorą. Po prostu zastraszą. Nie, nie indywidualnych członków, ale gildię.
To jednak oznacza, że przed nami taka słodziutka operacja, w ramach której będę musiała współpracować z magami Powiewu Świeżości. Nie mówię, że są od razu źli. Raczej powiedziałabym, że nie są szczególnie dobrzy. Cóż… węzeł to węzeł. Zawsze warto węzeł mieć. A przy okazji… Dawno nie miałam okazji niczego spalić. Zawsze przyjemne.


Z myśli Kamili

Kuba powiedział, że kiedyś, jeszcze przed Zaćmieniem, walczył w tamtej okolicy z węzłem. Jeśli rzeczywiście to ten sam… Możemy się okazać za słabi. Ale po to właśnie chcę KADEMowców. Oni stanowią nasze zabezpieczenie na wszelki wypadek. Miałam wrażenie, że Kuba nie powiedział mi wszystkiego, choć za nic nie potrafię go uzasadnić…
Cóż, przygotuję się tak, jak bym się normalnie przygotowała. Nie mam pojęcia, co nas czeka oprócz zimna, śniegu i zawieruchy. Aha, i węzła.
Jeśli rzeczywiście to ten sam, z którym Kuba już kiedyś walczył, tym bardziej chcę się tym zająć. To już mogło stać się bardzo niebezpieczne.


Z myśli zadowolonej Ewy

Nareszcie! Jeśli jest jedna rzecz, której nie lubię w Kubie to będzie to jego durna, wrodzona nieśmiałość! Zamiast być dumny z tego, że jestem magiem KADEMu, że on jest równoprawnym mnie magiem KADEMu… on po prostu idzie na jakąś akcję z Quasar, coś tam po drodze psują, kicham, patrzę, Quasar jest maszyną, coś tam zostało zniszczone, a ja… musiałam obyć się smakiem.
Na szczęście sytuacja się powtórzyła i będę mogła naprawić to, co Kuba i Wiktor tak spieprzyli. Ale czego spodziewać się po dziewczynkołaku? Choć nie powiem, miał fajne wejścia…
Zasłużył na bycie magiem KADEMu.
Kuba mnie ostrzegł, że będzie zimno i mokro… Ale cóż, idzie Niuchacz, idzie ta śmieszna lekarka co nie miauczy, koleżanka Niuchacza… Innymi słowy, nie ma kogoś, kto mógłby troszkę pomóc Kubie w małym, zdrowym rozwaleniu wszystkiego. Innymi słowy, jestem niezbędna.
No cóż.


Z myśli Tomka

Cudownie… Mamy na akcji Ewę Zajcew. Gorącą Ewkę. Nazywają ją Żyleta, Gorąca Ewka, Czerwona Psycholka, Świeczka na Tłuszczu Ludzkim oraz Wybuchowa Pomarańcza (nie powiem, magowie KADEMu mają ciekawe epitety)
Na pewno ja także idę. Nie zostawię przecież Kamili samej z jedyną obroną w formie Juliana i Wisny. Co o nich nie mówić, z tym sobie po prostu nie poradzą. Trudno, taki los bohatera. :-)


Z myśli Juliana

Kamila poprosiła mnie o pomoc! Oczywiście, nie zawiodę jej. Będzie Tomek, będę musiał go chronić… Będzie też Kuba, mój ulubiony klaun i najlepszy klaun, jakiego mam.
Ważniejsze: z dziewczyn będzie Wisna. Będzie też Kamila. To ważne… Będę mógł ich uratować przed węzłem. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba, ale jakby co, to jestem właściwą osobą na właściwym miejscu!


Z myśli coraz bardziej niezadowolonej Ewy

Zimno. Tam będzie zimno. Bardzo zimno… Ciepły kombinezon, ciepłe futro… Jeszcze jedno…
Nie mogę ryzykować używania magii w pobliżu węzła. Już raz to zrobiłam.


Z myśli Kamili

Trzeba przygotować wyposażenie. Namioty - nie wiemy, ile przyjdzie nam spędzić w górach. Ciepłe śpiwory, palniki na gaz, żeby móc ugotować choćby herbatę…
Poprosiłam Maksa o przygotowanie wałówki…
Kuba powiedział mi, że bierze ze sobą Tomka i Ewę. Tomek… i tak by poszedł, nawet gdybym musiała to przeforsować, ale cieszę się, że Kuba zdecydował się go wziąć. Ewa… cóż, trzeba będzie trochę uważać, bo to wyjątkowo wybuchowa dziewczyna… Dosłownie i w przenośni.
To jednak nie zmienia w niczym faktu, że jeśli nie przygotujemy sprzętu, to będzie z nami kiepsko.
Jakoś nie wierzę, że Ewa czy Kuba o to zadbają. Ewa o ile się orientuję jest przede wszystkim magiem, pewnie nawet nie wie, co może się przydać na takiej wyprawie. A Kuba… jakkolwiek jest bardzo kompetentny w walce i potrafi o siebie zadbać, to jednak jakoś nie widzę go pakującego ciepły namiot i śpiwór… Tuż obok pół tony puszek whiskasa. Czy on nie wie, że kocia karma nie jest odpowiednia dla ludzi? Ale skoro ją tak lubi…
Tak, czy owak… Dwa namioty trzyosobowe, wałówka od Maksa, śpiwory… Trochę to będzie ważyć, ale warto ponosić, żeby sobie tyłka na śniegu nie odmrozić…


Rozmowa Mariana z Ewą

- Pani Ewo, proszę zaczekać!
- Co do ciężkiej cholery..?
- Pani Ewo…
- Słuchaj… Albo "Ewo" albo "Wasza Ekscelencjo", Twój wybór, ale mnie nie postarzaj, dobra?
- Oczywiście, Wasza Ekscelencjo!
- Kurrr… Po prostu… "Ewo", dobrze?
- Dobrze, dobrze…
- Więc, czego?
- Słyszałem, że gdzieś się wybie…racie.
- Owszem, tajna misja, Epsilon-Delta Dwa-Trzy-Gamma-Zero, jeśli Ci to coś mówi.
- Nie, oczywiście, że nie wiem! Nie śmiałbym…
- Chłopcze! Jesteś magiem KADEMu! Odrobina dumy! Nie jestem jakimś Urbankiem, żeby się przede mną płaszczyć! To on lubi, jak się do niego 'Jaśnie Panie, Ekscelencjo' i tak dalej. Ja - Ja w mężczyźnie cenię siłę!
- Rozumiem. Tak więc… Słyszałem, że wybieracie się gdzieś, gdzie jest zimno, i że to parodniowa wyprawa.
- Dobrze słyszałeś.
- Z całym szacunkiem, ale wasz ekwipunek nie jest wystarczający!
- Nasz? A skąd Ty wiesz, co wziął Kuba?
- No… To nieistotne! Ale to, co jest w tym plecaku… Ten plecak jest za mały, a rozmawiałem z tien Leszczyńską i ona…
- Chwila, chwila! Po pierwsze, nie tien Leszczyńska, tylko Andżelika! Po drugiej, nie używaj wobec mnie drugiej osoby liczby mnogiej, bo nie jestem królową angielską! Ona jest jeszcze starsza i jeszcze brzydsza od tej starej ropuchy Seton! A po trzecie… śledzisz mnie?
- Nie, nie, nie! Oczywiście, że nie! Przecież bym nie… miał czasu przy wszystkich zajęciach na KADEMie!
- Przynajmniej myślisz szybko. Dobra. I?
- Przygotowałem zestaw rzeczy, które z pewnością się mogą przydać w wypadku dłuższej podróży.
- O, to dla mnie?
- Tak, oczywiście, że tak!
- I… nie ma znamienitszej ode mnie, by mogła to dostać?
- Zostało to przeznaczone dla… Elitarnej Czarodziejki KADEMu, Ewy Zajcew!
- Zobaczmy, co tam przygotowałeś… Manierka z wodą… alkohol?.. benzyna?.. lina… Po co mi lina?
- Lina zawsze się przydaje!
- Dobrze. Dziękuję Ci. Musimy popracować nad Twoim zachowaniem, ale myślisz szybko i wykazujesz inicjatywę. To będzie Ci zapamiętane. Możesz sobie iść.
- Nazywam się…
- Wielki Logistyk, wiem. Nie zapamiętuję imion magów, chyba, że stają się odpowiednio ważni. Nic osobistego. Nie zapamiętuję niczyich imion.
- Nie oczekiwałem tego.
- A powinieneś się poczuć odrobinę urażony. Cóż… jeden jest magiem, drugi wycieraczką. Wybierz swoją przyszłość sam. Żeby Ci poprawić humor… Wycieraczki rzadko kończą KADEM. Pa.


Z rozmowy podłamanego Mariana z Sabinką

- Przekazałem jej to, jak sugerowałaś.
- Widzisz? Ewa nie gryzie.
- Ale jest taka… Dominująca!
- A, tak. To wrodzona cecha Ewy. Ale widzisz… Da się do niej zbliżyć?
- Ech, ona nie na co dzień idzie na tajne akcje…
- Spokojnie, słuchaj: podoba Ci się, a ja mam dobre serce i jestem ekspertem od swatania małżeństw. Możesz spytać Basię.
- Ale… Ona nawet nie wie, jak się nazywam…
- Zdziwisz się. Gdyby Ewa nie wiedziała czegoś odnośnie jakiegokolwiek maga, z którym będzie miała do czynienia, to znaczy, że straciła swój zmysł taktyczny. Ewa zawsze zna wszystkie szczegóły. Po prostu woli Cię obrazić na milion sposobów.
- Rozumiem… Ale mam u niej szanse?
- No absolutnie! Rób to, co do tej pory! Bądź przydatny, ale czasem jej się postaw!
- Ale ona mnie zmiecie!
- Słuchaj, chcesz się bawić z ogniem, to się musisz czasem oparzyć. To jest Ewa. Wybór jest Twój.
- Rozumiem…


W mieszkaniu Małgosi Świerszczyk w Gliwicach

- Już otwieram! Dzień dobry, w czym mogę panom pomóc?
…Nie powiedziałam, że możecie wejść do mojego mieszkania!
O Boże!
- Cel został zneutralizowany oraz zainfekowany.
- Zgodność celu z profilem?
- 86% Cel jest młody, wytrzymały, przed utratą magii był katalistą i naukowcem.
- Po zakończeniu asymilacji cel ma ulec transformacji do agenta fazy drugiej.


Z myśli zdziwionego Tomka

Niesamowite. Ewa, najbardziej odizolowany od świata ludzi mag, jakiego znam (no, może poza Renatą, ta jest przypadkiem skrajnym) ma odpowiedni sprzęt. Powiedziałbym, że podobnie dobry, jak Kamila, tylko innego typu (bo i Ewa jest innego typu magiem). Ma też jakieś żelazne racje. Ale za to wygląda idiotycznie!
<Kamila: ludzik Michelin XD>
Tak! W tym stroju wygląda jak napompowana. A te okularki przeciwsłoneczne sprawiają, że wygląda jak parodia siebie samej!
Cóż… Może będzie trochę pokorniejsza… Nie wiem, jaszczurki jak marzną, są mniej agresywne.


Z myśli Juliana

Jaka… trudna do zobaczenia dziewczyna! Okularki przeciwsłoneczne, futro jak Yeti, maksymalne pogrubienie… Wszystko to dlatego, bo jej "zimno". Ta dziewczyna potrzebuje czegoś, co rozgrzeje jej serce. Ta dziewczyna jest tak niepewna siebie, że ukrywa swą piękną sylwetkę za futrami…
To aż nieprawdopodobne.
Na szczęście ja tu jestem!
Muszę z nią porozmawiać. W końcu nieśmiałość to choroba duszy…


Z myśli Ewy

Tak… Kuba mówił mi o takiej możliwości… Taki śmieszny mag, u którego pracuje jako klaun. Prosił, żebym całkowicie nie zniszczyła jego wiary w siebie, więc całkowicie jej nie zniszczyłam. Z pewnością ze swojego punktu widzenia jest nawet milutki. Jaka szkoda, że na jego widok po prostu… nie wiem… Wygląda mi na takiego poetę. Na coś, co będzie trzeba chronić podczas bitwy. Coś maksymalnie idealistycznego i marzycielskiego. Innymi słowy na idealnego maga Powiewu.
I jeszcze śmiał mi współczuć! Nie wiem, czego mi współczuje, ale jest to… Jest to po prostu uwłaczające! Litować się nade mną będzie! W sumie… ma powód patrząc, jakich mam towarzyszy na tej akcji i na to, że będzie zimno!


Z myśli Tomka

Denerwuje mnie to. Naprawdę denerwuje mnie, że ci wszyscy magowie z taką protekcjonalnością traktują Juliana, Kamilę, Wisnę… Owszem, może wszyscy mają swoje wady (zwłaszcza Julian), ale w każdej gildii potrafię znaleźć osoby, w porównaniu z którymi wymienieni przeze mnie są dużo lepsi. KADEM też nie jest taki perfekcyjny. Chyba będę musiał to pokazać koledze Jakubowi Urbankowi i koleżance Ewie Zajcew. Wpierw się patrzy w lustro, a dopiero potem krytykuje innych! Chyba, że KADEMu na to nie stać…
Nie, to niesprawiedliwe. Ale denerwuje mnie takie zachowanie.
<Kamila: Wiesz… jeszcze trochę i przywyknę do bycia czymś, co się przyczepiło do buta… Nie! Nie przywyknę! Drażni mnie to jak diabli, ale co mogę..?>
Nie wiem, ale wydaje mi się, że ten węzeł to chyba wykryłaś Ty!
<Kamila: A cała chwała i tak spadnie na Kubę i Ewę. A my w najlepszym wypadku będziemy biednymi, sępiącymi, dalekimi kuzynami.>
Prawda. Nawet jeśli Kuba by tego tak nie przedstawiał. On by tego nie robił.
<Kamila: Wiem, ale co to zmienia..?>
Co innego Ewa. Ta to w ogóle… Szkoda mówić. Trudno, Kami. To będzie ciężka wyprawa, ale dzięki temu węzłowi będziecie mogli wreszcie coś zrobić. Przy odrobinie szczęścia wraz z waszym działaniem to się zmieni. To nie będzie szybki proces. Niestety, nie obiecuję cudów. Ale nie zawsze będziecie boednymi, sępiącymi kuzynami. Tylko jednej rzeczy proszę, nie róbcie: Nie przyjmujcie Kozicy i innych Łowców Diamentów! W kupie raźniej, ale kupa śmierdzi! Jakość nad ilość. Znowu: zgadzam się tu z Kubą (chyba chory jestem): Od kiedy KADEM poszedł w ilość, od kiedy przestał być tak elitarny, jakość uczniów się widocznie pogorszyła. Więc… zaopiniuj przeciwko przyjęciu Łowców Diamentów, albo nigdy was nie wezmą poważnie, no!
<Kamila: Jeśli uda mi się przepchnąć mój pomysł zmian, Łowcy i tak nie będą mieli czego u nas szukać.>
Innymi słowy, Twój projekt może być jedynym ratunkiem dla reputacji Powiewu. Bo powiem Ci… Jakkolwiek uważam, że Wisna była udanym dodatkiem do Powiewu - a na początku nie wyglądała na to - ale Łowcy wyglądają na przypadek beznadziejny.
<Kamila: No, może znalazłaby się jedna, może dwie osoby z nich, co do których mogłabym się zastanowić. Ale… nie chcę wszystkich!>
Nie dziwię Ci się. Nikt normalny by nie chciał.
<Kamila: Ech… Ale tym będę się martwić jak już wrócimy. Teraz trzeba zdobyć węzeł.>
Oczywiście. Pomogę Julianowi się przepakować…
Jak zwykle same sztuczki magiczne i za mało jedzenia.


Z myśli Kamili

Postanowiliśmy zostawić samochody w Zakopanem. Niby dalej, ale pozostawione na kilka dni na parkingu auta nie zwrócą niczyjej uwagi, w przeciwieństwie do tamtej mieściny. Ech… boję się zostawiać swojego Opla… Jeszcze znów coś wykombinuje. Zostawię mu profilaktycznie kamerkę w środku…
No i… zawsze możemy dojść. A część drogi można przecież pokonać korzystając z teleportacji. Myślę, że możemy bezpiecznie wykonać kilka skoków. Najpewniej tak do wysokości tamtej lawiny. Potem już będzie trzeba iść. Pozostaje problem z teleportacją w miejsce, którego się nigdy nie widziało na oczy… Ale to mogę rozwiązać wysyłając najpierw kota. Jeśli coś mu się stanie, zaboli, ale przynajmniej my będziemy bezpieczni…


Z myśli Kamili

Lawina… To miejsce budzi złe wspomnienia… Ale przynajmniej znam jaskinię, w której możemy przygotować sobie punkt wypadowy… tudzież ucieczkowy. Tak na wszelki wypadek.
No co się tak patrzycie? Owszem, wymaga to trochę pracy, ale czeka nas jeszcze sporo do przejścia, a w walce z węzłem może się okazać, że stracimy część wyposażenia. Kurczę, mnie to rybka, koty tak łatwo nie marzną, ale nawet ja wolę wiedzieć, że mam miejsce, w którym jest w miarę bezpiecznie.


Z myśli Kamili

Kurczę, Wisna coś znalazła w jednym z nietoperzy z tej jaskini. Powiedziała, że to nienaturalne… I to odwróciła. Gorzej, że jeden z tych dziwnych nietoperzy uciekł… No i… Jeśli to węzeł tak na nie wpłynął to może się okazać naprawdę potężny - wciąż jesteśmy około pół dnia marszu od niego… Martwię się, że być może porywamy się na coś ponad nasze siły… Gdzie jest Julia, kiedy jej najbardziej potrzebuję?!
Ech… coś tu jest nie tak.
Kuba z Ewą wydają się zaniepokojeni bardziej niż powinni…


Z myśli Kamili

Ok, baza w jaskini gotowa… Pora iść dalej.
Ewa rozesłała zwiadowców powietrznych… Pomysł niezły, ale pogoda się psuje, a poza tym, z powietrza nie widać, co się dzieje pod drzewami… Ja roześlę koty.
A patrzcie sobie dziwnie jak chcecie. Wolę się wygłupić wysyłając koty o raz za dużo niż o raz za mało…


Z myśli przestraszonej Kamili

Ok, starczy na dziś. Nie ma się co zarzynać… Czas rozbić obóz zwłaszcza, że powietrzni zwiadowcy stają się zupełnie nieprzydatni.
Kociaki poszukają dobrego miejsca na biwak.

Jak to: pies ze świecącym na czerwono okiem?
<na głos>
Uwaga! Mamy towarzystwo! Sfora na wpół mechanicznych kundli biegnie na nas od strony węzła!


Z myśli Kamili

Uff… jesteśmy chwilowo bezpieczni. Ewa zrobiła nad nami kopułę, która oddziela nas od tych paskudnych kundli i daje chwilę, żeby pomyśleć.
Dziwne… Jeden z moich kotów widzi światło gdzieś w kierunku na węzeł dość wysoko… Staje się coraz mocniejsze… Nie podoba mi się to…


Z myśli bardzo sfrustrowanej Ewy

No, nie! Co za idioci! Światełko?! Tu nie ma co się zastanawiać! Kretyni! Rozbiegać się! Natychmiast! Ta fortyfikacja umożliwia przeciwnikowi walnięcie w nas czymś przeciwpancernym! Natychmiast się rozproszyć!


Z myśli Tomka

Rozproszyć?! Prosto w hordę tych cybernetycznych psów?!


Z krzyku Ewy

Szybko! Mają nas jak na strzelnicy! Otworzę nam przejście!
<rozsadzenie bariery;szrapnel>
Biegiem!


Z myśli Argalathisa obserwującego sytuację

Irytujące. Mój helikopter już prawie ich miał. Zostali zapędzeni w kozi róg… Niestety… Nie rozumiem! Wszyscy znani mi magowie zawsze starają się ufortyfikować i zastanowić, co robić dalej! Ci tutaj… Oni zaatakowali! Nie trafiłem… Co gorsza, w ten sposób dowiedzieli się o istnieniu ciężkiego działa.
Dobra… Koniec ukrywania się. I tak wszyscy działo już widzieli.
Technomantyczny robot bojowy - ognia! Rozwal te kreatury!


Z myśli Ewy

Dobra robota, Kamilo! Gdybyś nie znalazła tego helikoptera, w życiu nie przekonałabym tych wiecznie defensywnych defetystów, by wyściubili nosa z bezpiecznego miejsca…
Dostalibyśmy.
A tak…


Z myśli podle uśmiechniętego Argalathisa

Dobra… Szlag! Usłyszeli. Usłyszeli helikopter. Nie widzą go z powodu śnieżycy, ale go usłyszeli. Potrzebna mi dywersja, odpowiednie odwrócenie uwagi…
Mam! Wykorzystam energię z węzła do wzmocnienia zaklęcia. Przybądź, armio szkieletów! Wyjdźcie spod ziemi!
Zwiążcie walką tych magów, zanim prawdziwi wojownicy dojdą!

Ale… jak to?!


Z myśli dziko uśmiechniętej Ewy

Miło ze strony mojego przeciwnika… Wreszcie coś się dzieje. <Eclipse>
Halo? A gdzie moi wrogowie?! Co, szkieletów już nie ma?


Z myśli wstrząśniętego Argalathisa

Jeden mag?! Jeden czarodziej zniszczył wszystkie te szkielety… Ich moc była wspomagana węzłem! Może potrzebne jest więcej szkieletów? Spróbujmy jeszcze raz…


Z myśli rozbawionej Ewy

Mogę to robić całą noc! Takie fajne pochodnie na kościach! Jakie to szczęście, że mój przeciwnik jest taki głupi… A ta iluminacja jedynie pomoże pozostałym w znalezieniu wrogów…
Dzięki, Stefan, kimkolwiek jesteś, mój przeciwniku o inteligencji Łowcy Diamentów, właśnie dostałeś kodowe imię Stefan. Obiecuję Ci za to "randkę" z małymi impami z dużymi penisami.
Bo mogę.


Z myśli Tomka

Dobra… Teraz już wiem, czemu wszyscy się jej boją… W walce z przemienioną Wiktorią wykorzystała atak bezpośredni o niewiarygodnej mocy. W walce przeciwko tym tutaj atak obszarowy po… de facto wszystkim.
Jeśli nie ma się obrony przed ogniem, ta dziewczyna jest nie do pokonania w walce bezpośredniej.
I wyraźnie jest psychiczna. Ona się śmieje. Wyraźnie dobrze się bawi. Zwierzęta cierpią, ludzie cierpią, a ona się wyraźnie bawi.


Z myśli Kamili

Nareszcie mamy chwilę oddechu. Teraz musimy szybko zbadać te stworzenia. Może uda nam się dowiedzieć, jak je unieszkodliwić…
Jakie to szczęście, że Wisna jest z nami! Bez jej pomocy byłoby o wiele trudniej…


Z myśli nagle przestraszonego Argalathisa

Co? Te… Te magiczki robią coś z tymi psami! Nie dość, że nie mogę ich wysadzić bo zaraz jedna doprowadza do odrzucenia komponentu… e… no, tego, co tu się dzieje, to jeszcze ta druga… Ona bada sygnały! Cała ta baza wysyła czerwony alarm! Jak ona to rozpracuje… To moja Inwazja się zakończy zanim się zacznie!
Gdzie są ci trzej magowie? Jeden z nich włada przestrzenią! Trudno, wysyłam, co jest. Wszystkich zmienionych ludzi wsadzę w helikopter i doślę jeszcze psów.
A tymczasem… Cała miejscowość, która została zdominowana, robi exodus i maszeruje w kierunku bazy, żeby ją obronić. Nieważne, ile padnie. W końcu zalejemy tych magów.


Z krzyku Kamili

On znowu strzela!
Tam, widzisz? Po prostej za kotem!


Z myśli Ewy

Dobra. Nie wiem, gdzie to jest, ale widzę kota. W sumie… zawsze chciałam zabić obrzydliwego futrzaka. Dobra! Kula ognia! I jeszcze jedna! I masz pocałunek! I ognisty spray…
Przesunięcie obrazu… Tak na wszelki wypadek.


Z myśli Argalathisa

Ten przeklęty mag! Ona wpierw sprawiła, że mój robot bojowy nie trafił… Po prostu nie trafił! To była szeroka wiązka! Normalnie nie dało się nie trafić… Ale ich tam nie było! Wykorzystała śnieg przeciwko mnie! Ale zapłaci za to. Potem… w jakiś sposób strzelała tak, że robot nie mógł namierzyć celu. Jak tylko próbował zalokować, znaleźć… cokolwiek, od razu musiał unikać, gubił namiar i znowu… A nie dało się zaatakować jej niczym normalnym, bo nic nie mogło podejść. Ci jej towarzysze bronili jej… Bardzo skutecznie.
Cóż, wycofałem helikopter. Nie przyda mi się już na nic. Nie w tej chwili.


Z myśli Wisny siedzącej na drzewie

Biedne, kochane psiny… co one takiego zrobiły, że teraz muszą latać z jakimiś kawałkami żelastwa wrzynającymi się w ciało i jeszcze kompletnie nie mogą nad tym panować… Co bym mogła zrobić, żeby im pom… aaaa! Nie, do cholery, przecież psy nie chodzą po drzewach! Już ja ci zakłapię zębami, bestio… A masz! Ciach, mechanizm popsuty. Ciach, pies ma uzupełnione tkanki. Ale jestem fajna i zdolna. A teraz… yyhm… ratunku?…


Z myśli Tomka

Fatalnie. Nie to, żeby walka toczyła się źle - Kuba jest wyjątkowo skuteczny w robieniu krzywdy bliźnim. Ale Wisna… Co nie powiedzieć, ona sobie bardzo źle radzi. Staramy się jakoś ją odciążyć z Julianem… Kamila sobie poradzi. To tylko psy. Ma wprawę w radzeniu sobie ze szczekającymi stworzeniami. >.>


Z myśli Wisny leżącej pod drzewem

Świetnie. Musiałam całkiem wysoko wyleźć, skoro upadek tak zabolał. Dobrze, że mam na sobie plecak i tę puchową kurtkę, bo mogłoby się skończyć krucho. Nie… tylko nie to… kolejny pies? Ile ich jest?…


Z myśli Kamili

Cholera… Kundle to czy nie kundle? Czerwone ślipia, mechaniczne paszcze… Kot ich raczej nie odciągnie. Tak, wiem! Byle tylko uniknąć tych zębów… Nie wiem dlaczego, ale bardzo mi się nie podobają.
Ten mniejszy… <polimorfia w dziobaka> Teraz możesz najwyżej patrzyć z wyrzutem!
Uff… Jednak to tylko szczekacze, ten drugi zajął się swoim bezradnym, zdziobaczonym pobratymcem.
Teraz tylko cicho i spokojnie… Klatka Faradaya! Skoro to mechanizm, to coś nim steruje, a nic tak dobrze jak klatka Faradaya nie odcina sygnałów radiowych. A gdyby nawet to nie pomogło… Zawsze chwilę mu zajmie przegryzienie prętów.


Z myśli Kamili podsłuchującej rozmowę Kuby z Ewą

O czym oni rozmawiają? Jak to… walczyli z czymś podobnym tutaj? I to wspólnie z Quasar… Nie znam, ale imię brzmi jak pseudonim AD.
O co tu chodzi..?


Z myśli Kamili

Skąd to światło? Widać je mniej więcej z kierunku na węzeł i nie przypomina niczego normalnego… Wygląda trochę jak ładowanie broni laserowej z jednego z anime Janka…
…A jeśli…
Nieważne, tam jest! Chcesz strzelać Ewa, to masz!


Z myśli Ewy liczącej strzały

Raz… dwa… trzy… cztery… MAM! Zapętlił wzór! Dobra!
RAZ!… DWA!… Stopiona plazma! I… BUM! Zobaczymy, jak sobie poradzisz bez głównego działa!
Oooo… To musiało boleć…


Z myśli Argalathisa

To niewiarygodne! Zniszczy… Zniszczyli główne działo! Ale jak?! Ten głupi czarodziej płci żeńskiej po prostu strzelał, a helikopter po prostu unikał… Dlaczego on zakręcił? Jak ten pocisk zakręcił?! I jak on był szybszy?!
Nieważne… To jednak znaczy, że muszę wejść do akcji osobiście albo wezwać posiłki…
Nie, nie zdążę. Nie wiem, dlaczego, ale ta durna technomantyczna machineria odmawia mi dostępu do tych magów! Wykonuje jakiś plan, który nazwany jest Fazą drugą…
Widać, że zaprojektowali ją magowie! Co po Fazie drugiej, jak Faza pierwsza nie działa! Przecież, jak oni dowiedzą się, co tu się dzieje i odetną odpowiednią ilość tych… rzeczy… to rozwalą tą machinerię i nie będzie żadnej fazy drugiej!


Z myśli Ewy, w środku walki

O, cybruś. No chodź tu, cyborgu… Jeszcze dwa - trzy kroki… BUM! Hahaha! Co powiesz na moją eksplozję, kotku? Ta… No, ta nie-miaucząca doktorka miała całkiem niezły plan. Zamiast niszczyć te żałosne istoty, próbować je poodcinać od centralnego czegoś po to, by zmusić przeciwnika do desperackiego ataku.
Strumień plazmy! Czy oni myślą, naprawdę myślą, że te żałosne robociki są w stanie pokonać mnie? Zwłaszcza, jak gdzieś tam pałęta się Urbanek?
A masz! Za to, że mi zimno! Masz za ten idiotyczny strój!


Z myśli Argalathisa

Dobra. Jeden z tych technozombie zbliża się do tej żałosnej czarodziejki. (dopisek:Kamili)
Dobra. To nie umie nawet walczyć. A masz! Sieć prosto na pysk! Poplątana, przewrócona, bezradna. No jak teraz technozombie sobie nie poradzi… Będę miał kolejnego maga ^_^


Z myśli Kamili

Cyborg! Co to za strzykawka?! Muszę uciec!
Co to?! Sieć? Kurrr w mur dziobem..!
Spokój, Kami. Masz dwóch… Cyborg groźniejszy, ale jak mi zaraz coś z powietrza walnie, to się nie pozbieram…
Ok, dwa koty i kineza.
Jeden wybitnie gruby ma zbić tą cholerną strzykawkę… Drugi w powietrze tam, skąd przyszła sieć. Może przynajmniej zmuszę to coś w powietrzu do odsunięcia się…

To… demon..? Muszę wszystkim powiedzieć!


Z myśli Ewy

O! Coś jest w powietrzu! I to coś jest na tyle sprytne, że nie chce się pojawiać!
Dobra, Urbanek się pieści z tym robotem… Nie wiem, chyba Seton go przekabacił na maszynofila. Non-stop się z tym jego nowym przyjacielem zamykają w pokoju i konferują z maszynami.
"Och, jakie Ty masz duże działo!"
"Mmmmh, jaki gładki pocisk!"
"Och, mech, dostanę orgazmu!"
Wąchacz! Znalazłaś bossa! No kurwa, nie mogę jej tego powiedzieć, bo się zorientuje! Niuchacz, proszę, odrobinę inteligencji! Wpadnij na to!


Z myśli przerażonego Juliana

Nie! Kamilo, nie! Dobra, Rodoflathanie, Poeto Żałości! Odciągnij to! Nie wiem, przewróć to! Cokolwiek! Kup Kamili czas! A ja… Eeee! Pies na mnie idzie!
Mmmm…
Królik z kapelusza! I jeszcze jeden! I jeszcze jeden! I jeszcze jeden! Dobra, goni króliki! Mam czas na…
A masz! Ciężki głaz!
Dobra, leży. Na wszelki wypadek klatkę dookoła…


Z myśli Tomka

Szlag! Jeden pies przedostał się przez blokadę. Cóż, Julian musi sobie z nim poradzić… Cyborg i dwa psy z głowy. Kamila! Zapomniałem!


Z myśli Kamili

Szlag by trafił tą cholerną sieć! Zaraz ten cyborg do mnie dojdzie, a ja nie mogę się ruszyć!
Uff… dzięki Julian! Myśl szybko, Kamilo, myśl szybko!


Z myśli Argalathisa

Niech to… Pomogli jej! Nie! Mój mech! Mój mech! Ten… Ten pies skopał mu śmigła!
Dobra, to się tak nie skończy! Dostał plaskaczem…
Dobra, masz dziewczyno, bombę na odczep. To powinno ją uspokoić. Wtedy nawet kamraci jej nie pomogą!


Z myśli Kamili

Co to?! Znów coś na mnie leci? Bomba?! Nie!
Mam!
Sieć na cyborga! Razem z tą przeklętą bombą! Skoro już nam przeciwnik daje narzędzia do walki to grzechem byłoby nie skorzystać! Tak! Spętany! I się nie rusza! I jeszcze klatka Faradaya…
A teraz… wyłaź, ty cholerny demonie! Pokaż się, myszko, choć na ćwierć sekundy…
Nie będzie mnie byle fruwadło sieciami obrzucać!


Z myśli Ewy

Co za gnój! Będzie mi Urbanka od zada zachodził?! O, nie! Żadnego anala, jak on się tak pieści ze swoim mechem! Grę wstępną będziesz im przerywał?! Dobra, masz z ognistego plaskacza! Ja się przygotuję do strącenia tego niedorobionego nietoperza z niebios. Śnieżek se kurwa, będzie sprowadzał, ja mu dam śnieżek! Zimno mi!
<na głos> Wieśniak, osłaniaj mnie!


Z myśli Tomka

Wieśniak, dobre sobie, powiedział ludzik Michelin.
<Od Kamili: Powiedz jej to :P>
Nie mam zamiaru. Jeśli Kuba to agresja w formie neandertala, to ona jest bożkiem agresji KADEMu… Ale cyknąłem jej fajne zdjęcie. Będziemy się mogli zawsze pośmiać…
Dobra, wpadłem cyborga do szczeliny
<…wrzuciłem…>
No dobra, sam wpadł. Ja mu ją tylko zrobiłem. Będę chronił gorącą Ewkę, bo może mieć jakiś plan i… nieważne, czy dobry, czy zły, nie chcę być tym, kto będzie odpowiedzialny za to, że jej plan się nie udał!


Z myśli Juliana

Dobra, Kuba wyraźnie radzi sobie… Oj! Ten wybuch… to musiało boleć!
Dobra, biegnę mu pomóc, muszę uratować najlepszego klauna, jakiego mam!


Z myśli Argalathisa

To jest… Ja przegrywam! Mój helikopter… On nie daje rady! Ten durny mag wysadził zbiorniki paliwa! Nie ma napalmu, nie ma głównego działa, nie ma karabinków… Cyborgi są poniewolone albo załatwione. Jakoś… jakoś odcięli je od sygnałów kontrolnych! Nie mogę ich wysadzić! Dobra… Ostatni atak resztką tego, co mi zostało i wracam do machinerii. Faza druga fazą drugą, ale losowe naciskanie guzików czasem pomaga!
Ja uciekam pierwszy, a zanim ten psychopata się pozbiera, helikopter wraca do swojej formy i odlatuje za mną. A po drodze… Ten tam zombie - wybuchaj!


Z myśli uśmiechniętej Ewy

Cóż to? Małemu helikopterkowi nie podobał się gwałt analny ze strony największego chuja KADEMu? Prawda, Urbanek mógłby być czystszy, ale nie musi się myć! To nie powód, żeby od razu uciekać!
Podobno w Polsce nie ma zorzy polarnej…
Za to, że mi zimno rozpalę niebo dla Ciebie! Moja dusza płonie! Może Tobie też nie będzie tak zimno i nie będziesz taki z dupy, jak do tej pory…


Z myśli Juliana

Wow… Ale ładne… Muszę ją zaangażować do swojego cyrku! Tak piękna iluminacja…


Z myśli Tomka

O___O Ona… ona… Ona wysmażyła… Wysadziła pół nieba! Ogromna chmura ognia! Jeżeli coś tam żyło… Ptaki, owady, cokolwiek! Wszystko zostało zniszczone!
Biedny Sokół… Ten helikopter nie daje rady… Zmuszony do awaryjnego lądowania. Trafiła nawet demona?!
Tam jest! Szkoda, że za daleko…


Z myśli Kamili

To… Ona… Boże, co za moc… Cokolwiek było w powietrzu, upiekło się na amen…
Chyba trochę się jej boję…
Co tam się rusza? Tam, daleko w powietrzu! Duże skrzydła… Demon! Ewa, dzięki Ci za tą iluminację!
MAM CIĘ, BRATKU! Fruwaku niedoleciany! Myślisz, że mi uciekniesz? O, nie! Nie po tym! To, co zrobiłeś, było osobistą obrazą!

Nie Tomuś… Nie jest za daleko. Jest tak w sam raz…

Cip, cip nietoperku… W końcu ktoś kiedyś powiedział, że nietoperze to takie latające myszy. A koty celują w polowaniu na myszy! Nawet, jeśli muszą w tym celu zrobić desant!
…Nie wierzę, że to się uda…


Z myśli Argalathisa

Ach! Ból! Ból!
Aaaa! Popiekła mi delikatną błonę moich skrzydełek! Nic to, wrócę do bazy! Skrzyknę całe miasto! Skrzyknę wszystkich! Wezmę wszystko! Zaleję ich cyborgami! Zmienię ich w niewolników! Będę pełzać, proch żreć i błagać o litość! Chwała Inwazji! Chwa…
Miau..?
Czy ja słyszałem, jak coś spada z góry i robi 'miau'? Och, nie! Deszcz kotów! Muszę… uniknąć… Nie wiadomo, jakie świństwo przenoszą! Kot mi spadł na pysk! Au! Muszę go zedrzeć! Co to za mag?! Czemu stoi przede mną?! Czemu jestem na ziemi!? Nieeee!


Ewa do Kamili

Doskonała robota! Masz styl całkowicie z dupy, ale to działa, więc Ci złego słowa nie powiem! Manewr był doskonały! Podobał mi się! Tak trzymać! Trzymaj się kotów, a daleko zajdziesz! <pac pac po głowie>


Z myśli Kamili do Tomka

- …Czy ja jestem jej pieseczkiem czy co?…
- Ech… Cała "Gorąca Ewka".
- Ale… normalnie nie wierzę, że wyszło! :3
- Gratuluję. To było genialne. To było…
- Desperackie. Nie mogłam pozwolić, żeby mu to uszło na sucho.
- Rozumiem Cię i nie dziwię Ci się… To było ogromne osiągnięcie, Kami.
- Tylko czemu Kuba wydaje się totalnie załamany..?
- Widzisz, przy wszystkich jego zaletach Kuba to szpaner. Wiesz, prawdziwy wojownik, pot i łzy..
- Mój pot i łzy już były. Kolej na demona.
- Oj, tak. Musimy dowiedzieć się, o co chodzi i jak odwrócić przemianę ludzi w mieście.
- Dowiemy się…


Z myśli Juliana

To… To niemożliwe! Kamila… Ona torturuje demona? Ona torturuje?! I Kuba, taki zdolny klaun?
O, nie! Muszę z Kamilą porozmawiać! Rozumiem, wszyscy mają prawo robić błędy. Każdy może się zapomnieć, ale nie będę stał spokojnie patrząc, jak moja przyjaciółka traci swoje człowieczeństwo i zamienia się w potwora.


Z myśli Kamili po rozmowie z Julianem

Julian ma trochę racji… Trochę przesadziliśmy.
Ale nie mogę przecież nagle całkowicie zmienić frontu… Po prostu będę zalewać demona pytaniami… Im dłużej będzie gadał, tym mniej wysłucha gróźb…


Z myśli Ewy

Ledwie ten ładny chłopaczek porozmawiał z kociaczkiem, kociaczek nagle nabrał wielkich wyrzutów sumienia i nagłego napadu moralności. "Och nie, robimy złe rzeczy!" "Pozwalamy impom bawić się z demonem, który do teog przywykł, demonem, który najeżdża nasz świat! I właśnie nie wiem, ale jest odpowiedzialny za śmierć mnóstwa ludzi i chciał ich tak po prostu wysadzać! Więc jakże niesamowicie niehumanitarne byłoby dać mu zakosztować tego, co robił innym!"
Cóż, trudno. Demon i tak powiedział nam wszystko. Nie wierzę, że nie powiedziałby czegoś, nie w chwili, w której możemy zrobić mu naprawdę złe rzeczy, a nie tylko tak łagodne jak to, co go na razie spotkało.
Kuba miał rację. To to samo świństwo, które rozwalili kiedyś z Wiktorem. I oczywiście, skubańcy wredni mnie nie zaprosili na imprę! To się samo odbudowało… A demon podpiął do tego nasz węzeł! Hm… ten demon jest elementem Inwazji. Dobra, odeślemy go. Następny demon, który się tu pojawi jednak nie ma co liczyć na to, że słodki kociaczek go uratuje. Nie będzie sumienia czy litości. Jak będzie trzeba, to my zrobimy inwazję na nich.


Z myśli Juliana

Na szczęście Kamila dała się przekonać. Po prostu… Po prostu nie wierzę, że Kamila, osoba, która potrafi dogadać się z każdym, chciałaby robić krzywdę nawet demonowi.
To zły wpływ! Nie wiem jeszcze, czyj, ale to na pewno zły wpływ. Kamila nigdy nie zrobiłaby tego sama.


Z mentalnej rozmowy Tomka z Kamilą

- Moim zdaniem… Moim zdaniem oddanie tego demona impom nie było nieludzką torturą. Nie zgadzam się z Julianem.
- Tomuś… Może i masz rację. Może tak było, może tak nie było… Nie znam się na demonach. Nie chcę się teraz nad tym zastanawiać…
- Dobrze, rozumiem.


Z myśli demona, odsyłanego do swojego planu

Przegrałem! Zawiodłem! Wszystko stracone! Wydawało mi się, że to będzie perfekcyjny przyczółek Inwazji! Nie doceniłem… Nie doceniłem tych magów. I tego potwora, Urbanka! To były jego impy! Ale to nic! To dopiero początek! My tu jeszcze wrócimy! My tu jeszcze wrócimy silniejsi i potężniejsi! W końcu nam się uda! W końcu ci magowie zrobią błąd!
To nie ostatni raz tu jestem! I następnym razem Urbanek dostanie za swoje! Plugawy łotr!


Z myśli Kamili

Co za chory umysł wymyślił coś takiego?
<Tomek: I jak bardzo to zostało zniekształcone z powodu Zaćmienia?>


Raport próbnej transformacji człowieka do agenta fazy drugiej, parędziesiąt lat temu

Po zakończeniu zwyczajowego procesu przekształcenia i po pełnej wymianie danych między agentem a "Spustoszeniem" człowiek otrzymał generator bytów. Te byty wraz z połączeniem z całym centralnym systemem w jakiś sposób odblokowały moc magiczną i wspomnienia obiektu mimo, że defiler, który odebrał moc maga nadal tą moc posiadał. Doszło do poważnego przekształcenia obiektu na poziomie komórkowym, do tego stopnia, że DNA obiektu nie mogło zostać uznane za ludzkie. Następnie wybrane w jakiś sposób partie obiektu uległy transorganizacji. Całość została zakończona serią dziwnych implantów. Obiekt przez cały czas był przytomny, niestety nie byliśmy świadomi przekształceń, które miały miejsce w owym czasie, i gdy obiekt wpadł w szał i zabił strażnika, był w stanie przekształcić czarodzieja, który rzucił na niego zaklęcie w swego niewolnika.
Zarówno obiekt jak i podległy mu agent zostali zniszczeni przy użyciu broni konwencjonalnej. Rekomenduję nigdy nie używać projektu "Spustoszenie". Nie wiemy, co on tak naprawdę robi i nie wiemy, w jaki sposób utrzymać to pod kontrolą. Nie możemy nawet tego przetestować!


Z myśli Roberta Setona

Oj, tak… Teraz rozumiem, co tam się stało. Mamy do czynienia z nieprawdopodobnie interesującym zjawiskiem. Doskonały system z punktu widzenia technomantycznego. Praktycznie niemożliwy do wyplenienia, jak długo pozostaje choć odłamek. Ten system zdolny jest do regeneracji… Dodatkowo wszystko wskazuje na to, że ten system bazowany jest na żywych istotach. Co najmniej część z tego było kiedyś ludźmi. Cała ta zaawansowana maszyna technomantyczna… Fascynujące. I jednocześnie przerażające. Boję się, że sam mogę mieć problemy, by to rozwikłać. Potrzebna mi Marta oraz Weronika. Tak. W trójkę powinniśmy rozwikłać tą zagadkę.
A tymczasem musimy wprowadzić obszar kwarantanny.


Z myśli Marty Szysznickiej

Paradoksalnie czarodziej, który był przyczyną problemów Kuby Urbanka w tak zwanym 'incydencie lawiny' choć częściowo jest odpowiedzialny za uratowanie tych ludzi, oraz mag ten jest odpowiedzialny za nie dopuszczenie do eskalacji tej dziwnej technomantycznej plagi. Zgodnie z analizami kolegi Setona plan nie polegał na działaniu w formie jawnej, a na drobnych, niewielkich manipulacjach i całościowym przechwytywaniu niewielkich populacji - skupiając się przede wszystkim na wioskach. Zanim KADEM dowiedziałby się o tym, że coś jest nie w porządku, minęłoby dość dużo czasu, by doprowadzić do potencjalnego naruszenia Maskarady.
Natura zjawiska jeszcze nie jest znana. Z uwagi na skalę penetracji świata ludzi przez infekcję technomatyczną skontaktujemy się ze Srebrną Świecą, by wspólnie rozwiązać problem naprawy szkód i regeneracji zmodyfikowanych ludzi i magów.
Raport z przesłuchania demona wskazywał na to, że trzech magów zostało zainfekowanych. Muszą zostać znalezieni jak najszybciej i zneutralizowani jako pierwsi - w tym szczególnie będzie w stanie pomóc Srebrna Świeca.


Z komunikacji pomiędzy "Spustoszeniem" a Małgosią

- Numerze Jeden.
- Przyjęłam komunikację.
- Grupa magów zinfiltrowała centralę. "Spustoszenie" nie jest w stanie ich zatrzymać.
- Rozumiem. Przystępuję do wykonania programu 'Viva la Liberation'
- Żeby plan się powiódł potrzebujesz odpowiedniej masy krytycznej.
- Z tego powodu wybrałam Gliwice, centralny ośrodek magii na Śląsku.
- Wykonać.


Z rozmowy Kamili i Ireny

- Wiesz… Muszę Cię przeprosić.
- Przeprosić? Nie masz za co mnie przepraszać.
- Bo miałaś rację, a ja zignorowałam Twoje ostrzeżenia, składając je na karb choroby.
- Nie rozumiem.
- W tych górach znajdowała się jakaś stara, koszmarnie niebezpieczna broń. Gdyby nie to, że poprosiłam Kubę o pomoc w próbie zdobycia węzła, o którym powiedział nam tamten mag i gdyby nie to, że wybraliśmy się tam tak szybko… To mogłoby sięgnąć bardzo daleko.
- Innymi słowy… Tam naprawdę coś było.
- Tak… Tyle, że mając tak pomieszane zmysły Ty nie mogłaś stwierdzić, co to i gdzie, a my po prostu nie byliśmy w stanie tego wychwycić. Ale to już załatwione. Co prawda musieliśmy wezwać na pomoc nauczyciela KADEMu, ale przynajmniej daje to sporą szansę, że świństwo już się nie odbuduje…
- Już? Co to było i dlaczego mag KADEMu był do tego celu potrzebny?
- Niewiele wiem na temat tego, co to było, poza tym, że to jakaś stara, po nazistowska broń. Już raz wcześniej została zniszczona… A przynajmniej mag, który to zrobił, sądził, że mu się udało… Jednak niedawno jakiś demon, należący do Inwazji zasilił ową broń węzłem, który powstał w górach… Tym samym, który miałam nadzieję pozyskać dla Powiewu. Tak, czy owak, owa broń się odbudowała i zaczęła przejmować pobliskie miasteczko… Po to właśnie był nam nauczyciel KADEMu. Być może moglibyśmy to zniszczyć… Ale kto wie, kiedy znów by się odbudowało…
- Atak na miasteczka? Kamilo, co się stało? Czy wszyscy są bezpieczni?
- Udało nam się uratować… czy też może raczej oszczędzić ludzi, a nie było to proste. Nie, żaden człowiek nie zginął… Przynajmniej nie z naszej ręki. Ten demon… był podstępny jak zagłodzony szczur. Ta broń była zaprogramowana przeciwko magom. Kiedy tylko weszliśmy w zasięg… sama nie wiem, czego, w każdym razie wykryła nas i zaczęła od czegoś co na moje oko niewiele różniło się od zrzucenia porządnej bomby… No dobrze, przedtem były cybernetyczne kundle. A kiedy się od nich opędziliśmy przyszli ludzie… A raczej cyborgi. Za wsparcie służył im Sokół, zmieniony tak, że w życiu byś go nie poznała… Kojarzysz ulubione anime Janka?
- Rozumiem… Udało wam się im pomóc? Nie pytam o zwycięstwo. Gdybyście nie zwyciężyli, nie byłoby Cię tu teraz.
- Wiem, o co pytasz… Udało nam się żadnego nie zabić… Co prawda musieliśmy ich zamknąć w klatce Faradaya, żeby odciąć od sygnałów kontrolnych, ale na szczęście to wystarczyło do czasu przybycia posiłków… Wiesz… Ciężko się walczy wiedząć, że ta druga strona nie ma oporów, i że w dodatku ten człowiek może zostać po prostu wysadzony…
- Powinnam była być tam z wami i wam pomóc… Choć, z drugiej strony… Nie, nie byłam wam potrzebna.
- Na pewno byś się przydała, ale… Był Tomek…
- Kamilo… zwyciężyliście. Po prostu. To oznacza, że nie byłam wam tam potrzebna. Nie panikujesz już podczas walki.
- Owszem, daliśmy sobie radę, ale autentycznie brakowało mi Ciebie, jak ten demon zaczął bombardowanie z powietrza. Fruwał jak jakiś wielki, upierdliwy nietoperek! Ależ mnie zdrażnił… Ale zapłacił za to :3
- Co masz na myśli?
- Kiedy już odparliśmy atak zobaczyłam tego cholernego demona… Był już dość daleko. Po prostu nie mogłam pozwolić mu tak po prostu uciec. Żaden fruwak nie będzie we mnie siecią rzucał! Artefaktyzowałam swoje koty tak, żeby zaklęcie aktywowane było uderzeniem i zrobiłam mu deszcz kotów…
- Deszcz kotów? Co dokładnie masz na myśli?
- No… On leciał i był dość wysoko i daleko. Przeniosłam swoje koty nieco nad i odrobinę przed niego. Przyznaję, miałam ogromne szczęście, że udało mi się trafić demona kotem, ale się udało. A zaklęcie… cóż, prosta teleportacja. Aktywowana uderzeniem, bo musiałam jakoś ominąć pole osobiste… Kiedy pojawił się przy nas… Cóż, w końcu Kuba jest łowcą demonów, prawda?
- Ach, tak… Innymi słowy, wykorzystałaś swój największy atut w najbardziej nieoczekiwany sposób.
- No muszę przyznać, że wszyscy mieli głupie miny… A zwłaszcza ten demon. Obawiam się jednak, że ani Kuba, ani Ewa nie docenili komizmu sytuacji.
- Nie jesteś urodzona jako wojownik, nie jesteś osobą kochającą walkę. W Twoim wypadku najlogiczniejszym rozwiązaniem jest zrobienie czegoś, czego przeciwnik się nie spodziewa. Granie na zasadach swoich, a nie jego.
- Wiesz… to było desperackie. Nie liczyłam, że się uda.
- Dlaczego?
- A celowałaś kiedyś stadem kotów w lecącego daleko już i dość wysoko demona? XD
- Nie, nigdy. Ale dlaczego to miało się nie udać? Przeciwnik nie spodziewał się tego manewru.
- Jeden głupi, nagły podmuch… W górach tego dość. Owszem, kotów było sporo. Ale… Nie wiem, kto był zaskoczony, że to wyszło, ten demon, czy ja. XD
- Manewry desperackie, nietypowe oraz zaskakujące są tymi, które działają najczęściej. Cały mój sposób walki opiera się właśnie na tym. Z tego powodu uważam, że poradziłaś sobie doskonale. Jak zareagowali na to Twoi towarzysze?
- Dziękuję za komplement. Ewa… Na swój sposób pochwaliła. Choć nie powiem, miałam ochotę się odwinąć. Kuba… chyba zaczyna bardzo alergicznie reagować na koty… Chyba się podłamał. W końcu skończyłam walkę szybciej niż myślał. Zupełnie, jakby mu było mało tego mecha…
- Cóż… Moim zdaniem styl nie ma znaczenia. Ważne jest to, że powstrzymałaś bardzo niebezpiecznego przeciwnika, który chciał zrobić krzywdę niewinnym.
- I zrobiłabym to jeszcze raz, jeśli miałoby być skuteczne. Ale, ale… pewnie chciałabyś wiedzieć, że wśród tych cyborgów byli ci, którzy wywołali tą nieszczęsną lawinę. Poprosiłam Janka, żeby zadbał o to, żeby Sokół wrócił do swojej postaci, bez żadnych dodatków, Wisna zaś pomagała przy przywracaniu ludzi do zdrowia… Kiedy i śmigłowiec, i przestępcy byli już w stanie nie łamiącym Maskarady, wpadli w ręce sprawiedliwości. I uwierz, nie będą chcieli za szybko wyjść z więzienia. I nie, nie skrzywdziliśmy ich.
- Cieszę się. Nie chciałabym, żeby w wymierzaniu im kary najważniejszym czynnikiem była zemsta za mnie. Oni zrobili coś naprawdę strasznego, i chcę, żeby za to odpowiedzieli.
- Cóż… W takim razie chyba dobrze zrobiliśmy podrzucając tam nieco dowodów…
- Zdecydowanie tak. I tak mają szczęście.

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License