Na ratunek Irenie

Z myśli Ireny

Ja… ja zawiodłam. Wiktorio, wybacz. Kamilo, wybacz.
Isuzu… wybacz.
Nie jestem… Wiktoria by nie zawiodła. Wiktoria potrafiłaby zrobić to, co potrzeba.
Straciłam nad sobą panowanie i nie mogę walczyć z Kamilą i Tomkiem. Mogę nie być w stanie się zatrzymać. Instynkty, które starałam się zdusić, wróciły. Oni muszą zostać zatrzymani! Ale nie za cenę swojego życia! Nie za cenę zmiany mnie w potwora!
Rozumiem teraz, czemu ja jako jedyna jestem świadoma i przytomna. Rozumiem, czemu oni wszyscy oszaleli, a ja jestem normalna… To… To dlatego, że ja jestem potworem, a oni nie… Na mnie to nie zadziałało… Nie tak.
Kamila mnie zaatakowała.
Nie minie wiele czasu, nim mnie znajdzie. Tomek… sądzę, że w tym stanie byłby skłonny ją poświęcić, by tylko mnie zniszczyć… Nie mogę dać się znaleźć Kamili ani Tomkowi.
Jestem za słaba i czuję, jak skażenie zaczyna mnie przenikać. Układ pokarmowy przestaje mi powoli działać, a jest pewna granica magii wspomagającej, którą mogę wytrzymać. Powoli się do niej zbliżam, ale niecałe dwanaście godzin więcej i zapadnę w komę…
Muszę pomyśleć…
Muszę odpocząć…


Z myśli Ireny

Muszę… muszę odpocząć. Po prostu muszę odpocząć. Ona mnie znajdzie. Kamila… Ona zawsze mnie znajdzie. Rozpuści swoje koty. A ja muszę odpocząć. Nawet teraz chodzi sama po okolicy. Chce mnie złapać w pułapkę. Nie mogę na to pozwolić! Jestem jedyną osobą, która wie cokolwiek o zagrożeniu! Owszem, jest Wiktoria, ale ona jest chora!
I tak dziwię się, że udało jej się wprowadzić kwarantannę… Choć ją rozumiem. Za coś takiego nawet ja wróciłabym do przeklętego rodu magów Sowińskich… Jeżeli taka była cena zrobienia kwarantanny…
Wybacz, Wiktorio, zawiodłam…
Całkowicie zawiodłam.
Wiem, co muszę zrobić! Wiem, co mam zrobić! Nie mam sił tego zrobić. Nie potrafię zaatakować Kamili, a jeżeli wydostanie się z tego miejsca, to skażenie może rozlać się po Zakopanym, skażenie może dotknąć ludzi… Cała Polska, więcej, cała Europa może zostać skażona!
Zarażeni nie widzą, że są zarażeni, a podejrzewam, że skażenie rozprzestrzenia się poprzez rzucanie zaklęcia na cel. To tłumaczy, czemu ja to widzę omnidetekcją, a oni nie…


Z myśli Ireny

Kamila…
Kamila mnie zaatakowała. To jak koszmar. Powinnam była wiedzieć, że ta aura, że to skażenie jest w stanie dotknąć każdego, ale w głębi serca wierzyłam, że ona jest bezpieczna!
Że nas nic nie dotknie!
Jaka byłam głupia…
Prawdziwy wojownik… Nonsens! Nie jestem w stanie tego zrobić! Nie jestem w stanie uratować… pokonać…
Zimno mi… I gorąco. Też jestem chora. Tylko oni wszyscy tak strasznie… Tak strasznie kurczowo trzymają się myśli, że nie są! Jak można się tak oszukiwać? Przecież widzą się nawzajem!
Kocie potwory z piekła rodem… Jak to się stało? Co to jest? Jak z tym walczyć? Jest ich zbyt wiele, a ja jestem za słaba…


Z myśli Ireny

Są… są tylko dwie osoby zdolne do zatrzymania Kamili. Jedną z nich - mam nadzieję - jestem ja. Drugą… drugą jest Ewa Zajcew. Rozpieszczona, arogancka, psychopatyczna czarodziejka KADEMu…
Ale jednocześnie osoba bardziej ludzka i mniej niebezpieczna ode mnie…
Ja…
Nie, nie mogę teraz tak myśleć. W ten sposób jedynie pozwolę chorobie zwyciężyć. Prawdziwy Wojownik nie zaczyna pisać poezji w samym środku pojedynku o honor damy, jak mawia Isuzu.
Innymi słowy, muszę rzucić na biedną Kamilę, biedną, zdominowaną przez jakąś złą siłę Kamilę sadystyczną psychopatkę! Ale muszę to zrobić, bo stawką jest życie… wielu, bardzo wielu!
Stawką jest też moja przyszłość… nie zdziwi mnie, jeśli Kamila zdecyduje się mnie odrzucić jako przyjaciółkę, ale nie będę miała ani jej ani Tomka na sumieniu.
Muszę zadzwonić do Wiktorii. Muszę skontaktować się z Jakubem Urbankiem i muszę się ukryć, zanim Kamila mnie znajdzie…


Z myśli niewyspanej Kamili

Gdzie ona jest… ? Muszę ją znaleźć. Jak padnie gdzieś w środku lasu to przecież zamarznie, zanim ją znajdziemy.
Irena… błagam, daj się znaleźć. Patrz, jestem sama, bez kotów, no, chodź do mnie…
No weźże mnie znokautuj w końcu! Tomek tym razem jest gotowy do walki, zamienimy się miejscami i może w końcu to on będzie w stanie Cię uratować, bo ja zawiodłam… Proszę… Chodź do nas…


Z myśli Wiktorii

Bardzo niedobrze. Nie dość, że lodowy pocałunek skutecznie wpędził Irenę w paranoję i wypaczył wszystkie jej zmysły, to jeszcze dała radę uciec Kamili i Tomkowi i musiała uzmysłowić sobie, że nie jest taka, jak o sobie myśli…
Irena nie rozumie, że właśnie dlatego, że nie potrafi zrobić krzywdy osobom, na którym jej zależy, nie jest tym, czym się boi, że jest. Jeśli ją dobrze zrozumiałam, straciła nad sobą panowanie i obróciła całą tłumioną furię przeciwko biednemu Tomkowi. Jakie… jakie to szczęście, że przeżył…
Ochłonęła. Myśli w miarę jasno. Jeżeli jasno może myśleć osoba o bardzo wysokiej temperaturze, bardzo skażona przez swoją magię i dodatkowo z wyindukowaną paranoją i spaczoną percepcją. Przynajmniej tyle z tego dobrego, że postanowiła skontaktować się z Kubą Urbankiem.
Powiedziała, że spróbuje poprosić go o kontakt ze mną, żebym ja objaśniła mu sytuację. Tyle dobrze. Objaśnię mu sytuację. Oj, mam zamiar doskonale mu ją objaśnić!
Cóż… Z tego wynika, że lord Jakub Urbanek, czempion KADEMu, ostatnio staje się Lordem Wyzwolicielem i Bohaterskim Ratownikiem Uciśnionych Niewiast i Bardzo Nieszczęśliwych Czarodziejek, spoza nie tylko KADEMu, a zwłaszcza nas… >.>
Dobrze, niech będzie. Może ratować nas ile razy chce, mogę dać mu za to wszystko, czego będzie pragnął, ale niech wyciągnie z tego Irenę! Nic innego nie ma znaczenia… Dawno nie widziałam jej w takim stanie… Już siedem lat… A wtedy była dużo słabsza i w warunkach kontrolowanych…
Tak, czy inaczej, jedyne, co w tej chwili mogę zrobić to współpracować z Kubą.
Irenko… nie umrzyj gdzieś tam na lodzie… Proszę…


Z myśli Ireny po wykonaniu telefonu

Powiadomiłam Kubę o zagrożeniu. Poprosiłam wyraźnie, żeby zabrał ze sobą takie rzeczy jak odzież ochronna, zwłaszcza coś, co ochroni go przed negatywną magią, Ewę, by unieszkodliwiła Kamilę i jej nieskończoną ilość kotów i by skonsultował się z Wiktorią w sprawie ustaleń co do strefy kwarantanny…
Tymczasem ja się po prostu schowałam… W jedynym chyba miejscu, w którym Kamila mnie nie znajdzie… W powietrzu. Niewidzialność, prostopadłościan sfery sił… Będę mogła obserwować wszystko nie będąc widziana, a na tej wysokości nic… nikt nie wykryje emanacji magicznej, którą zostawiłam. Musieliby szukać tego. A… nie ujmując im niczego, nie są dość sprytni. Na pewno nie w tym stanie.


Z myśli Kuby Urbanka po odebraniu telefonu

… Czyli to rzeczywiście jest prawda… Zawsze dzwoni telefon podczas kiedy bierzesz prysznic… A prawdopodobieństwo rośnie niewspółmiernie jeżeli zamiast prysznica bierzesz przyjemną, gorącą kąpiel po cholernie złym dniu kiedy użerałeś się z fantomowymi mamutami swoją wiarą… I pryzmaturgiczne żaby… Chyba mnie prześladują… No ale do rzeczy: Dzwoniła dziewczyna w potrzebie. Irena. Wychodzi na to że jednak ten jakże przyjemny kontakt jednak się nie urwie ;) zobaczymy co będzie… Ale na razie mówi że ma problemy. Mianowicie Wielkie Zło(TM) atakuje od gór. Co więcej - zaatakowało Kamilę i Tomka. Zacząłem już się już martwić że ma to coś wspólnego ze sprawą Quasar bo to też nie było daleko stamtąd ale… Po telefonie do Wiktorii dowiedziałem się że to wszystko zwykłe majaki spowodowane chorobą. Czyli to jest zwykła misja typu pójdź -> zniszcz -> odzyskaj. Hmm… Czyli typowa misja z Norbertem. Poproszę go o pomoc… W końcu nie istnieje lepszy lekarz ;) Nie wyobrażam sobie KADEMu bez Niego :3


Z myśli Norberta

Kuba powiedział mi, że mamy do czynienia z czarodziejką chorą na lodowy pocałunek. I to czarodziejką w stanie ostrym. Nie jest to dobra wiadomość. Naszym celem jest ją znaleźć, stworzyć małą inscenizację, żeby myślała, że jej wierzymy, po czym szybko ogłuszyć.
Przepraszam, napoić lekarstwem. Kuba poprosił o coś, co będzie jednocześnie wyglądało na lekarstwo oraz miało obrzydliwy zapach, który zwykle kojarzymy z lekarstwami…
Da się zrobić, choć prywatnie wolę, gdy moi pacjenci nie mają odruch wymiotnego…
To, co Kuba chce to są stereotypy, i to bardzo raniące dla szanujących się lekarzy. To bardziej poziom znachorstwa niż prawdziwego leczenia, ale cóż… To jego znajoma.


Z myśli Kuby po rozmowie z Norbertem

Ok. Wyjaśniłem mu, że jest chora osoba i że musimy Jej pomóc. Nie powiem żeby zapalił się do pomysłu pójścia na mróz… bo NIKT się do takich pomysłów nie zapala. Ale powiedział że pójdzie. Polecił też użycie bramy… Koordynaty były już ustalone więc wskoczyliśmy i…. Okazało się że największy problem to będzie wywabić Irenę :D Cóż… Wierzę że Norbert będzie improwizował. Ja zaczynam walkę.


Z myśli zaskoczonej Kamili

Kuba? Co on tutaj robi?
Dobrze, może jemu uda się do Ireny dotrzeć.
Czemu on chce strzelać do kotów?
…Pokazówka?
…Dobrze, chce walki, dam mu walkę…
Nie mogę wiele, ale coś mogę.


Z myśli Ireny

Tak, jak myślałam…
Nie, nie, nie! Jakub Urbanek przyszedł w normalnym stroju! Zabrał ze sobą jakiegoś maga. Nie ma Ewy! Zlekceważył mnie! Zignorował moje ostrzeżenie! Jak on…
Nie spodziewałam się tego! Jest jak inni… jak oni wszyscy!
Skretyniały, upośledzony czarodziej, który tak naprawdę nie dba o nikogo i o nic, tylko idzie w samozaparciu z przekonaniem, że jest genialny! Tego się po nim nie spodziewałam! Myślałam… i co dalej? Teraz on też będzie zarażony! Jak ja mam go pokonać, w takim stanie?! Nie wiem, czy jestem w stanie go pokonać będąc w perfekcyjnej formie, ale teraz…
Mam pokonać jego, Kamilę oraz Tomka jednocześnie? Nie wspominając o tym jego pomocniku z KADEMu…?
Gdy się pojawił, koty i gdy tylko koty go zobaczyły, ale Kamila zareagowała. To znaczy… na pewno Tomek i Kamila mają jakąś formę połączenia. Czy to to, co zawsze, czymkolwiek by to nie było, czy też jakaś nowa, rozszerzona forma szaleństwa..?
Zapowiada się bitwa. Dobrze, jedno z nich powinnam być w stanie pokonać… zwłaszcza zmęczone.
A potem… zawsze pozostaje wariant hibernatorów pokrytych lapisem…
Więcej magii wspomagającej. Potrzebuję więcej mocy. Więcej energii. Nie mogę… zasnąć…
Jak… jak on mógł to zrobić? Zaufałam mu!
Nigdy więcej!!!


Z myśli Kuby po rzuceniu czaru strategicznego Gates Of Babylon

NIEEEE T__T Jeszcze musiałem być zmęczony po lekcji u Setona… Wschodnia część portali zamiast walić zmasowanymi zaklęciami destrukcyjnymi stała się… Generatorami pryzmaturgicznych żab T_________T NIKT ICH NIE WIDZI T___T CHOLERA! WIEDZIAŁEM ŻE MNIE BĘDĄ DRĘCZYĆ! Podświadomość mnie pojechała -_-Co najgorsze… To nie są zwykłe koty… Przyznam szczerze że cholernie źle się stało. Przez chwilę uwierzyłem że te mutanty to rzeczywiście jakieś stworzenia spaczenia… Ok… Ja postaram się zdjąć szybciej Tomka, a Norbert niech potrzyma chwilę Kamilę z daleka. Ale najważniejsze żeby nie tracił sił bez potrzeby. Wie że dam sobie radę.


Z myśli Norberta

Ale jak to? Podobno mamy przyjść… pomóc dziewczynie! To czemu nagle Kuba mówi, że będziemy się z kimś bić? Gorzej, z jakimiś rezydentnymi magami - Eskimosami. O, jakie ładne igloo.
Ech… Nie jestem specjalnie przygotowany do walki… I jeszcze wszędzie dookoła pełno kotów. To na pewno zły omen.
Dobra, Kuba zajmie się tym magiem, a ja go uratuję przed kotami. Dzień jak co dzień. On szybko zdejmie maga i pomoże mi z kotami.


Z myśli Tomka

Chodźcie, straceńcy! Szkaradne łotry! Poddajcie się mej potędze!
Au au! Jak to?
Uff… ledwo się wycofałem! I większość kotów szlag trafił! Kami, to my walczymy z nimi na serio?


Z myśli Kamili

…Mogłam się spodziewać. Nie zostało mi zbyt wiele kotów… Ale przynajmniej pierwszy atak Kuby uderzył w koty, nie w Tomka, dzięki czemu Tomek mógł spokojnie wydostać się z bunkra. Nie chcę, żeby Tomek padł tak po prostu…
Walcz! Irena oczekuje walki, to ją dostanie!
…A i ja jak rzadko mam ochotę komuś wpieprzyć.
Koty, atak na Norberta! …Oczywiście, ze schowanymi pazurami, nie chcę go zaszlachtować tylko zająć…


Z myśli Tomka

Dobrze. Ja zajmę się czempionem KADEMu, a Ty, Kami, weź tego maga. To lekarz! Jest dobry w walce wręcz! Walczy trochę jak Wiktoria, tylko bez jej uroku i wdzięku. Sprytny taktyk, ale zwykł przeszacowywać swoje siły i ma problemy z koncentracją na wielu punktach jednocześnie. Jak pokonam Kubę, to przyjdę z pomocą!
…Zaraz, my mamy przegrać…
Wiesz co, to się nie będę starał. Nie wiem, tym razem dam mu wygrać, ale nie od razu…
Mam nadzieję, że nie zrobię mu za dużej krzywdy.


Z myśli Kamili do Tomka

Walcz zamiast się chwalić! Jak chcesz go pokonać stojąc w miejscu i się głupio uśmiechając?!


Z myśli Tomka do Kamili

Aua, to bolało. Jak to 'walcz zamiast się uśmiechać'?…
Przecież muszę dać mu szansę mnie pokonać..!

Nie no, na serio… Proszę, posążek z materiału wybuchowego i ściana odgradzająca mnie. O, leci Kuba ze swoją pięścią ze stali…
Szlag! Za szybko! Ale jego też musiało zaboleć…
Uhh… Czemu ja leżę, a on na mnie spada…?


Z analizy sytuacyjnej Ireny

Walka wygląda… interesująco. Muszę poznać ich możliwości, zanim sama stoczę z nimi walkę. Jedyną alternatywą do walki ze zwycięzcami jest ewakuacja do Wiktorii. Ona mnie wyleczy. Jak nie, znajdzie kogoś, ale przynajmniej ona mnie nie zlekceważy, jak moje nieodżałowane wsparcie.
Mag KADEMu, ten, z którym przyszedł Urbanek… Nie, po kolei.
Wpierw Kuba rzucił czar strategiczny. Dziwny czar strategiczny. Otworzył mnóstwo portali i zaklęcia runęły, rozdzierając koty na strzępy. Tak, jak myślałam! Nie docenił Kamili! Mówiłam, żeby zabrał ze sobą Ewę! Części kotów udało się uciec. Ominęły Kubę szerokim łukiem i rzuciły się na towarzyszącego Kubie czarodzieja. Kot obalił maga, po czym zdzielił go parę razy szponami po twarzy. W tym momencie przestał istnieć, gdyż jeden z tych portali wystrzelił coś, co zniszczyło kota. Ten moment wykorzystał Tomek, by zacząć bombardować wrogów setkami kamieni, zmuszając Kubę do błyskawicznego postawienia tarczy. Chciałam zajść Kamilę od tyłu… Chciałam ją ogłuszyć, ale nie zdążyłam. Zanim zdążyłam zaatakować, Kamila się teleportowała.
Tak, czy inaczej, Tomek przestał atakować i Kuba błyskawicznie ruszył do ataku…


Z myśli Norberta

Dobrze… Kuba zaatakował tego maga i co prawda wpadł na zostawioną tam pułapkę, lecz uderzył szybciej. Jego przeciwnik został oszołomiony i Kuba szybkim ruchem zaatakował z powietrza.
Te koty… Te koty zaczęły biec w kierunku Kuby! Muszę mu pomóc! Owszem, wystawię się trochę na atak, ale… Jeżeli odetnę Kubę od tych kocio-stworów, patrząc na różnicę w ich poziomach, powinien być w stanie skończyć ze swoim przeciwnikiem błyskawicznie.
Koty należą do tego drugiego maga… Nie wiem, gdzie ona jest. Dobra…
Ściana cierni między Kubą a kotami! W ten sposób zostaję automatycznie jedynym celem tych kotów… Dobra, pierwotnie to były z pewnością tylko zwykłe koty, to widać.
Na pewno mogę je przywrócić do oryginalnej formy.


Z myśli Kuby po pierwszych starciach z Tomkiem

Wow… Nieźle. Wiem już czemu go TFB przyjęła… Zmusił mnie do desperackiej tarczy. Zmarnował trochę sił Norberta. Cóż… Widzę że go nie doceniłem… Ale następny krok należał do mnie. A przynajmniej w to wierzyłem w momencie kiedy wybuchła mu koszula… Szrapnele pocięły mnie niegroźnie… Nic czego nie byłoby na typowym treningu. Ale znowu mój atak został zatrzymany na samym początku. Coś jest nie tak. Źle do tego podchodzę. Widzę że muszę powalczyć w sposób dużo rozważniejszy - rozjechanie go nie wchodzi w grę. Czas na prawdziwą zabawę.


Z myśli Tomka

Ach! Za szybko! Za szybko! Kuba porusza się jak szatan! Ale mam swoje anielskie ostrze!
Ściany i podłoga, tam, gdzie będzie je dotykał, staną się błotem. Brak punktów podparcia, tien Urbanek?
<Kamila: Ej! Taki on tien jak i ja!>
Dobra! Dalej… Ziemia pode mną się zapada. Będzie mnie bolał kręgosłup, ale… I teraz najlepsze! Mój płaszcz zmieni się w szrapnele, które uderzą prosto w Urbanka i zaprezentuję mu swój nagi tors! A masz!
…Ty, zadziałało…


Z myśli Kamili

Wow. Tomek jest naprawdę niesamowity. Nawet nie wiedziałam, że on tak potrafi. Tomuś, jesteś najlepszy!


Z myśli Kamili

Gdyby to była walka na serio, w tej chwili bym uciekła i tyle by mnie widzieli… Ale skoro mamy z Tomkiem paść w walce, muszę się tam pojawić i walczyć. Co wcale nie oznacza, że właduję się w sam środek starcia Kuby i Tomka. Nie ma głupich.
Ale skoro Tomek zajmuje Kubę, ja mogę spróbować chociaż postraszyć Norberta…
Cóż… zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Cholerny żywopłot, koty muszą nadkładać drogi, żeby go ominąć…


Z analizy sytuacyjnej Ireny

Urbanek znowu zlekceważył przeciwnika!
Och nie, to obrzydliwe! Mmmh…
Nagie ciało..! On.. ech…
Na Urbanka też zadziałało. Szrapnel go poranił. Co gorsza, uderzył mocno o ziemię. Gdyby nie postawił błyskawicznie pola siłowego, wystawiłby sobie bark, ale… Po trzykroć skończony… krwawi! Doszło do kontaktu krwi z otoczeniem! Teraz na pewno jest zarażony!


Z myśli Kamili

Cholera, zauważył podkradające się koty.
Ale przez to, że skupił uwagę na nich, nie zauważył mnie…
Wybacz Norbert, to będzie bolało. <cios w splot słoneczny>


Z myśli Norberta

Chwila… Gdzie te… koty? Ach… tam są. Zmieniły kolor, skubane, jak kameleony. Dobra, podchodzą ostrożnie. Zgodnie z planem… zaklęcie puryfikacji i przy użyciu zwykłej, prostej walki wręcz każdy mój dotyk przywróci kota do normalności. Czego, jak czego, ale zwykłych, typowych kotów nie muszę się bać. Nie z tym polem siłowym!

Au!… Ach… Mój żołądek..! Naga… Ale mam pole widzenia… Moje pole! Ani siłowego, ani osobistego!
Szlag…!


Z myśli Kamili

Cholera, zaraz się pozbiera i zrobi mi z tyłka jesień średniowiecza..! Jak by tu go… mam!
Sprawdzimy, czy dorównasz mi w walce jako kociak…
Tak! Co prawda straciłam wspomaganie moich kociaków, ale akurat Norbertowi wiele to już nie pomoże… Nawet jako całkowicie normalne koty poradzą sobie z małą, słodką kuleczką…
Teraz tylko odciągnąć go na bok i przydusić tak, żeby nie mógł nic zrobić.
…I stworzyć jakieś ciuchy, zimno mi…
Tomek!


Kuba, po kolejnej turze walki

Ok… Tym razem zobaczył że nie tylko umiem spieprzać ataki. Odskakując od jego betonu udało mi się podejść na tyle blisko żeby… zamknąć go w mojej tarczy. CO prawda Wysadził zbiornik z cementem co spowodowało problem, ale w prosty sposób zmodyfikowałem tarczę na swoją defensywę przez co on stracił część sił a ja mogłem przygotowywać się do ataku wykorzystując dodatkową tarczę. To spowodowało nasz drobny… konkurs. Ja uderzyłem bezpośrednio na co on odpowiedział kolejnym wybuchem z bliska. Ja starałem się zamknąć go w polu odbijającym odłamki żeby go poszatkowało, a on uodpornił się na nie itd itd itd. Ogólnie doszło do jednego wielkiego wybuchu. Poleciałem kilka metrów i sprawdziłem smak tutejszego śniegu… Całkiem smaczny :3 Zwłaszcza pasowałby do Ketchupu Tesco ^_^. Ale ok. Kilka zadrapań wyleczyłem jednym zaklęciem na bezpiecznym i… CO TO JEST?? co to było za żałosne miauknięcie? Jakby cała niesprawiedliwość świata i nienawiść do zwierząt nagle zostały zamknięte w jeden okrzyk… Kota?! GDZIE JEST NORBERT? T__T


Z myśli Tomka

Zrobiłem, co mogłem. Wstał. Ja skonfigurowałem się na "Boba Budowniczego" i potraktowałem go wężem z cementem (nie takim zwykłym cementem) i przepuściłem przez to odpowiednią dawkę prądu. Taki… unieruchamiający paralizator. Moim zdaniem w sam raz dla niego. Niestety, postawił tarczę, która wytrzymała i chciał mnie zamknąć w innej tarczy. Zamknąć. Mnie. Dobra.
Musiałem coś zrobić. Nie była to moja ulubiona decyzja, ale… Wysadziłem zbiornik z "cementem". Rozsadziło jego pole siłowe, w którym próbował mnie zamknąć. Niestety, uderzenie poszło we mnie. A potem…
Byłem już zbyt oszołomiony. Na każde wykryte zaklęcie zareagowałem kontr-zaklęciem. I znowu. I znowu…
W skrócie: dostałem. Nakopał mi. Ale kuśtykał! I ma osłabioną rękę! Sam… Szkoda, że sam się wyleczy…
Kami, przepraszam, nie pokonałem go dla Ciebie.
Następnym razem…


Z myśli przerażonego Norberta

Jestem… jestem kotem!
Ciężko! Co za… Nie! To nie może się tak skończyć! Pury..! Duszą! Koty mnie duszą! Nie! Zniszczę je! Wciąż mam łapki czystości! Dobra! Taki myk i… Tak! Zmieniłem go w zwykłego kota! Dobrze, że znam sztuki walki! Coś z tego musi się przydać kotu!

Wszystkie zdjęte! Czas na…
<utrata przytomności>


Z myśli Kamili

Tomuś… nie przegrałeś. Dla mnie jesteś bohaterem… Stracił przytomność, ale raczej nic mu nie będzie…

Ok, no to teraz mam pozamiatane. Tomek w końcu padł - spodziewałam się tego… Jestem z niego dumna, że przetrwał tak długo… Chyba trochę go nie doceniłam.
To była naprawdę dobra walka. Oboje wyszli z niej poranieni… Żaden się nie oszczędzał. I żaden nie udawał, że walczy.
Tomek pokazał klasę. Naprawdę go nie doceniłam.
Ale ja sama raczej nie do końca mam szanse przeciwko Kubie… Cóż, niech choć wygląda, że walczyłam… A co mi tam, jak mamy walczyć, to walczmy! Pokażę, że nie tylko Tomek może stanowić problem!


Kuba, po zorientowaniu się co się stało

NIE WIERZĘ W TO T_____T Norbert zamiast się oszczędzać został pojechany. A zamiast dać się spokojnie ogłuszyć kiedy już powinien żeby mieć siły na późniejsze działanie to zmarnował siły na pokonanie głupich kotów. Więc oczywiście medyk stwierdził że będzie bohaterem i pokaże co znaczy walka… Ale przeciwnika nie wiem… zignorował? nie docenił? nie zrozumiał taktyki walki? Nieważne, które. SPIEPRZYŁ. Mógł dać się pokonać, ale miałby jeszcze moc na leczenie i odwracanie choroby. PO CO KOMU ZDECHŁY LEKARZ KOT???? Mógłby być kotem i móc czarować. A ten obłędny taniec niszczenia Złych Kotów(TM)był po prostu idiotyzmem. To był ten moment kiedy powinien był zorientować się że MISJA JEST WAŻNIEJSZA OD DUMY! Jeżeli nie może pokonać wroga to niech powie żeby się poddał. A teraz zostaliśmy we dwójkę. Kamila postanowiła walczyć cały czas na serio. Ok… UNLIMITED BLADEWORKS!


Z analizy sytuacyjnej Ireny

Ten mag jest zdjęty z akcji. Kuba porwał Kamilę w plan bitewny. Wreszcie przestał się bawić. Tymczasem ja muszę uratować to żałosne stworzenie, które przyszło z Urbankiem. Zarażony, mały, smętny kociaczek. Walka Kuby z Kamilą trochę potrwa. Zdążę wyciąć te koty i uratować kociaczka.
Aha. Na wypadek, gdyby Kamila niedostatecznie go ogłuszyła, mała poprawka. Nie chcemy tu zarażonych kotów.
W ten sposób nieważne, kto nie wyjdzie z planu bitewnego, to będzie mój jedyny przeciwnik.


Z myśli Kamili

Co jest?
Co to za miejsce..?
Nie wiem, co Kuba zrobił, ale chyba właśnie skończyliśmy walkę… I dobrze. Jestem dziwnie pewna, że by mnie pokonał…
A więc tak wygląda plan bitewny… Po co on mnie tu zabrał?

Mam to wypić..? Uuuu, ale śmierdzi…
…No dobrze, jeśli ma to sprawić, że Kuba będzie mógł pomóc Irenie… Niech tylko Kuba obieca, że mnie obudzi jak już ją złapie, najpóźniej przez północą… Nie chcę niepotrzebnie marznąć.
…Ależ to śmierdzi…


Z myśli Ireny

Kuba Urbanek.
Champion KADEMu, Er-Lord Academii Daemonica, niszczyciel Phyrexiallisa i zabójca niezliczonych demonów…
Nie dziwię się, że pokonał Kamilę.
Wojowniku… wybacz, że Cię w to wciągnęłam. Nie to było moją intencją, ale powinieneś był mnie posłuchać… Teraz… teraz musisz poddać się kwarantannie. Zostać tu ze mną. Ty nie jesteś czymś takim jak ja, prędzej czy później szaleństwo Cię opanuje. Opanowało nawet Kamilę, Ty nie przeżyłeś nawet ćwierci takiego piekła jak ona.

Nonsens! Nie wierzę w to, że w tak wielkiej i potężnej gildii jak KADEM nie ma kombinezonów ochronnych, ale potrafię uwierzyć, że delikatna czarodziejka ognia z KADEMu bała się zarazy. Dobrze. Nie mówi mi prawdy, ale przynajmniej nie zaprzecza, że jest zarażony. Czyżby on…
Aha.
KADEM już się zajmuje tym problemem?
To możliwe… nie zdziwi mnie, jeśli KADEM wiedział wcześniej o tej zarazie. Ale nie ufam Ci. Raz mnie już zawiodłeś. Może miałeś swoje powody… ale stawka jest zbyt wysoka.


Kuba, po rozmowie i "ogłuszeniu" Kamili

Oczywiście na tą głupotę musiałem zmarnować resztki mocy magicznej i zostały mi tylko rezerwy… Wreszcie pojawiła się Irena… Ok… Dyplomacja zawiodła zanim w ogóle Ją zacząłem… znam się jedynie na rozśmieszaniu a Ona teraz ma słaby dowcip… Cóż… pozostaje tradycyjne pojechanie… Wprowadzam paranoję poprzez wektory… i ATAK! Szybkie ataki samymi wektorami bez mojego ruchu.


Z myśli Ireny

C… co jest?
Wykrywam… Z lewej! Ruch! … Nie!
Omnidetekcja wykrywa dziwne ruchy… A Kuba nic. Powiedział, że to kolejna faza. Coraz więcej. Muszę to zidentyfikować…
Muszę…
Ach! Coś mnie… Złapało mnie! Nie coś! Urbanek! To jego przedłużenie! Nie! Nie zatrzymasz mnie! Nic mnie nie zatrzyma, rozumiesz?! NAWET TY MNIE NIE ZATRZYMASZ!!!

Jeżeli chcesz walczyć z potworem, proszę bardzo! Jesteś moim ostatnim przeciwnikiem! Zniszczę Cię, albo sama padnę - nie mam już jak uciec!

Nie! Nie! To nie on! To zaraza, nie czarodziej, którego wezwałam!
Muszę… muszę…


Kuba, po atakach na Irenę

JAKIM CUDEM SIĘ ZORIENTOWAŁA, ŻE TO JA? Nie może teraz mi uciec. PEŁNA SIŁA OGNIA. Musi zostać pokonana. Nie mam teraz wyboru - później będę się martwić. Wprowadźmy chaos do terenu - niech nie wie co się dzieje. Widzę że i Ona potrafi zablokować komuś zmysły. Cóż… Twój pech że MUSZĘ to wygrać. Jesteś godnym przeciwnikiem… ALE Upadniesz. FULL POWER ATTACKS!


Z myśli Ireny walczącej z Kubą

Nie mam… Nie mam sił! Nie! Nie mam jak uciec! Muszę… muszę ostrzec Wiktorię! Muszę… KADEM… ostrzec… Miecz i sztylet! Sparował! Dobra, młot dwuręczny! I wspomaganie! Przewróciłam! Dobra!
Szybkie katary… Nie zdążyłam! W powietrze! Jestem zwrotniejsza! Nie pokona mnie tutaj!

Co? Mnie próbujesz oślepić? Możesz sobie w dowolny sposób ruszać powietrzem maskując ruch! Możesz tworzyć sferę ciemności, możesz generować fałszywe dźwięki! Ja też! Zobaczmy, kto z nas lepiej walczy na ślepo, czempionie KADEMu!

Nnnngh! <silny kaszel> Mocniejsze wspomaganie! Potrzebuję… energii…
Moja tarcza!
Nie… pokonasz… nie pokonasz mnie!
Prawdziwy wojownik…
Prawdziwy…


Z myśli Ireny, przegrywającej walkę

Nie…
Wiktorio… muszę wysłać syg… sygnał do Wiktorii…
Musi wiedzieć…
Musi…


Z myśli Wiktorii, po otrzymaniu sygnału od Ireny

Pokonał ją. Jest nareszcie bezpieczna…
Biedna, biedna, kochana Irenka…
Ktoś spuścił tą lawinę.
Ktoś za to zapłaci.
Irenko…


Kuba, po pokonaniu Ireny

Heh… nawet upadając zdołała wysłać sygnał Wiktorii że przegrała. Szkoda Jej… Naprawdę myśli że dla świata następuje teraz czas mroku… Ale nieważne - teraz to co jest istotne - zobaczmy jak bardzo jest chora… Cholera! To wygląda JESZCZE GORZEJ! Nie wiem co robić! LEKARZ ZDJĘTY. NIC nie mogę na to poradzić. Jest tylko jedna osoba która może tu pomóc. Boję się o Irenę… po prostu boję się. Do tego stopnia że wezwę Lady Seton… Nieważne czego za to nie będzie chciała. ZAPŁACĘ WSZYSTKO. Ona NIE MOŻE tutaj przegrać… Nie po takich ofiarach które złożyła… Naprawdę się boję. Wezwałem Lady S. Teraz wszystko jest poza mną… Mogę zrobić teraz dla niej tylko jedno… <przytula Irenę>


Z myśli Wiktorii po usłyszeniu relacji o walce Ireny z Kubą

<Od MG: na nogach (albo łapkach) nie został nikt, kto mógł to opisać>
Biedna Irenka… Nie mogła ten jeden, jedyny raz się poddać?… Nie, nie mogła. To byłoby sprzeczne ze wszyskim, w co wierzy.
Nie miała szans. Kuba miał przewagę strategiczną. Była zmęczona, chora, przerażona, a jej kanały magiczne pulsowały z bólu. Jednak jakimś cudem wspomagając się sferą sił rozerwała te "macki" (jak to określiła), po czym, jeszcze bardziej nadwyrężając swoje mięśnie, zaatakowała Kubę…


Z myśli nagle obudzonej Kamili

Co jest? Irena!

Co to za kobieta? Wydaje się być niebezpieczna.
Kuba się jej słucha… Co miał znaczyć ten gest podcinania gardła?!
Cóż… Najwyraźniej ona wie, co robi i wie, jak pomóc Irenie.
Powiedziała, żeby nie używać magii… Oczywiście, nie ma problemu.
Musimy jakoś ogrzać Irenę. Pomysł Kuby odnośnie kotów jest dobry, a moje koty to nie jest magia… Cóż, odejdę, przyzwę je i będą ją ogrzewać.

Ej! Co to… Puryfikacja?
…Zimno mi!…


Z myśli nagle obudzonego Norberta

Co się dzieje?! Czemu pani Seton tu jest?! Czemu… czemu jestem kotem?!
Nie mam magii… Gdzie jest moja moc?!
~Miaaaaaaaaau~!


Z myśli Kamili

Ech… Dobrze, Norbert nie musi być już kotem. Mam nadzieję, że mi wybaczy… <próba anulowania zaklęcia>
Co jest?! Czemu nie mogę odwołać swojego własnego czaru?!


Z myśli zrezygnowanego Norberta

Dziewczyna, która jest przyczyną tego wszystkiego leży w igloo pod całym ubraniem, jakie udało się znaleźć. Jest otulona kotami, a każdy kot mruczy. Mnie - lekarzowi - nie wolno tam wejść. Pani Seton nie pozwoliła zbliżać się do niej niczemu o jakiejkolwiek aurze magicznej.
…Czemu ona sprawiła, że jestem teraz kotem bez mocy magicznych? Co pani Seton chce osiągnąć tym ruchem? Żadnej lekcji z tego nie będzie! Jak można nauczyć się czegoś od kota lub będąc kotem?
Tak, czy inaczej… Dziewczyna ma przepalone wszystkie kanały magiczne, zapalenie płuc i nie można jej leczyć magią. Nie nazwałbym tego najszczęśliwszą kombinacją, zwłaszcza, że jesteśmy na końcu świata.
Przynajmniej pani Seton wezwała wsparcie. Ktoś przyleci po dziewczynę i zabierze nas wszystkich do domu.
Wyjątkowo nie podoba mi się ten dzień.


Z myśli Kamili gdy już się ubrała

A niech to… Skoro szlag trafił moje ubranie, a koty pozostały na miejscu… Nie odwołam ich, zresztą teraz i tak musztarda po obiedzie.
Może im umknie to, że nie zniknęły, kiedy ona usunęła magię z otoczenia…
…Tylko dlaczego w to nie wierzę…?


Z myśli Kamili

A więc to była Weronika Seton…
Dlaczego ona zrobiła to Norbertowi? To… okrutne. To nie ma sensu. Szkoda, że Kuba mnie nie obudził zanim ją wezwał… Anulowałabym zaklęcie. A tak… Biedny Norbert.
Wszystko teraz musi mu się wydawać takie strasznie wielkie… A i poruszanie się na czterech nogach jest zdecydowanie trudne dla początkującego. Niby kocie ciało samo wie, co robić, ale bardziej ambitne ruchy są zdecydowanie trudne. No i na pewno początkowo Norbert nie będzie sobie radził z oceną odległości…
Może zaproszę go do Powiewu na parę dni. Skoro nie potrafię zdjąć zaklęcia ani przywrócić mu jego postaci, przynajmniej ułatwię mu życie w kociej formie…


Z myśli wkurzonego Kuby

CHWILA! Co to ma być?! Teraz wszyscy uważają mnie za pachoła tak? Bo wezwałem TFB bez uprzejmego proszenia wszystkich o litość, odczarowania Norberta… Może jeszcze podania mu mleczka w kociej formie żeby sobie k*** pochlipał, co? No kurde - CZY ONI OCZU NIE MAJĄ? Nie widzieli w jakim stanie znajduje się Irena? Ja nie wierzę w "czekała kilka dni to kilka minut ją nie zbawi"… Nie po takim wysiłku i niszczeniu swoich mięśni. Ok - jeżeli chcecie myśleć o mnie jako o sadystycznym pachole - proszę bardzo. To tylko o Was będzie świadczyć. Irena była w takim stanie że uważam że warto było. A Norbert zrozumie. Jest inteligentny i jak przemyśli to sam dojdzie do tych samych wniosków. Do tego czasu będzie Miaubertem. Bojowy doktor się znalazł…


Z myśli Norberta

Przyleciał parowóz prowadzony przez Aleksandra Byczyńskiego, zarządcę akademika KADEMu (jak ktoś mógł dać się w to wrobić - do teraz nie wiem). Pacjentka została umieszczona w kabinie pokrytej lapisem. Parowóz (kolejny nietypowy wynalazek eksperta Setona) przeniósł nas gdzieś pod Gliwice i pani Seton zajęła się pacjentką. Z uwagi na dalece zaawansowane stadium lodowego pocałunku pani Seton podjęła kroki dosyć drastyczne.
Wypaliła lodowy pocałunek w pacjentce, jednocześnie zamykając jej kanały magiczne.
Pacjentka nie może teraz przebywać w miejscu o wysokim natężeniu magii. Jestem dziwnie przekonany, że pani Seton zrobiła to na złość Kubie. Znając jego dobre serce, wziąłby ją na KADEM…
Dodatkowo, nie była w stanie… lub po prostu nie wyleczyła jej z zapalenia płuc, przez co czarodziejka została umieszczona w szpitalu.
Oczywiście, naturalne dla tego typu magów jest wzmocnienie naturalnej regeneracji. Ale przez mniej więcej dwa tygodnie ta dziewczyna nie powinna ruszać się z tego szpitala. Z tego, co podsłuchałem, Kuba dostanie nowego ucznia. Nikt nie zwraca uwagi na kota. Uczeń podobno jest typowym "emo-narzekaczem", płaczliwym i nieporadnym. A Kuba ma zrobić z niego godnego maga KADEMu.
Może być ciekawie…
A ja jestem kotem.
Lepiej by było, gdyby mnie pocięła. Wszystko byłoby lepsze.


Z myśli Kamili o Irenie

Irena…
Nawet nie wie, jak bardzo ją podziwiam. Muszę ją przeprosić. Nie potrafiłam jej zaatakować, kiedy należało… I śmiertelnie ją przestraszyłam, nawet, jeśli nigdy się do tego nie przyzna…
Jak już się trochę podleczy, zabiorę ją w jakieś fajne miejsce.
Wiem! Znajdę jakiś konwent… manga, anime. Kraków, może inne miasto…
I to jest myśl ^_^
I specjalnie dla Ireny nie zabiorę Tomka. On zrozumie.
Muszę jej jakoś pokazać, że nie jest tak, jak się jej wydaje…


Z myśli Ireny w szpitalu, po wyjściu wszystkich

Zrobiłam wszystko, co mogłam zrobić…
Szkoda tylko, że nie potrafiłam utrzymać języka za zębami parę razy. Może to temperatura, ale prawdziwy wojownik powinien wiedzieć, kiedy zachować milczenie.
Najbardziej… denerwujące jest to, że Wiktoria, Kamila, nawet Kuba tak się o mnie martwią. Przynajmniej Wiktoria była bezpośrednia na swój sposób. "Czy przeżyłaś szok?" i "Czy będziesz potrafiła spać w nocy?"
Nie jestem tak delikatna jak ona. Nie jestem też tak delikatna jak Kamila. Prawdziwy wojownik patrzy na drogę przed sobą i skupiony jest na swym następnym przeciwniku, a nie odwraca się by skupiać się na tym, co za nim zostało.
To miało być traumatyczne? Nie mają mi niczego za złe. Przynajmniej tak mówią, ale… jeśli nie mogę wierzyć osobom bliskim, to komu?
Kuba Urbanek się myli. Niezależnie od ryzyka, niezależnie od niebezpieczeństwa, po prostu warto być blisko ludzi. Właśnie to daje prawdziwą siłę.

To co prawie zrobiłam…
Prawdziwy wojownik patrzy na drogę przed sobą i skupiony jest na swym następnym przeciwniku, a nie odwraca się by skupiać się na tym, co za nim zostało.

Największym wrogiem Prawdziwego Wojownika jest on sam. Jest jego serce, jego umysł, jego uczucia i brak stalowej woli…
Ja… mnie nie stać na utratę kontroli nad sobą…
To nie było traumatyczne. Nic mi nie będzie.
To… dobrze, że to się stało. Mogłam spojrzeć w lustro.
Wiktoria… ona nikomu nic nie powie.


Ze słów Kamili do Miauberta

Norbert… Przepraszam, że Cię zmieniłam w kota. Gdybym mogła zdjąć swoje zaklęcie, uwierz, że bym to zrobiła. Nic nie poradzę na to, że Twoja nauczycielka najwyraźniej znajduje sadystyczną przyjemność w dręczeniu swojego ucznia…
No co tak fukasz? Chcesz powiedzieć, że tak w ogóle to nie musiałam Cię zmieniać? Ech… widzisz, nie znasz Ireny. Ona jest mistrzynią w wykrywaniu oszustwa. Kłamanie idzie jej wyjątkowo marnie, ale chyba jeszcze nie znalazł się nikt, kto potrafiłby ją na dłuższą metę oszukać. Zwłaszcza, jeżeli zależy jej na odkryciu prawdy.
Gdyby którekolwiek z nas się powstrzymywało, Irena nie dałaby Kubie zbliżyć się do siebie.
A i tak Kuba miał problem. Nie wiem, jak ciężkie są zwykle jego walki, ale ta na pewno nie była trywialna… Zwłaszcza, że musiał ją zatrzymać, a nie zabić…
Wiesz co?
Chodź ze mną do Powiewu na dzień lub dwa. Pokażę Ci kilka ciekawostek i zalet kociej formy. Wbrew pozorom jakieś są.
…Mówiąc szczerze, to zrobiłeś na mnie takie wrażenie, że nie wierzyłam, że jestem w stanie Cię pokonać w inny sposób.


Z myśli Norberta

Nie ma sprawiedliwości na tym świecie! Gdyby była, nie byłbym teraz żałosnym kotem!
To jest… bezradne. Kocia forma nie ma zalet!
Jedyną jest to, że dziewczyny się przytulają i można… Ale ja mam dziewczynę, więc nawet ta opcja jest dla mnie mało atrakcyjna. Jakby tego było mało, pani Seton odebrała mi magię! Zostawiła mnie w tej żałosnej formie bez powodu i najwyraźniej z czystej złośliwości.
Tak na marginesie, mogła mnie sprać do nieprzytomności. Mogła pozbawić przytomności w inny sposób. Mogła… nie wiem, cokolwiek!
Ale nie! Musiała zmienić mnie w kota! Wiedziałem, że to się źle skończy! Ostatnim razem, jak czarodziej został w coś zmieniony, to pani Seton zrobiła sobie z tego zabawę.
Ale skąd miałem wiedzieć, że ktoś (Kuba) wykaże się tak sabinkową formą sadyzmu, żeby wezwać tu Weronikę Seton i w żaden sposób nie schować pod czymś swojego wiernego sojusznika, którego praktycznie przemocą tu sprowadził. (Gdybym wiedział, w jakim stanie jest ta dziewczyna i tak bym przyszedł, ale…)
A kocia forma nie ma zalet. Żadnych. Nie ma nic fajnego w byciu kotem. Nic.
Nie znam ani jednej osoby, która chciałaby być kotem.
Zrobiłem na niej wrażenie?
Wystawiłem się bezpośrednio na strzał, bo założyłem, że Kuba poradzi sobie ze swoim przeciwnikiem wystarczająco szybko, żeby mnie odciążyć. W sensie… Kuba zjada takich chłopaków na śniadanie… A po fakcie okazuje się, że to nie tylko mag KADEMu, ale też taki, którego Weronika Seton nazywa nowym objawieniem…
I faktycznie. Kuba go pokonał, ale za późno dla mnie…


Z myśli Kamili

Jak to: Irena nie ma żadnych papierów?
Zawsze myślałam, że kto jak to, ale Irena ma dowód osobisty! Przecież ona zawsze była najbardziej związana ze światem ludzi..!
Biedna Irenka… Nie zna daty swoich urodzin, nie zna miejsca urodzenia… Nie wie, kim są jej rodzice… Teraz rozumiem, dlaczego w AZ zawsze się tak mną opiekowała. Ja nigdy nie ukrywałam faktu, że nie zostałam adoptowana.
Szkoda, że Irena nigdy nie powiedziała nam, że nie zna swoich rodziców… Zastanawiające jest jednak jej stwierdzenie, że "jeszcze".
Mówiła to tak spokojnie… Ale nie jak ktoś, kto się pogodził z istniejącym stanem rzeczy… Jak ktoś, kto jest pewien, że prędzej, czy później się dowie. Dowie się… I zastanawiam się, co z tym zrobi…
Nie są z Wiktorią kuzynkami… To akurat mnie nie zaskoczyło. Mało kto jest do siebie tak nie podobny jak ta dwójka…
Ale… to, co powiedziała o Wisnie. Że to, co o niej wie, sprawia, że tym bardziej jej współczuje… I fakt, że nie są z Wiktorią kuzynkami… I to, że Irena jak mało kto nienawidzi brata Wiktorii, bardziej chyba niż sama Wiktoria…
To daje potężnie do myślenia…
Nie, nie będę na razie drążyć tematu, choć naprawdę mam nadzieję, że wnioski, do jakich dochodzę, są błędne…
Ech…
No nic, mam nadzieję, że przynajmniej ta wyprawa na konwent da nam szansę ponownie się zbliżyć. Od czasu pojawienia się Tomka Irena coraz bardziej się ode mnie oddala… To niepokojące.
Co najgorsze robi to bardzo stopniowo. Kroczek tu, kroczek tam… najpierw widzimy się co kilka dni, potem raz na tydzień, dwa… raz na miesiąc…
Tak naprawdę świetnie pokazała to cała ta sprawa z Maską. Tyle się działo, tyle rzeczy mogło się nie zdarzyć, gdyby którakolwiek z nich do mnie przyszła…
Nie chcę, żeby Irena i Wiktoria po prostu zniknęły… Nawet, jeśli one nie potrzebują mnie, to ja potrzebuję ich.
Może… może ten wyjazd na konwent pomoże odbudować naszą przyjaźń, by była taka, jak kiedyś… Albo przynajmniej sprawi, że Irena nie będzie się tak ode mnie odgradzać…


Z myśli zadumanej Ireny

Stało się. Kolejna osoba poznała prawdę w kwestii mojej przeszłości. Może i dobrze… Nie jest to istotna wiadomość, a akurat Kamila nie wykorzysta tego, by mnie zranić. Na jej dyskrecję mogę także liczyć. Kamila nie jest bowiem osobą zdradzającą cudze - bądź swoje - sekrety.
Nie powiedziałam jej wszystkiego. Nie chciałaby wiedzieć, a dla mnie myśl, że mogłaby mi współczuć jest po prostu odrażająca.
Powiedziałam jej, że jestem wojownikiem. Że ja jestem wojownikiem, by takie osoby jak ona nie musiały nimi być. Jak ona, jak Wiktoria, jak Ola… Ostrzegłam ją, by zważała na świat magów, by zawsze pamiętała, że w świecie magów nigdy nic nie jest takie, jak się wydaje. Świat ludzi nie jest prostszy, ale jest bardziej… Bardziej skupiony na… osobach, a nie na jednostkach. Owszem, tu także występują osoby, z którymi im mniej miałabym do czynienia, tym lepiej. Ale statystycznie dużo prościej spotkać sympatycznego człowieka niż sympatycznego maga, choćby z uwagi na brak wszechobecnej paranoi, powiązań interesów i polityki. Te właśnie aspekty świata magów sprawiają, że jest on tak trudny do życia.
Zawsze będę ją chronić. Jest jedną z tych nielicznych osób wartych mojej obrony. Prędzej, czy później bowiem, nie z własnej winy, ale wpakuje się w sytuację, z której sama nie będzie w stanie się wydostać. Czy to przez Tomka, czy to przez własny błąd, czy okoliczności będą całkowicie przeciwko niej… I wtedy ja się pojawię, żeby jej pomóc…

Konwent.
Tak, to jest ważne. Cieszę się, że Kamila może gdzieś pójść bez Tomka. Oznacza to, że nie trzyma jej na sznurku. Czy to dla niej ważne? Nie wiem. Dla mnie - bardzo. Tomkowi nie potrafię i nigdy nie będę potrafiła zaufać. Nie jest osobą szczerą. Zbyt wiele gry, zbyt wiele udawania, zbyt niejasne cele. Uważam, że faktycznie chce chronić Kamilę, ale Kamila nie potrzebuje tej ochrony. Boję się, że zapomni, jak się walczy. Zapomni, co to jest strach, co to jest ból… Oczywiście, będzie miała mnie do pomocy. Jeśli ona nie będzie potrafiła walczyć, ja będę walczyć za nas obie. Nadal jednak… Jestem zmęczona. Podwyższona temperatura mi nie pomaga.
Prawdziwy wojownik, strażnik, opiekun, pierwszy oficer…
Ja…


Z myśli Tomka

Wow. Muszę to powtórzyć…
Kurczę, nie tylko powstrzymałem Kubę. Dałem mu nawet w kość. Ech… nie wygrałem tej bitwy. Z jednej strony lepiej dla Ireny. Z drugiej… Naprawdę chciałbym pokazać Kamili, Kubie… wszystkim, że ani Kuba nie jest taki niepokonany, jak się o nim mówi, ani ja nie jestem osobą… powiedzmy, niegodną współpracy.
Jeżeli chodzi o walkę… Dziękuję, potrafię walczyć. Nie lubię tego, uważam to za coś bardzo nieprzyjemnego… No, nie oszukujmy się, czasem lubię powalczyć, ale tylko przyjacielsko. Ale cały ten kult wojownika, te wszystkie… Fanki, fankluby… Cała ta…
Walka jest dobra wtedy, kiedy nikt nie zostaje ranny, gdy to jest coś takiego jak siłowanie się. Taką formę walki jestem skłonny zaakceptować, to ma sens. Z jakiegoś jednak dziwnego powodu inteligentny mag, naprawdę inteligentny czarodziej, jakim na pewno jest Kuba, nie potrafi powiedzieć dobrego słowa o człowieku, który nie umie walczyć. Spójrzmy chociaż na biednego Norberta. Starał się? Starał. Został postawiony w sytuacji beznadziejnej przez Kamilę? W bardziej beznadziejnej się chyba nie dało. <Kić: Dało. Mógł zostać kotem egipskim, takim bez futra, a dała mu puchatą sierść.> A jednak nawet w tym stanie, mimo, że jest medykiem, a nie wojownikiem, dał radę wyrządzić jej naprawdę poważne szkody. Oczyścił wszystkie te koty. Pozbawił Kamilę wsparcia. Co więcej, na samą misję zgłosił się na ochotnika. Przyszedł pomóc Kubie z dobrego serca, żeby pomóc osobie, której nawet nie zna. I co go za to spotyka?
Kuba, w podzięce za pomoc ze strony Norberta, nazywa go "Miaubertem", przyzywa najbardziej psychopatyczną nauczycielkę KADEMu (bez której Irena wyglądałaby dużo gorzej, ale której obecność naprawdę nie pomaga biednemu Norbertowi) i gdy ona zabawiła się kosztem Norberta, on jedynie się z Norberta śmieje. Nie tylko mu nie ułatwia. Więcej, znajduje przyjemność w upokarzaniu Norberta. To nie jest cecha magów KADEMu! To tylko i wyłącznie cecha Kuby Urbanka. No, jeszcze jego przyjaciółki, Ewy Zajcew.
Dlatego tak się cieszę, że poturbowałem Kubę. Mam wrażenie, że do niego dotrze jedynie siła. To… to przykre. To taki inteligentny mag! Kuba… On może być wielkim przywódcą, kochanym i podziwianym przez… Rany, on naprawdę może być wielki! Ale w tej chwili, na jego widok, jedyne, na co mam ochotę, to dać mu w mordę! Nie dlatego, że jest złym człowiekiem, bo nie jest. Mało jest osób o tak dobrym sercu. Nawet ja nie potrafię przekonać się do Ireny, a przecież nie tylko ją znam lepiej, a i Kamili zależy na tym, żebyśmy jakoś współpracowali ze sobą.
Podczas walki nie widzę lepszego sprzymierzeńca od niego… Poza Kamilą. Wolę mieć koło siebie Kubę niż Irenę. Jednak, dopóki to jego nastawienie się nie zmieni… Na razie dużo przyjemniejsze jest dla mnie dawanie mu w mordę niż współpracowanie z nim.
Kurczę, gdyby tylko Kuba działał tak wobec przyjaciół i sojuszników, jak działa wobec innych, no choćby wobec Ireny. Ale nie. Wyraźnie żeby mu coś wyjaśnić, będę musiał po prostu wpierw mu nakopać. A do tego celu muszę poćwiczyć…
Myślałem, że tylko dla Kamili będę musiał umieć walczyć, by ją bronić…


Z myśli Kamili po powrocie do domu

Gdzie jest mój samochód?
Ktoś go ukradł?
Nie czuć obcego zapachu… Nie ma śladów, nie ma też emanacji magicznych…
Co jest?


Z myśli zdumionej Kamili

…Jak to: w Zakopanym?
Jak on się tam dostał? I jak to: już go tam nie ma?
…Co się stało z moim samochodem?!


Z myśli Kamili

…A niech mnie. On wrócił. Sam. Po prostu wrócił. Bez kierowcy. A raczej… z iluzją mnie za kierownicą!
… Mój własny samochód mnie śledzi..!
Tomuś, bądź tak dobry i dowiedz się, co pan Seton zrobił z moim autem…
A przynajmniej, dlaczego mnie śledzi…


Z myśli Tomka

Łatwo powiedzieć. Spytałem artefaktora, a on po prostu odpowiedział… "Nie wiem". Okazuje się, że nie pamięta. Ale powiedział, żebym się nie martwił.
Bardzo łatwo powiedzieć.
Ekspert Seton ma… reputację. Prześledziłem kilka jego… usprawnień różnych rzeczy używając Wektora Sigma. Nie była to bardzo zachęcająca do korzystania z tego samochodu lektura.
Nie powiem tego Kamili. Na pytanie, czemu ją śledzi, odpowiedział, że "po prostu stara się być przydatny".
…This answer is so wrong on so many levels…


Z myśli ponurej Kamili

Ta… przydatny…
Nie!
Samochody nie starają się być przydatne! Samochody postawione w garażu stoją i grzecznie rdzewieją!
…Teraz stara się być przydatny, a za chwilę będzie zazdrosny o Tomka…
Byle nie wyczyniał takich ekscesów jak Czarnoczułek. Jakoś nie pociąga mnie idea serenady miłosnej odegranej na klaksonie o trzeciej nad ranem…
…Chyba wolałam nie wiedzieć…
Teraz będę się bała wsiąść do własnego auta…
Nie! Nie dam się puszce! Będzie jeździć jak mu każę. To tylko samochód. Mój samochód! Swoją drogą… ciekawe, jak otworzył i zamknął bramę i garaż…
Nie, nie chcę wiedzieć. Wolę żyć w słodkiej nieświadomości…
Kuba… zapłacisz mi za to. Wpierw mi niszczą przez Ciebie samochód, a potem oddajesz go do szarlatana! Już ten parowóz był… dziwny. Ale nie dziwny jak latający parowóz, ale dziwny. Jeszcze kiedyś zostaniesz za to kotkiem. Takim, którego Norbert w kociej formie uzna za słodkiego i pokona jednym pazurkiem! A potem wrzucę Cię Norbertowi do torby lekarskiej… Albo wystawię Cię na wystawie kotów rasowych! Jako nową rasę! Z różową kokardką i futerkiem w loczki!
… Nie chcę, żeby mój samochód za mną jeździł…


Z myśli Tomka o Irenie

Irena… Myślałem, że ona mnie po prostu nie lubi. Oczywiście, wszyscy nie będący całkowicie ślepi, wiedzą, że Irena nie cierpi mężczyzn, rywalizuje z nimi i ogólnie nie potrafi ich znieść. (Z wyjątkiem super-męskiego macho Kuby Urbanka, co w ogóle jest dziwne)
Tego jednak się nie spodziewałem. Wiem, że była chora. Wiem, że choroba wpędziła ją w paranoję… Ale oskarżyła mnie o bycie potworem, który niszczy Kamilę. Potworem, który odbiera Kamili wszystko to, co mi się w niej przecież tak podoba… i zmienia ją w jakąś parodię.
Chciała mnie zabić. Nawet Kamila to potwierdziła. W tym momencie się nie kontrolowała…
Boję się jej. Nie mogę na to nic poradzić. Wiem, że jest dobrą i wierną przyjaciółką Kamili. Jednak… Wszystko wskazywało na to, że gdyby nie Kamila, Irena by mnie naprawdę zabiła! Ja… Nawet Renata Maus nikogo jeszcze nie zabiła! Owszem, są magowie do tego zdolni, ale nie spodziewałem się, że jakikolwiek mag, którego ja znam osobiście, nawet taki, który nie panuje w pełni nad sobą byłby w stanie zabić drugą osobę z przyczyn ideologicznych! Przecież tu nie chodziło o to, że "jesteśmy zarażeni"! Do tego celu mogła po prostu unieszkodliwić! Ale nie, ona naprawdę próbowała mnie zabić! Wykrzyczała też, dlaczego…
Nie mam pewności, że to się nie powtórzy. Skąd mogę ją mieć? To mógł być… To mógł być jednorazowy wypadek. Ale równie dobrze to się może powtórzyć. Wiktoria sama powiedziała: lodowy pocałunek nie zmienia umysłu. Osobą odpowiedzialną za czyny Ireny była Irena. Z podniesioną temperaturą, na granicy wyczerpania, zestresowana i bardziej paranoiczna niż kiedykolwiek, ale Irena…
Nie wiem, czy nawet Kamila jest przy niej bezpieczna. Irena jest ideowcem. To fundamentalistka! Potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której Irena "uwalnia" Kamilę ode mnie dla "jej własnego dobra". Nie boję się o to, że Kamila mnie poświęci dla dobrego samopoczucia Ireny. To jednak, czego się boję to podejście typu "podziękujesz mi za to później, jak zrozumiesz, co dla Ciebie zrobiłam". Przecież nie raz Irena to mówiła - "Prawdziwy Wojownik robi to, co jest konieczne, nie patrząc jak bardzo bolesne czy przykre dla niego by to nie było." Pasuje tu idealnie… A Irena… bądźmy szczerzy, do najstabilniejszych umysłowo i emocjonalnie nie należy…
Nie ma wyjścia. Będę jej unikać. Spróbuję też przekonać Kamilę, by dla swojego własnego dobra choć trochę zaczęła ograniczać kontakty z Ireną. Boję się, co ona może Kamili zrobić.


Z myśli Kamili

Irena… Nie zdawałam sobie sprawy, jak potężna jest jej niechęć do Tomka. Czy też może powinnam powiedzieć "nienawiść". Od czasu, jak pojawił się Tomek Irena zaczęła się ode mnie dystansować. Stopniowo, powolutku, krok po kroku… Dotąd tego nie zauważałam, ale… Teraz to oczywiste.
Chyba… częściowo ten dystans mógł leżeć gdzieś głęboko u podstaw tego, co się stało tam, na zboczu góry. Irena uznała, że Tomek odbiera jej i innym mnie… Nie mam pojęcia dlaczego, ale uznała, że Tomek mnie w jakiś sposób więzi… Zupełnie jakby kiedykolwiek próbował to robić. Ileż to razy robiłam coś całkowicie wbrew niemu? Ileż razy przysparzałam mu zgryzoty..? Dziwię się, że jeszcze nie osiwiał.
Tomek powiedział mi, że boi się Ireny. Nie dziwię się mu. Powiem więcej: przez dłuższy czas zamierzam robić co w mojej mocy, by tą dwójkę izolować od siebie w jak największym stopniu.
W jednym Tomek ma rację. Nie możemy mieć pewności, że Irena kiedyś ponownie nie straci kontroli nad sobą. Jednak… Jego rozwiązaniem na ten problem jest całkowite odizolowanie się od niej. Ale ja nie zrezygnuję z przyjaciółki! Nie z takiej, z którą tak wiele wspólnie przeszłyśmy! A dokładnie to oznaczałoby odcięcie się od Ireny. Co gorsza, odcinając się od Ireny, odcięłabym się od Wiktorii…
Nie zgadzam się z Tomkiem, że to jedyne sensowne wyjście. Na pewno jest to wyjście absolutnie bezpieczne i całkowicie zachowawcze, ale… Nie pozwolę na to.
Muszę sprawić, by Irena zrozumiała naturę moich relacji z Tomkiem. On w takim samym stopniu więzi mnie, jak ja jego. Jesteśmy od siebie zależni… Bardziej niż ktokolwiek 'normalny' może zrozumieć. A jednocześnie oboje dajemy sobie swobodę. Czasem… czasem mam wrażenie, że sprawiam Tomkowi same kłopoty, że lepiej by na tym wyszedł, gdyby znalazł sobie jakąś normalną dziewczynę… Ale wiem, że niezależnie od tego, jak bardzo byśmy oboje tego chcieli, nie zerwiemy łączącego nas Spojenia… A wiem, że żadne z nas tego nie chce.
Irena… Ona musi to zrozumieć. I musi zobaczyć, że fakt istnienia Tomka w niczym nie umniejsza naszej przyjaźni. Dopóki ona tego nie zrozumie, będę starała się trzymać ich od siebie z daleka.
Wciąż nie mogę się otrząsnąć z tego, z jaką mocą uderzyła na Tomka. Kto, jak kto, ale ona? Zupełnie, jakby chciała zniszczyć potwora ze swoich koszmarów… Zupełnie, jakby… Nie mogę się opędzić od myśli o tym, co powiedziała mi o sobie tam, w szpitalu. To, w połączeniu z mocą jej ataku na Tomka i ogólną nienawiścią do mężczyzn… I jeszcze to, że jest jeden, którego nienawidzi z wyjątkową intensywnością… Nie wiem, co zrobił jej Edward Diakon, ale jeśli doprowadziło to do jej ataku na Tomka to musiało być to coś… strasznego.
Nie wiem, co to było i nie wiem, czy chcę wiedzieć… Ale jedno wiem. Muszę sprawić, by Irena przestała uważać Tomka za zagrożenie dla mnie. A na to jest tylko jeden sposób. Muszę się z nią częściej widywać. Muszę pokazać jej, że Tomek w niczym nie odbiera mi tego, co sprawia, że jestem sobą. Muszę… Po prostu muszę to zrobić. Dla Tomka, dla Ireny i dla siebie.
Tomek będzie protestował. Boi się Ireny. Ale jeśli w tej kwestii go posłucham, mogę na zawsze stracić przyjaciółkę, a jeśli tak po prostu do tego dopuszczę, to nigdy sobie nie wybaczę.
Nie, muszę teraz pokazać jej, że sprawy nie mają się tak, jak się jej wydaje. A kiedy już to sama zobaczy, będę musiała jej wyjaśnić naturę tego, co mnie z Tomkiem łączy. Wolę jej to zdradzić, jako pierwszej poza naszą dwójką osobie, niż pozostawić choć cień szansy, że…
Nie wiem, może powinnam porozmawiać z Wiktorią? Z drugiej strony… To przeszłość Ireny, i jeśli ona nie chce o tym mówić, to jej prawo. A z trzeciej strony, nic mnie nie obchodzi, czy Irena chce czy nie, żebym się czegoś dowiedziała, jeśli da mi to możliwość ochronienia Tomka!
Tymczasem jednak… Dobrym pierwszym krokiem będzie ten konwent.
Ech… ale Tomek będzie zły…

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License