Egzorcysta w starej bibliotece

081005 - Egzorcysta w bibliotece


Ze zdenerwowanej rozmowy mieszkańców kamienicy numer pięć

- Słyszała pani? Będą chcieli zburzyć starą bibliotekę!
- To niedopuszczalne! Ale dlaczego?
- To miejsce zostało kupione przez jakiegoś ruskiego i on chce tu teraz postawić solarium.
- Z pewnością inni mieszkańcy będą protestowali…
- Niestety… większości tu nie interesuje biblioteka. I boją się, że ona się rozpadnie.
- Ale… to ostatnia biblioteka w okolicy! Teraz, jak nie ma tu żadnej księgarni…
- Pogódźmy się z tym. To przyszłość. Teraz jest internet, nie ma czasu na książki.
- Ja się NIGDY nie poddam. Będę walczyć o bibliotekę.


Z telefonicznej rozmowy biznesmena Pawła Szermierza ze swoją żoną

…niebywała okazja, mówię Ci. Tak, oczywiście, że był potrzebny mały prezent, ale to przecież Polska… tak się tu załatwia interesy. Słucham? Tak, oczywiście, byłem. Tak, stara biblioteka. Ale słuchaj… jaka to ruina. Ja nie wiem, jak to się trzyma kupy. To po prostu straszne. Nie wierzę, że to się utrzyma. Tak, złoty interes. Ludzie do mnie przychodzą i mi dziękują za to, że umieszczam solarium w tym miejscu. Że nie będzie ta w połowie rozsypana biblioteka straszyła na osiedlu. Po prostu nie da się na tym interesie stracić!


Z super-zaszyfrowanego i strzeżonego pamiętnika Warmastera ukrytego w jego tajnym laboratorium w Zamku AD

Tak…
Przestudiowałem wszystko na temat Kuby Urbanka co dało się przestudiować. Oddałem tak wiele Quarków Ash i Quasar… wyciągnąłem tak wiele z Venomkissa… i jestem wreszcie gotowy.
Gotowy, by pokonać Er-Lorda Jakuba Urbanka.

Po rozmowie z Venomkissem zrozumiałem Prawdę. Muszę pokonać Jakuba Urbanka. Wtedy udowodnię, że jestem Warmaster… Warmaster a nie Hamster. Whisperwind padnie do moich stóp i odda mi się z radością (mój kochany Gorathaul!!!) a Venomkiss z uśmiechem uzna moją wielkość…

Tylko… tylko muszę pokonać Kubę Urbanka. A to nie będzie proste.
Przekupiłem Kłapacza i Krzyka, by opowiedzieli mi w jaki sposób wyglądała walka Ash z Er-Lordem. Mimo, że Ash jest szybka i zwinna, on był nie mniej szybki i zwinny. Co gorsza, używał nieuczciwych broni… granatów i im podobnych.
Szczęśliwie, Er-Lord Urbanek nie zawsze stosuje ten typ broni. Zazwyczaj raczej wykorzystuje coś w stylu Ash - noże, miecze, ewentualnie walka wręcz.
Innymi słowy, muszę skłonić go do wejścia do walki wręcz z przeciwnikiem, który będzie w stanie zniszczyć wszystkie silne strony Er-Lorda Urbanka i zachować wszystkie jego słabe strony. Ale jak to zrobić?!


Z triumfalnej rozmowy mieszkańców kamienicy numer pięć

- Widziała pani? Ledwo pojawiły się koparki i buldożery i- przestały działać. Po prostu się zepsuły.
- Mówiłam? Całą noc się modliłam! I Bóg wysłuchał moich próśb zsyłając anioła!
- To aż nieprawdopodobne. Nie wiedziałam… jak mogło do tego dojść?
- Nie mam pojęcia. Ale nigdy nie wątp w potęgę modlitwy!


Z rozmowy telefonicznej Andżeliki Leszczyńskiej z przyjaciółką

Ech… Ty to masz szczęście. Przynajmniej uczysz się w prawdziwej gildii. Nie to, co ja na KADEMie. Wy macie przynajmniej jakieś sensowne zajęcia. Skupiacie się na tym, co ważne. A ja miałam zajęcia z upośledzonym rodzeństwem dzisiaj, wyobrażasz sobie? Wpierw braciszek - tak, Robert Seton, tak, skąd wiedziałaś? - coś tam zmyślał o podstawach magii, jakby kogoś to interesowało… Dokładnie, zgadzam się z Tobą… Tarcze magiczne? Naprawdę? Ech… A mi mówili coś o pryzmatach. Nie, nie rozumiem. Co więcej, gdy gość odwrócił się do tablicy, rzuciłam w niego gumką. Uwierzysz, że nie wiedział, kto to rzucił? Chciał to zbyć uśmiechem, ale sama rozumiesz. Tak. Dokładnie! - Niech przeklęta będzie Barbara Sowińska! Jak to czemu? Przecież to ona zapoczątkowała tą głupią modę, że arystokratki powinny uczyć się na KADEMie! Moi rodzice nie wiedzą, co tu się dzieje! To jakiś koszmar! Powiem więcej… podobno można tu mieć pokoje koedukacyjne. Tak! Czujesz, jaki to skandal? Ja? Nie, nie… Ja dostałam pokój jednoosobowy. Trochę mały… Czujesz, że jakichś dwóch magów ze starszego roku poszło do innego pokoju? Dobrze im tak, plebsowi. A, właśnie. Nie opowiedziałam Ci jeszcze o drugim upośledzonym nauczycielu. Miałam zajęcia z Weroniką Seton. Czujesz, ona wykłada etykę. Uwierzysz, że mamy taki przedmiot? Oczywiście, powiedziałam jej przed zajęciami, że nie chcę na to chodzić. Czujesz, że ona po prostu mnie zignorowała? Co więcej, na zajęciach wygłosiłam przemowę, dlaczego ten przedmiot jest nam niepotrzebny. No, tak… Spróbowałaby mi przerwać. Nie, sama się wprosiłam na katedrę. Niech zna swoje miejsce. Nie wiem, zrób coś… zabierzcie mnie stąd…


Z telefonicznej rozmowy biznesmena Pawła Szermierza ze swoją żoną

Kochanie… nie rozumiem. Nic nie rozumiem. To nienormalne. Próbowałem już zniszczyć tą bibliotekę kilka razy… nic mi się nie udało. Po prostu nic. Powiem więcej… nie rozumiem tego. Tak. Tak. Egzorcystę?! Ale… nie, jeszcze poczekam. Nie, jeszcze poczekam. Nie wierzę w duchy.


Whisperwind, po odczytaniu pamiętnika Warmastera

…padnie do moich stóp? I odda mi się z radością? ^^'.
Nie powiem, fajnie mieć popularność, ale…
Biedny Hamster. Na Kubę taki plan nie zadziała…
…tym bardziej na mnie…


Z myśli Tomka, po odczytaniu Internetowego Manifestu Obrony Starej Biblioteki

To wprost niewiarygodne! Ktoś chce zniszczyć budynek starej biblioteki w Rudzie Śląskiej…
Nie mogę powiedzieć, że nie rozumiem… ale…
Ech… jest to piękny budynek, choć strasznie zapuszczony.
Muszę go obejrzeć. Zobaczyć, co da się z nim zrobić.


Venomkiss, po odczytaniu pamiętnika Warmastera

<uniesienie brwi>
<na twarzy pojawia się szczery, słowiański uśmiech>


Z rozmowy dwóch byczków mieszkających w Rudzie Śląskiej

- Słyszałeś? Nie mogą rozwalić tej biblioteki.
- No… i ten, biznesiak chce się wycofać.
- No co k* nie będzie solarium? Gośka będzie k* rozczarowana!
- No chyba nie…
- Czekaj no. Chcą to rozwalić, nie?
- No.
- To rozwalmy to. Wiesz, podpalimy.
- Oszalałeś? Złapią nas!
- Nie, nikt tego nie buduje a budynek jest pusty.
- Nie…
- Co, twoja cizia nie chce solarium?
- Chce…
- Strachasz się? Powiem jej, że nie chciałeś!
- No dobra, dobra…


Z wiadomości lokalnych w Rudzie Śląskiej

…dwóch młodych mężczyzn, w wieku 17 i 19 lat, pijani wyskoczyli z okna starego budynku biblioteki przeznaczonego do rozbiórki. Szczęśliwie nie stała się im wielka krzywda. Wewnątrz budynku biblioteki znaleziono przedmioty mogące służyć do podpalenia. Spekuluje się, że wypili tak wiele, że wyskoczyli przez okno zapominając podłożyć zapałkę…


Z myśli wybranych Warmastera, po przeczytaniu wiadomości lokalnych z Rudy Śląskiej

TAK!!!
Jestem genialny.
Stara biblioteka w Rudzie Śląskiej. Oczywiście!
Ten budynek i tak jest skazany na zagładę. Chcą go zniszczyć.
To DOSKONAŁE miejsce na prawdziwy pojedynek, walkę z Er-Lordem Urbankiem. Walkę na najwyższym poziomie. Miejsce, gdzie może spokojnie walczyć Innatais.
Teraz tylko nauczyć Innataisa walczyć przeciwko przeciwnikowi klasy Er-Lorda Urbanka.
No i, oczywiście, dać Kubie Urbankowi do zrozumienia, że to Innatais stoi za tym wyskoczeniem przez okno.


Midnight i Shadow, po odczytaniu pamiętnika Warmastera

- Popatrz, co znalazłam.
- …co to jest?
- Skopiowałam urywek z pamiętnika Hamstera.
- …rozumiem: Venom. Rozumiem: Whisper. Rozumiem: Quasar. Ale Ty?
- Hej, dawno nie czytałam żadnej psychodramy…
- 'Night, nie powinnaś tego robić… Warmaster jest naszym kolegą…
- To pachoł !.
- Przeszedł testy.
- Nie wiem, jak.
- A ja wiem… <zamyślenie, czytanie opisu planu>
- …?
- Czy Warmaster nie ma aby Innataisa w laboratorium?
- Innatais? Stwór, którego chciał podłożyć Ash by ją pokonać?
- Tak.
- Ale… Ash to nie Kuba. Nie zadziała. Kuba nie da się upolować obrażającemu go księdzu
- Zależy od formy mimetycznej przybranej przez Innataisa. O dziwo, ten plan może się powieść.
- …
- Mówię: Warmaster nie jest tak beznadziejny, jak o nim myślisz.
- Hmm… dobrze, że przeczytałam zatem ten pamiętnik…
- Co masz na myśli?
- Mam zamiar ostrzec Kubę.
- Masz zamiar ostrzec Kubę ? Przed Warmasterem ?
- No, tak. Lepiej, by nie przeleciał potem Whisperwind, nie?
- …
- No co?
- Nie rób tego.
- Ale… Hamster pokonujący Kubę…
- Kuba sobie poradzi. Jeżeli nie, zmotywuje go to do nieco większej ostrożności. Ale ostrzeganie Kuby przed "Hamsterem"… nie wiem, czy jego ego to przeżyje.
- Zastanowię się nad tym…


Z telefonicznej rozmowy biznesmena Pawła Szermierza z egzorcystą krakowskim

…muszę przyznać, że nie wierzyłem w duchy. Jednak próbowałem parę razy zniszczyć ten budynek i za żadnym razem nie okazało się to być możliwe. Nie mam już pomysłu co się mogło stać i dlaczego mogą dziać się takie dziwne rzeczy. Jednak teraz, jak wyskoczyły te dzieci przez okno, nie mam wątpliwości. Muszę ich ochronić przed tym, co się dzieje. Może Pan coś jest w stanie poradzić…


Z myśli Tomka, po obejrzeniu starej biblioteki w Rudzie Śląskiej

Ech… sprawa jest beznadziejna.
Ten budynek nie ma żadnych "specjalnych walorów". Nic, dzięki czemu konserwator zabytków mógłby się nim zainteresować. Nic nie da się poradzić. Zwłaszcza w tak ciężkim stanie.
Cóż, wzmocniłem trochę konstrukcję. Nie na tyle, by był niezniszczalny… ale niech chociaż się ludziom - łącznie z tą przemiłą bibliotekarką - nie zawali na głowę.


Z myśli wybranych Warmastera po przygotowaniu Planu

Nareszcie… mój innatais został wreszcie przebudowany. Jest perfekcyjnie przystosowany do walki z Er-Lordem Urbankiem. A i Venomkiss się nie powinien obrazić, że zwinąłem tą starą, magiczną zbroję odporności na ogień i wyposażyłem w nią innathaisa. W połączeniu z 'wymianą' strzykawek na kolce… mogę powiedzieć, że mój wymarzony agent jest gotowy.
Tylko muszę jakoś to zrobić, by Er-Lord Urbanek nie był w stanie walczyć z innataisem na daleki zasięg…
Wykorzystam jakieś stworzenia, które zawalą sekcje tej biblioteki. Powinno wystarczyć…


Z pamiętnika Kamili

Zaproszenie Juliana na gościnny występ do naszego przedszkola to był świetny pomysł. ^_^ Z Kuby Urbanka jest urodzony komik - dzieci go uwielbiały. A i Julian był niczego sobie jako magik. Oczywiście nie używał magii… Był całkiem niezły - musiał sporo trenować. Po przedstawieniu cała trupa de facto wprosiła się na obiad. Nie przeszkadzało mi to, w końcu zasłużyli.
W sumie… Kuba ma dziwnych znajomych… Jeszcze w trakcie przedstawienia podszedł do mnie jakiś osobnik o wyglądzie a'la goth. Przyjrzałam mu się, bo była to obca twarz wśród znajomych osób w szkole, nie wzbudził jednak mojego niepokoju, choć był dziwnie ubrany. Całkiem uprzejmie zapytał, czy nie mogłabym przekazać Kubie liściku… Cóż… w sumie to nic by nie szkodziło, ale… jaki to problem pójść i zanieść samemu? Zwłaszcza, że Kuba nie jest niedostępny.


Z super-zaszyfrowanego i strzeżonego pamiętnika Warmastera ukrytego w jego tajnym laboratorium w Zamku AD

Jestem genialny… Najtrudniejszym fragmentem tego planu było sprawić, by Er-Lord znalazł się w miejscu, gdzie będę mógł złapać go w pułapkę. Rozwiązałem ten problem w najbardziej elegancki i perfidny możliwy sposób. Śledziłem go. Gdy go znalazłem, obejrzałem przedstawienie. Był klaunem w cyrku. Ha! I myśli, że się na to nabiorę! Ani jedna sztuczka nie wyglądała naturalnie! Upadał na ziemię z kocią gracją wojownika. Za szerokim uśmiechem klauna krył się maniakalny diabeł. A przecież dwaj najpotężniejsi, najbardziej przerażający wrogowie ze wszystkich komiksów wszech czasów - Joker i Violator - ukrywali się właśnie za maską klauna. Tak, Er-Lordzie Urbanku, tak! Ja, Warmaster, przejrzałem Twoje niecne plany. Twoja wybitna strategia by odwrócić od siebie uwagę, nie zadziała na mnie. Jesteś chytry, mądry i przebiegły. Ale po mojej stronie idzie Prawość i ta Prawość Cię pokona (mój innatais ma na imię Prawość… mój niewinny żółwiaczek okrutnie zamordowany przez podstępnych magów nazywał się Niewinność.) Jak mówią: nawet Twoi sojusznicy - przykładowo Wielka Zdrajczyni, Ewa Zajcew, "umie walczyć i mózg poszedł mu w pięści". Ha! Moje umiejętności strategiczne Cię pokonają! Prawość nigdy nie przegrywa!
Wydrukowałem liczne ulotki. Listy. Porozdawałem je różnym ludziom, którzy wyglądali na nie-przedszkolaki. Wydaje mi się, ale nie dam głowy… Wydaje mi się, że widziałem gdzieś tam Midnight.
Heh… Midnight powinna się nauczyć: jak się idzie na akcję, zmienia się swój wygląd. Ja na przykład zmieniłem kolor oczu i włosów.


Wzdychająca Midnight czytająca pamiętnik Hamstera

Ech… zobaczył mnie… Szczęśliwie dwa do dwóch nie umie dodać. Ale Hamster mógłby - naprawdę mógłby - zamiast zmieniać kolor włosów i oczu na przykład… nie wiem… Zmienić ubranie i nie chodzić cały czas w czerni? Przecież ta jego czarna rękawiczka na lewej ręce a biała na prawej jest praktycznie znakiem rozpoznawczym… I on mi mówi o maskowaniu?… A co gorsza… Ma rację.
A tak w ogóle to on zupełnie nie docenia Kuby. I go w ogóle nie rozumie >:3


List napisany przez Warmastera do Jakuba Urbanka

Jakubie Urbanku, oto publicznie stwierdzam, iż jesteś małżem! Tak, małżem jest żeś! I to małżem niecnotliwym! Córkę mą splugawiłeś i z podwiniętym ogonem oddaliłeś się nieboraczkę we łzach zostawiając! Przeto na pojedynek chcę cię wyzwać! Albo rozgłoszę wszem i wobec, że małżem jesteś! Czekam dnia <data> o trzeciej w nocy godzinie w starej bibliotece przeznaczonej do rozbiórki w Rudzie Śląskiej. Przybądź, jeżeli starczy ci odwagi i ucieknij z podkulonym ogonem w innym wypadku jak małż, którym jesteś!
<bez podpisu>


Z myśli Kasi po przeczytaniu listu Warmastera do Kuby

Wow…
"Jesteś małżem". Jak to… odpychająco brzmi XD.
Prawie dostałam paroksyzmów śmiechu na wieść, że Kuba jest "małżem niecnotliwym". Po prawdzie… muszę, muszę to włączyć do przedstawienia! Gdyby w pewnym momencie na scenie pojawił się Kuba jako klaun, i Tajemniczy Głos Zza Sceny (Baal'baalon ma wrodzony talent do takich tekstów… ma-a-a-a-ałżem XD) będzie poważnie obwieszczał, że Kuba jest małżem… no to by było super.
Oczywiście, imię Kuby trzeba by zmienić. Ale jak na grę sceniczną… ideał *____*.
Tylko muszę Kubę ładnie poprosić, by się zgodził :3. Ale mi odmówi? <3 :3:3:3.
Tee~hee ^_^


Wyjątek z "Wyelkyej Xyęgy o Tym, Yak Zostałem Wyelkym Yluzyonystą" Juliana Krukowicza

Prawdziwa wyelkość pochodzi ze wspanyałej drużyny. Wyelkim jest ten, kto potrafi zgromadzić dookoła siebie naylepszych z naylepszych. Misfortuna towarzyszyła nam już od dawna. Zbliżała się zima, wyęc zupy z trawy przestały być opcją. Szczęśliwie Przyjaciółka ma wyelka, Kamila, w swoyej wyelkiej dobroci załatwiła nam miejsce, w którym wyelką magię będę mógł pokazać. Publiczność była cudowna. Pojedyncze, pyękne nyewiasty patrzyły z zamglonymi ze szczęścia oczami na mój pokaz i płakały ze śmiechu wiząc pozorną nyezgrabność urodzonego klauna - Jakuba Urbanka, mojego wyelkiego towarzysza. O dziwo, dostaliśmy nawet pyeniądze za ten występ. Jedynie oznacza to, iż Kamila miała rację, gdzie szukać należy.


Z rozmowy Shadowa z Midnight

- Poszłaś do niego…
- No hej, byłby kompletnie bezradny…
- Uważam, że by sobie poradził.
- Może… Swoją drogą, wiesz, że jest klaunem?
- Co?
- Totalnie! Kuba Urbanek, poskromiciel demonów jest klaunem! I to dobrym! Naprawdę ma talent!
- Fajnie! Ciekawe, co KADEM na to…
- Wiesz, to… nawet pasuje do Kuby.
- Co masz na myśli?
- No wiesz, zamiast goth, angsty, cośtam, 'życie jest cierpieniem', no wiesz, to co robi Hamster, Kuba po prostu pokazuje, że on dalej nie traktuje siebie zbyt poważnie, dalej lubi rozśmieszać ludzi… W sensie: to do niego po prostu pasuje.
- Hm… gdyby nie to, że Kuba tak nie myśli, powiedziałbym, że to świetny ruch z jego strony…
- Ale naprawdę, ubawiłam się setnie! Po prostu był dobry! Naprawdę wyglądał rozbrajająco i żałośnie, ale w taki… śmieszny sposób.
- Myślisz, że zgodziłby się dać przedstawienie dla… nie wiem, nas, Whisper…
- Chyba tylko, gdyby nie wiedział, że robi przedstawienie dla magów z AD.
- Czemu?…
- Oj, bracie, bracie… Nie musisz być magiem AD żeby mieć obsesję na punkcie Venoma…
- Dobrze, Midnight, przyniosłaś mi tą różdżkę czy nie?
- Jasne, że ją mam!
<chwila ciszy>
- Musiałam zostawić ją gdzieś w pokoju. Czekaj, zaraz Ci ją przyniosę.


Z pamiętnika Kamili

Ech… Kuba i Tomek chyba zawsze będą się gryźć… Choć tym razem wszyscy byli skupieni na jedzeniu, więc wzajemne przycinki były jakby słabsze…
W czasie obiadu Tomek opowiedział mi o smutnym losie pewnej starej biblioteki w Rudzie Śląskiej. Stary, zapomniany, rozpadający się budynek został przeznaczony do rozbiórki, jednak najwyraźniej nikt nie zadbał o wyniesienie stamtąd książek. A Tomek mówi, że w środku wciąż urzęduje stara pani bibliotekarka. Aż coś się we mnie zagotowało…
Trzeba coś będzie z tym zrobić…


Z myśli Kasi, członka trupy Wyelkyego Yluzyonysty

Lubię ją. Zaprosiła mnie na obiad. I dała dokładkę. Ok, nie gotuje tak dobrze, jak ja, ale jak na czarodziejkę jest całkiem sympatyczna :) W ogóle, co za dzień… Wpierw jeden z lepszych występów w naszej karierze - muszę przyznać, że to zasługa tej pani, która zaprosiła nas potem na obiad, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Już nie mogę jeść więcej zupy z trawy. Ja wiem, że nic innego nie mamy, ale w chwili kiedy zaczynasz patrzeć głodnym okiem na miskę kota, to znaczy, że jest źle. Mr. Scruffy je tak dobrze w porównaniu z nami, że to aż nie jest zabawne. Jego też nakarmiła. To musi być dobra kobieta. Źli ludzie nie troszczą się o bezdomne koty. Na widowni mieliśmy bardzo dziwnych ludzi. Jedna pani, też czarodziejka, weszła nawet przez okno! I po co? Żeby się nabijać z naszego klauna! Przyznaję, Kuba jest świetnym klaunem. Jest zabawny i uroczy czasem nawet poza sceną. Jest zabawny, ale jeśli się chciała z niego pośmiać, mogłaby kupić drugi bilet, a nie włazić przez okno i od razu coś mówić. I tak wiadomo, o co chodzi. Jak jednak wszyscy, z którymi się spotkałam, jest nieuważna. Zwinęłam jej taką różdżkę. Ciekawe, co robi… Pokażę ją wujkowi Julianowi. Zobaczymy, co powie. Ale to musi trochę odczekać. 'Znajdę' ją gdzieś w lesie. Ech, zarówno Julek jak i Kuba zginęliby beze mnie. Dobrze, że sie do nich dołączyłam. Ktoś musiał się nimi zaopiekować.


Z rozmowy Shadowa z Midnight

- Zgubiłaś?…
- Tak. Nie wiem, jak to się stało. Gdzieś zostawiłam.
- Ale… masz choćby pomysł, gdzie to mogło być? Masz choćby pomysł, gdzie jest ta różdżka?
- Problem w tym, że nie mam pomysłu! To znaczy… Wchodziłam przez okno.
- Przecież nie miałaś tego w kieszeni.
- …No…
- Midnight!
- Tak, wiem, wiem, nie trzymaj pieniędzy w najbardziej zewnętrznej kieszonce i tak dalej… Hej, niespodzianka: nie mam innych! Jestem dziewczyną, nie mamy tysiąca kieszeni!
- To zacznij zakładać coś sensownego! Jejku, nie wiem…
- Chcesz, żebym wyglądała jak ostatnia oferma? Już dość, że się muszę wstydzić za brata, nie chcę się jeszcze za siebie wstydzić. No trudno, stało się, nic nie poradzę!
- Mid… No dobra, siostro, pomogę Ci to znaleźć. To sprawa dość kluczowa. Masz choćby cień pojęcia?
- Nie no, tak to schowałam, że nie mogło samo wypaść… Przynajmniej tak myślałam. Ale nie wiem, naprawdę nie wiem, co się mogło z tym stać.
- Czeka nas pracowita noc…
- Przepraszam…
- Trudno, no… Przyjąłem przeprosiny. Mam nadzieję, że nie zawalimy projektu…


Z pamiętnika Kamili

Budynek biblioteki to straszna ruina… Jakim cudem to jeszcze stoi? Dobrze, że Tomek wzmocnił jego strukturę.
Będzie się trzymać, przynajmniej do czasu, aż przyjedzie ciężki sprzęt.
Dowiedzieliśmy się, że budynek został kupiony przez osobę, która chce wybudować w tym miejscu solarium. Jakiś biznesmen polskiego pochodzenia, ale robiący interesy za granicą. Cóż… jego prawo. Wolałabym jednak, żeby zachował książki w jakiś sensowny sposób zamiast skazywać je na zniszczenie. Postanowiliśmy z Tomkiem zapytać go, czy nie byłby skłonny oddać tych książek na rzecz Powiewu… Julia stwierdziła, że ma miejsce, i byłaby nawet skłonna zorganizować własną bibliotekę. Niby to tylko zwykłe książki, ale czy to znaczy, że gorsze?…


Z myśli krakowskiego egzorcysty po obejrzeniu biblioteki

Ktoś tu był.
Mag.
Wzmocnił konstrukcję budynku. I zrobił coś jeszcze… coś z tą biblioteką jest nie tak.
Dedukuję: to on stoi za tymi wszystkimi wydarzeniami.
Cel: odnaleźć tego maga i dowiedzieć się, dlaczego broni budynku biblioteki.


Z pamiętnika Kamili

Poszliśmy z Tomkiem do tego biznesmena, który kupił budynek biblioteki. Był ogromnie zdziwiony naszym pytaniem, dlaczego chce zburzyć bibliotekę z książkami w środku. Był autentycznie zdumiony taką sugestią - powiedział, że książki zostały z budynku zabrane, i że obecnie badane są na obecność pleśni. Ale niech skisnę, jeśli przy tym ostatnim tłumaczeniu czegoś nie kręcił. Coś mi tu nie gra… Facet mógł nas ołgać i książki rzeczywiście mogą być w bibliotece, jednak wydaje mi się to mało prawdopodobne - bez najmniejszych oporów zgodził się je oddać. Wręcz się ucieszył, że ktoś chce je zabrać… Kazał tylko czekać i przy powodzie opóźnienia kręcił jak rzadko.


Z telefonicznej rozmowy biznesmena Pawła Szermierza ze swoją żoną

Tak. Tak, kochanie. Aha, racja - nie powiedziałem Ci. Była u mnie pewna kobieta… przedstawiła się jako Kamila. Chciała zabrać książki z tej starej biblioteki. Fantastyczna wiadomość! Pozbędę się tych starych, pleśniejących książek a komuś innemu się to przyda. Tak, oczywiście, że się zgodziłem. Uwierzysz? Ta kobieta myślała, że mam zamiar zburzyć bibliotekę łącznie z książkami. Po wyjaśnieniu nieporozumienia doszliśmy do wspólnej umowy i rozstaliśmy się z porozumieniem. Nie… nie powiedziałem im o egzorcyście. Powiedziałem tylko, że aktualnie zajmuje się tym ekspert od pleśni, egzorcysta chciał przebadać te książki na obecność paranormalną. Tak, zaraz do niego zadzwonię.


Z myśli krakowskiego egzorcysty po telefonie biznesmena

Hmm…
Wpierw, ta biblioteka posiada swoistą aurę. Potem, mag wzmacnia jej strukturę. Następnie, ktoś pyta o książki.
Nietypowe. Muszę szybko przebadać te książki, by określić, co jest przyczyną problemów - książka czy sam budynek biblioteki.


Z pamiętnika Kamili

…Kiedy pojechaliśmy z Tomkiem do tej biblioteki po raz kolejny, wysłałam na przeszpiegi swojego klona…
Okoliczne koty powiedziały, że ten budynek i pewien obszar dookoła to teren 'najbardziej kociego kota'. Wszystkie wolą trzymać się od starej biblioteki z daleka. To nie to, że ta istota im jakoś zagraża, ale wolą nie ryzykować i nie zakłócać jego (jej?) spokoju. Żaden kot nie przebywa na tym terenie dłużej, niż musi… Jest to dość… intrygujące. Zupełnie nie potrafię sobie wyobrazić, co lub kto mogłoby spowodować takie zachowanie kotów. One się nie boją. One mają dla tego 'kota' ogromny szacunek. Kiedy weszliśmy do samego budynku, okazało się, że wszystkie pomieszczenia zastawione są półkami pełnymi książek. Ale przecież Szermierz mówił, że wszystkie są zabrane do magazynu i czekają na przebadanie pod kątem pleśni!… O co tu chodzi?… Będę musiała zainteresować się tym magazynem (na szczęście mamy adres).
W ogóle to ta biblioteka jest jakaś dziwna. Panuje dookoła niej taka… aura. Spojrzałam na ten teren aspektowo, i ujrzałam coś, czego nie potrafię zinterpretować… Ale to… nie było świadome. To była raczej… obecność. Byt ochronny. Strażnik?…


Z zapisu dźwiękowego Janka Wątłego, początkującego maga KADEMu

Odwiedził mnie legendarny Kuba Urbanek. Fajny koleś. Sympatyczny. Zna się na rzeczy, zna się na broniach i na ludziach. Był zainteresowany wejściem w spółkę ze mną. Ja byłbym odpowiedzialny za tworzenie i eksperymentowanie na broni, on zająłby się jej testowaniem i wykonywaniem zleceń. Powiedział, że będzie pakował większość swoich zysków w projekty i już wpakował niemałą ilość Quark… Heh… I tak bym to robił. Kurczę… gość jest po prostu świetny. Silny, zdecydowany, inteligentny i - co najważniejsze - ma zadbaną, fajnie zmodowaną Berettę 92FS. Skorygowałem mu troszeczkę celownik. Dałem mu też taką eksperymentalną zbabawkę, nad którą pracuję. Następnym razem będzie coś lepszego.
Ale w ogóle… Kuba Urbanek, człowiek, z którym chce walczyć cała Academia Daemonica, człowiek, który żyje na krawędzi, legendarny łowca demonów, władca Chaosu, Ten, Który Potrafi Negocjować Z Weroniką Seton (wow). Współpraca z nim to będzie zaszczyt i strzelanie się z Yyizdathem…
Po prostu super… *_____*


Z radosnych myśli Warmastera po wejściu Kuby do biblioteki

Tak, tak! Wszedł, wszedł…
Er-Lord Urbanek może i pokonuje Whisperwind, może pokonuje Shadowa i Midnight. Nawet Ash poległa pod jego mocarnym ramieniem (nie żeby ona nie lubiła tego typu rzeczy). Jednak teraz Er-Lord Urbanek spotka się ze swoim prawdziwym Nemesis.
Innatais o imieniu Prawość. Opancerzony w zbroję przechwytującą i ściągającą na siebie każdą formę ognia i przez ów ogień leczoną. Jak bardzo żałuję, że w całym zamku nie było niczego, co tak samo działałoby na elektryczność, największą słabość innataisa.
Plan jest prosty: lord Urbanek podchodzi do potwora, który emituje chmurę zarodników. Lord Urbanek uciemiężony pod chmurą czerwonej melasy nie będzie w stanie bronić się przed mocarnym ramieniem innataisa animującego zbroję ani przed jego licznymi mackami. Musi jedynie wejść w kontakt. A jest on na tyle przewidywalny, że nie powinno być z tym problemów.


Z ponurych i zagubionych myśli Warmastera w środku walki

To niesprawiedliwe! Oszust, cwaniak!… Małż!
Lord Urbanek nie wdaje się w walkę wręcz z innataisem. Prawość jest powolny. Wlecze się do lorda Urbanka a on?… a on skacze! No nie powinno tak być, on tak nie walczy, to nie jego profil!
Ach, tak! Wlazł w chmurę! On…
…umie teleportować?!


Z rozmowy telefonicznej wstrząśniętej Andżeliki Leszczyńskiej z przyjaciółką

Słuchaj, to jest straszne! W nocy chciał mnie zgwałcić zombie! Słuchaj, miałam zamknięte drzwi pokoju. Nagle w nocy budzi mnie… snop światła. Padał z zewnątrz, nie widziałam… Ja patrzę… Słuchaj, podarty płaszcz, taki… smród. Poruszał się z trudem… I wyrzęził jakieś 'BLEEE'. Ja patrzę i… i… nie mam na sobie ubrania! Nie… Nie… No… zrobiłam jedną rzecz, jaką dobrze wychowana dziewczyna powinna zrobić. No tak, otuliłam się kołdrą, zaatakowałam i walnęłam go pałką. Nie! Nie kłamię!… No dobrze. Krzyczałam. Schowałam się pod kołdrę i zaczęłam krzyczeć. Ale w sposób dystyngowany. Ale… ważne jest to, że odstraszyłam potwora. Nadal nie mogę znaleźć piżamy. To jakiś koszmar. Mamy wspólną łazienkę, rozumiesz?!


Ze śpiących myśli Norberta

KADEM… tu zawsze coś się dzieje. Wpierw pani Seton przeniosła nas do innego pokoju, potem zapomniała powiedzieć o tym Kubie… No i śpię sobie. Nagle słyszę krzyk. Uzbrojony w swoją gitarę biegnę tam tylko po to, by zobaczyć Kubę, najwyraźniej rannego w drzwiach naszego starego pokoju. Pokryty był jakimś świństwem. Musiałem dać mu antidotum.
Z tego, co wiem, w naszym pokoju mieszka dziewczyna, o której pani Seton powiedziała, że nie rozumie do czego służy etyka magów. Ale czy musiała to mówić przy Sabince? Przecież ta mała nie będzie miała teraz życia!
…przy okazji, biedny Kuba. Nazwał panią Seton 'Lady Weroniką'. Co ona mu zrobiła? O_O. Ale dał mi próbkę innataisa do analizy, spoko gość. Teraz tylko schować ją przed Sabinką… naszą współlokatorką -_-.
Czemu muszę mieszkać z Sabinką? Od tego jest Kuba!


Z radosnych myśli Janka w środku dnia

Wow! No to jest coś!
Zbroja. Lekka zbroja płytowa, z elementami magicznymi. Każda płyta jest zaczarowana oddzielnie. Nie miałem jeszcze okazji w pełni tego zbadać… Dostałem ją w prezencie od Kuby Urbanka! :D. On chce, bym mu zrobił servar. Nie ma problemu, pancerz serwomotoryczny to fajny projekt. Ale… wow, jestem autentycznie pod wrażeniem.
Zbroja, która jednocześnie ściąga na siebie każdą formę ognia, jak i się regeneruje w kontakcie z ogniem. Muszę te płyty jakoś sensownie rozmontować nie niszcząc przy okazji samego zaklęcia i obudować je jako pierwszą warstwę servara… podłączając je, przy okazji, od razu do jakiejś formy miotacza ognia, by mogło się to regenerować.
Muszę to jakoś inteligentnie rozwiązać… na szczęście, Kuba dał mi tyle czasu ile potrzebuję…


Z super-zaszyfrowanego i strzeżonego pamiętnika Warmastera ukrytego w jego tajnym laboratorium w Zamku AD

…To koniec… Jestem skończony. Przegrałem. Teraz Whisper nie będzie chciała ze mną spać… Gorzej, nawet Ash nie uda mi się przelecieć!… Ech, moje życie zawsze było pasmem cierpienia, które przerwać mogła jedynie litościwa pierś pięknej kobiety. Dlaczego?! Dlaczego nie stać mnie nawet na dziewczynę z agencji towarzyskiej? Czy zostanę prawiczkiem do końca życia?
Przegrałem. Gorzej, nie dość, że Prawość została pokonana przez lorda Urbanka (a ja dostałem w głowę i nic nie widziałem!), to jeszcze ten potwór w ludziej skórze ukradł zbroję! Gorzej już nie może być!
Dołączyłem do AD, bo chciałem zrobić coś Wielkiego dla Planety. Uratować świat. Ponadto, słyszałem, że magowie z AD nie mają problemu z brakiem dziewczyn chętnych do pójścia z nimi do łóżka… To miała być cudowna przygoda, pełna braterskiej przyjaźni, wspólnych nocy w okopach, fajnych (i niebezpiecznych) przygód…
Teraz nikt mnie nie kocha! Nikt mnie nie szanuje! Nie mam nawet jednego demona, którym mógłbym pomiatać!… I nadal, nadal jestem prawiczkiem!… To niesprawiedliwe! A lord Urbanek ma wszystko…


Z myśli Kamili przy wejściu do budynku biblioteki

Zaklęcie Tomka zostało poważnie uszkodzone. Kto mógł to zrobić? Najprościej będzie zapytać bibliotekarkę…
W środku… jest dziwny zapach. Na podłodze, trochę na ścianach… Dziwny… Koty mówią, że coś tu się w nocy działo, ale nie potrafią podać szczegółów. Swoją drogą, na książkach nie ma tej woni, choć jest na półkach… Dziwne… Ta książka, choć stoi w dość mocno woniejącym miejscu regału, nie ma zapachu… Zaraz, jaki ona miała tytuł? Aha, taki…
Swoją drogą, ciekawe, czy mają… bibliotekarka na pewno będzie wiedzieć. A może jest tu jakiś katalog?… E, nie widzę tu nic takiego, trzeba spytać bibliotekarki.
…zaraz. Moment. Katalog. KATALOG. Musi tu być. Na pewno bibliotekarka wie, gdzie.
…coś tu jest nie tak. No dobrze, pójdę porozmawiać z tą bibliotekarką. Swoją drogą… książki na tych półkach poukładane są bez ładu i składu. Co to jest za biblioteka? Katalog biblioteczny to wynalazek bodaj jeszcze z czasów starożytności…
… Kuba? Co on tutaj robi?


Z przemyśleń Tomka

Kamila sprawdziła, czy w bibliotece nie ma niczego podejrzanego. Owszem, biblioteka ma historię. Ludzie wiedzą o istnieniu tej biblioteki. Dziwny jest wypadek tych dwóch chłopaków, którzy wypadli z okna przy próbie podpalenia…
Wraz z Kubą (niestety!) udało jej się odkryć takie rzeczy jak utracony wiersz Mikołaja Reja. Katalogi nie istnieją. Bibliotekarka wie wszystko. To jest… to po prostu jest dziwne. Kuba odkrył, że nie ma tytułów na książkach, z zewnątrz są identyczne. A sama bibliotekarka po prostu twierdzi, że to biblioteka publiczna w Rudzie Śląskiej. Jest taka trochę… dziwna. Bezosobowa, powiedziałbym.
Dziwne. Po prostu - dziwne.
Kamila potem zrobiła test. Spróbowała znaleźć coś, co nie istnieje - wiadomo, że tego nie ma, nie da się tego wypożyczyć. Co więcej, nie dostała dostępu do leksykonu. Kuba wyjechał z tytułami "Życie seksualne Weroniki Seton" i "Tajne życie Roberta Setona". Potem poprosił o "Wraith & Forget - Potwory i jak z nimi walczyć" - i dostał (ale tylko tą ostatnią - inne nie istniały).
Cóż… książki Wraith & Forget nie występują w bibliotekach. Po prostu. To już nie jest 'dziwne'. To jest… podejrzane.


Z myśli krakowskiego egzorcysty, wracającego po śledzeniu biblioteki

Hmm… dwie dodatkowe osoby. Mężczyzna i kobieta. Dwie osoby, które nie mają nic wspólnego z tą biblioteką. Drzewa powiedziały mi, że nie wyczuwają ich sygnatur… więc są nowe, nie przychodziły tu wcześniej. Nie, zanim ja się tu pojawiłem.
W samej bibliotece doszło wcześniej do walki magicznej. Intrygujące… zarejestrowałem sygnaturę jeszcze jednej osoby, najprawdopodobniej maga. Wezwał jakiegoś stwora. Sam chciałbym wiedzieć, co dokładnie tam się dzieje…
Tak czy inaczej, to nieistotne. Tej nocy wyegzorcyzmuję ten nieszczęsny budynek.


Z pamiętnika Kamili

Kiedy weszłam do budynku i zaczęłam się rozglądać, koty poinformowały mnie, że pojawił się pewien osobnik który najwyraźniej na mnie poluje - zawsze jest w pobliżu, kiedy ja się pojawiam i obserwuje budynek z ukrycia. Pokazały mi (mojemu klonowi) miejsce, gdzie ten osobnik się ukrywa i samego osobnika…
Facet jak facet - nic niezwykłego w wyglądzie, nic szczególnego. Uznaliśmy jednak z Tomkiem, że skoro się kryje to może on jest sprawcą tego, co tu się dzieje… Śledzenie go klonem dało niewiele… Facet miał niedaleko zaparkowane auto. Nie mogłam go w żaden sposób zatrzymać nie zdradzając swojej obecności, a tego akurat nie chciałam robić… Za to znamy numery. Ale… krakowskie?…
No nic… skoro koty mówią, że się pojawia kiedy ja tam jestem, to najpewniej tak jest. Przyjdę jeszcze raz jutro i spróbujemy go namierzyć. Albo przynajmniej dowiedzieć się, kto zacz.


Z przemyśleń Tomka

Ech… ledwo podśledziliśmy tego Tajemniczego Opresora Kamili, ta od razu postanowiła wypożyczyć detektor magiczny z Powiewu Świeżości. A ten cały Kuba zaprosił Kamilę na kawę… za jej pieniądze! Bezczelność tego maga przekracza wszelkie granice, ale… "Wraith & Forget - Widmowe Biblioteki"? Skąd on wiedział o tym tytule? I czy Spiritus czy Causa… to jest dobre pytanie…


Z nieco zmieszanych myśli Whisperwind po przeczytaniu pamiętnika Warmastera

Ok… Ash to by się ucieszyła czytając ten pamiętnik. Nie. Nie pokażę jej go. Hamster będzie miał i tak dość kłopotów. Ech… Naprawdę nie mam pojęcia, co z tym zrobić…


Z pamiętnika Kamili

Zaintrygowana tym, co pokazało mi aspektowe spojrzenie na bibliotekę i opowieściami kotów o burzy, która nie była burzą, postanowiłam wypożyczyć na chwilę detektor magiczny z Powiewu. Miło jest używać czegoś, co się samemu wykonało… A jak się Kubie nie podoba jego wygląd, to niech sobie sam złoży lepszy. Odkurzacz, też coś!…
Swoją drogą, Julia mówiła, że jacyś osobnicy z malutkiej gildii też chcą wypożyczyć nasz detektor. Nie wyglądała na zachwyconą tym pomysłem - sprawiała wrażenie, że uważa, że oni mogą go po prostu zepsuć. Skoro ona tak uważa to może mieć rację… Muszę się jeszcze zastanowić, ale na razie mam wrażenie, że wybiorę się z tą gildią… "Łowcy diamentów" im chyba było. Głównie po to, żeby ich pilnować… No i ktoś musi wiedzieć, co pokazuje to urządzonko, prawda?…

Swoją drogą… Kuba zprosił mnie na kawę… A potem zapytał, czy nie mogę mu na nią pożyczyć… Ech… powiedziałam, że ja funduję. Postanowiłam skorzystać z okazji i zrobiłam to, co od dawna chodziło mi po głowie. Gdzieś pomiędzy jednym kęsem ciastka a drugim, spojrzałam na Kubę pod kątem aspektowym.
Ale… płaczący anioł? Nie wiem, czy chcę to interpretować. Ale jedną rzecz z tej wizji wyniosłam - nie muszę się go obawiać bardziej niż na przykład Wiktorii.

Potem ja pojechałam po detektor, a Kuba na KADEM…


Z myśli Julii Weiner po rozmowie z Kamilą

Co za intrygujący dzień… niedługo wybieram się z wizytą do panny Barbary Sowińskiej i od razu dwie grupy są zainteresowane naszym detektorem magicznym. Pierwsza grupa to nikt inny tylko Kamila i Kuba, potrzebują tego do jakiejś operacji. Drugą grupą są Łowcy Diamentów, którzy przedstawili mi prośbę o wypożyczenie detektora, by mogli "szukać skarbów". Powiem szczerze… nie do końca chętnie wypożyczyłabym im detektor, są dość… nierozważną grupą magów. Co jednak mogę poradzić? Cóż, na razie problem się odsunie, szczęśliwie Kamila potrzebuje detektora…


Z myśli Tomka po rozmowie z Kamilą

Hmm… wszystko wskazuje na to, że w nocy nasz tajemniczy mag przyszedł w nocy i próbował zniszczyć bibliotekę. Coś rozlewał, zostawiał jakieś przedmioty. Odprawiał jakiś rytuał… i zdecydowanie nie podoba mi się tego implikacja. Nie wiem dlaczego ktoś mógłby chcieć to zrobić. Co więcej… biblioteka odpowiedziała ogniem i mag został porażony. Rytuał się po prostu nie udał.
Ale mamy wreszcie ślad - ten mag nie poluje na Kamilę. On stara się z jakiegoś powodu zniszczyć bibliotekę. I - co gorsza - częściowo mu się to udało, budynek jest dużo bardziej zniszczony niż wcześniej.
Wszystkie 'pioruny' waliły gdzieś tutaj. Musiała być tu niezła 'burza'. I zrobię Puszkowi pedicure jeśli to była naturalna burza…


Z raportu Dorotki

…Kolega Urbanek pytał mnie o książkę dotyczącą spotkań poszczególnych pól magicznych, więc poleciłam mu najlepszą pozycję jaką mogłam zaproponować. Pracę doktorską Manuela Szarapowa "Kolizje pól magicznych i ich implikacje w dziedzinie rozmnażania żab". Z tego co wiem, wypożyczył ją. Choć obawiałam się, że mógł mieć pewne problemy ze zrozumieniem tego dokumentu, ale chyba zignorował moje zastrzeżenia.
Niedługo potem przyjechał do mnie i mi ją dał do przeczytania. Interesująca lektura.


Julia, po rozmowie z Kamilą w sprawie rytuału

Cóż… fala trójkątna, pełna moc Spiritus… zdecydowanie narastający rytuał. Potężne pole Causa w tle - pole otoczenia. Całość opisu Kamili ze światłami itp. wygląda na kolizję rytuału ze stałym zaklęciem, rytuałem lub polem magicznym…
Potem pytała mnie o dziwne biblioteki. Tak się składa, że biblioteki są jednym z moich ulubionych tematów. Opisała mi bibliotekarkę oraz samą bibliotekę. Biblioteka jest otwarta "lokalnie", ale poza lokalnym terenem nie występuje w świadomości. Bibliotekarka jest "przeciętna", nie ma żadnych znaków szczególnych, nie ma imienia, nie da się jej "zapamiętać" - ergo - jest projekcją. Jest absolutnie prawidłowa. Nakładając to na pole Causa mogę stwierdzić tylko jedno - mamy do czynienia z arcyprojekcją, z pryzmaturgiczną biblioteką Causa.
Oczywiście, musiała zadzwonić, gdy wybierałam się na wizytę do Barbary Sowińskiej. Nie, żebym była nerwowa… ale naprawdę…


Z raportu Tomka

Budynek… jego struktura została poważnie naruszona. Ten rytuał mu zdecydowanie nie pomógł. Muszę przyznać, że… jestem niezadowolony. Jeden szalony mag, chcący zniszczyć bardzo przydatną bibliotekę i…
Tyle pracy, Quarków i starań na marne. I nie mogę teraz tam jechać tego naprawić, bo ten mag może czaić się w pobliżu…


Z raportu Dorotki

Intrygujące… te książki, które pokazał mi kolega Urbanek faktycznie pochodzą z biblioteki pryzmaturgicznej. Nie da się zrobić zdjęcia takiej książki, nie da się też jej skopiować pod kserem. Nie da się tej książki uszkodzić, bo te książki sa po prostu ekstrapolacją Causa. Nie istnieją. Są projekcjami. Co interesujące, nie ma tu Węzła. Kolega Urbanek zaproponował obronienie biblioteki przed tajemniczym magiem, który chce ją zniszczyć - zgadzam się z tym, że wielką startą by było, gdyby nie mogło nam się udać skorzystać z tej okoliczności.
Przy okazji, kolega Urbanek naprawdę dobrze prowadzi. Zdecydowanie lepiej, niż koleżanka Zajcew…


Z raportu Dorotki, ciąg dalszy

…ta biblioteka zaiste była w stanie zdobyć dowolną książkę. Bibliotekarka jest jedynie interfejsem do systemu pryzmaturgicznego… Przyznam ze wstydem, że nie byłam w stanie się oprzeć… miałam do dyspozycji wszystkie możliwe książki więc po prostu… zaczytałam się.
Kolega Urbanek w tym czasie udał się do Urzędu Miasta by dowiedzieć się o budynku biblioteki, sprzedanym prywatnemu inwestorowi. Budynek ten został zamknięty do użytku publicznego od kilku już miesięcy, nie powinien być otwarty, zwłaszcza, że nikt tam nie pracuje. Nikt nie chciał odbudować biblioteki, skoro to interesujące i wydajne miejsce, dobre do solarium. Dowiedział się też, że ta dwójka pijanych młodych mężczyzn chciała podpalić bibliotekę, gdyż zbyt wolno dochodziło do rozbiórki. Niewiele ludzi chce zachowania biblioteki. Nie wiedzą nawet, jaki mają skarb!
Ech… uważałam, że trzeba zatrzymać tego maga chcącego zniszczyć tą bibliotekę za wszelką cenę.
Koleżanka Maliniak przepytywała okolicznych mieszkańców o ich nastawienie do biblioteki. Większość z nich uważała, że biblioteka jest nieważna i jest telewizja i "M jak miłość" zamiast biblioteki. Nie rozumiem, w jaki sposób taka biblioteka mogła powstać w takim miejscu…


Z przemyśleń Tomka

Więc… jest to bardzo bezpieczna i spokojna okolica.
Nie wierzę, że nie ma to nic wspólnego z samą biblioteką. Kamila dowiedziała się, że książki zostały wywiezione do magazynu. W międzyczasie Kamila dostała telefon od sekretarki Szermierza, że zakończone zostały badania na obecność pleśni.
Powiem szczerze - rozmawialiśmy z tymi ludźmi z magazynu. To nie były operacje przeciwpleśniowe. To był jakiś rytuał. Ten mag, który tam był coś zabrał. Szukał czegoś i najwyraźniej to znalazł…
Ale mamy imię i nazwisko maga. Emil Karwowicz. Specjalista od pleśni. I polecił go szef - Paweł Szermierz. Dochodzimy do czegoś…
Podobno nie wziął żadnej książki… a przynajmniej nie jawnie.


Z przemyśleń krakowskiego egzorcysty

Wśród książek nie było nic ani niebezpiecznego, ani ciekawego. Wszystko znowu sprowadza się do samej biblioteki. Muszę ją jak najszybciej zniszczyć, zwłaszcza teraz, jak powoli dowiadują się o istnieniu tej biblioteki lokalne gildie magów.
Swoją drogą… nie pomyślałem, że to może być biblioteka Causa. Byłem przekonany, że standardowa operacja egzorcystyczna Spiritus wystarczy. Poparzyło mnie solidnie… dobrze, że miałem wsparcie.
Tym razem zrobię to prawidłowo. Zamierzam zrobić to tej nocy.


Z rozmowy Whisperwind z Venomkissem

- Czytałeś jego pamiętnik?
- Chyba wszyscy czytali. Poza Ash.
- Cudownie… Venom, to jest beznadziejna sprawa.
- Który jej fragment?
- Dlaczego Hamster trafił na AD? W sensie… jak przeszedł te wszystkie testy?
- Najwyraźniej ma coś, czego nie widzisz.
- Owszem. To prawda. Zrozum, nie mówię, że go nie lubię. Jest… słodki. Sympatyczny. Ale niestety to taka trochę ofiara.
- Zahartuje się albo zginie.
- Venom, co będzie z tą zbroją? W sensie: nie było autoryzowane, żeby ją zabrać. Ta zbroja była artefaktem stworzonym do walki z Ewą Zajcew, prawda?
- Fascynujące. Umiesz dodać dwa do dwóch.
- Umiem. Jak zła jest sytuacja Hamstera po tym jak stracił zbroję?
- Nie tak zła, jak myślisz. Zdał testy. Nie mamy wielu nowych magów. Owszem, dostanie po palcach. Owszem, wyjaśni się mu, jak bardzo głupio postąpił i jeszcze bardziej nadwyręży to jego żałosne ego. Ale nauczy się. Lub zginie.
- Dzięki. Poprawiłeś mi humor.
- A co, przejmujesz się nim, Whisper?
- Tak. Jeśli chcesz wiedzieć, po całym incydencie z Powiewem Świeżości i Świątynią Pierwotnego Zła…
- Chciałaś powiedzieć: po Twojej galaktycznej wpadce w próbie pomocy przyjaciółkom, która zakończyła się kompromitacją zarówno Ciebie jak i ich?
- Mam inną opinię na ten temat. Tak, czy inaczej, Hamster był magiem, który… Ok, niewłaściwie zinterpretował przyczyny problemu. Ale chciał - autentycznie chciał poprawić mi humor. Zrobił coś w swoim stylu. Ale próbował. A chwilę wcześniej nazwałam go przecież Hamsterem i wysłałam jego Gorathaula na śmierć.
- Wiem… między innymi to wykazały testy.
- Czym są te testy?!
- A co, nie przechodziłaś ich?
- Pytanie niegodne Ciebie. Oczywiście, że tak. Tak samo, jak Ty.
- Przykro mi, ale dalszych informacji musi Ci udzielić Sariath. Ja tego nie zrobię.
- Dzięki…
- Whisperwind.
- Co?
- Zwolnij. Uspokój się. Warmasterowi nie stanie się krzywda. Nie musisz się tym zajmować osobiście. Ja się tym zajmę. Osobiście.
- O, to miłe z Twojej strony.
- Nie. Po prostu patrząc po Twoich ostatnich sukcesach, jak na przykład Świątynia… wolę się tym zająć osobiście. A jedynym na to sposobem jest powiedzenie Ci o tym. Inaczej będziesz znowu próbować swoich niezbyt skutecznych sztuczek.


Z rozpaczliwych przemyśleń Tomka

Wysłali mnie T_T.
Pada deszcz. A Kamila… Kamila…
Kamila wysłała mnie do obserwowania biura tego Szermierza, bo nie mogła z nim porozmawiać przez tą przeklętą sekretarkę T_T.
I po co? Jak tylko go złapałem, dowiedziałem się, że nie powie jak spotkał się z ekspertem od pleśni, i że "ten pan państwu nie pomoże".
Ech…
Świat jest do kitu…
I co? I najpewniej Kuba znowu weźmie Kamilę na kawę za którą ona będzie płacić…


Z raportu Dorotki

…okazało się, że to nie żadna z książek, ale całość biblioteki jest epicentrum. Innymi słowy, wszelkie możliwości przeniesienia samego pola pryzmaturgicznego bez budynku biblioteki okazały się niemożliwe. Wtedy kolega Urbanek poprosił o katalog rzadkich książek na KADEMie, tych poszukiwanych i zaczął je wypożyczać, wykorzystywać czar iluzji i robić zdjęcia. W ten sposób obchodził problem niemożliwości kopiowania.
Gorzej, że później te informacje się rozprzestrzeniły. Kolega Urbanek poinformował o tym jeszcze kolegę Soneta, ale koleżanka Maliniak ściągnęła całą gildię, wszystkich magów Powiewu Świeżości do tej biblioteki. Wtedy okazało się, że integralność pola pryzmaturgicznego zaczęła się chwiać…


Z pamiętnika Kamili

Ech… trochę zawaliłam. Powiedziałam Julii o bibliotece, i że jeśli chce to ma unikalną okazję wybrać sobie dowolną książkę… Niestety za późno powiedziałam, żeby tego nie rozgłaszała… No i zleciała się połowa Powiewu. Z drugiej strony… nie, nie zawaliłam. Skoro nikt nie chce nas wesprzeć naukowo, to musimy sobie radzić jak możemy. A to dla nas jedyna w swoim rodzaju okazja, żeby coś sensownego zdobyć. I zamierzam to wykorzystać jak tylko jestem w stanie.
Zwłaszcza, że tamten mag najpewniej będzie dążył do zniszczenia biblioteki, a wcale nie mam pewności, że uda nam się go powstrzymać.`


Z przemyśleń Weroniki Seton

Kuba jest sympatycznym, poczciwym chłopcem. Do tego jest uroczo i nieco nieporadnie naiwny. Był u mnie, by poznać tytuł książki, która mogłaby mnie interesować. Mnie. Najbardziej chyba nielubianej osoby na całym KADEMie. Zamiast zdobyć parę punktów u innych, bardziej… przystępnych nauczycieli. Co więcej, wyjaśnił mi, do jakiej biblioteki ma dostęp. Trochę się z nim pobawiłam, pokazując część tytułu książki Aleksandry Trawens dotyczący początkowej nauki magii chaosu. Zaproponowałam mu mały eksperyment - niech sprawdzi jedną z Książek Zakazanych. Wnioskując z jego miny, po tym, jak się następnym razem spotkaliśmy, test wyszedł dość negatywnie… a raczej pozytywnie.
Potem dostał ode mnie ten tytuł. Zasłużył, za całą zabawę, jaką mi zapewniła jego mina gdy zrozumiał, co ta biblioteka umożliwia…


Z ponurych i mrocznych myśli Norberta

Nieee! Co ja zrobiłem!
Kuba dał mi dostęp do Biblioteki, więc ja… ech, obiecałem mu, że przedstawię go mojej dziewczynie. To koniec. To nie to, że Kuba mnie skompromituje… on mnie skompromituje totalnie.
Muszę coś wymyślić… szybko.
Jak to szło? Nigdy nie pozwól najlepszemu przyjacielowi spotkać się z twoją dziewczyną? XD
…tylko pani Seton może mnie teraz uratować XD


Z rozbawionych myśli Weroniki Seton

"Jest pani moją ostatnią nadzieją"?
A o Sabinie Chomiczek nigdy nie słyszał?
Cóż, za głupotę się płaci… Quarkami.


Z jeszcze bardziej ponurych i mrocznych myśli Norberta

Ech… pani Seton wzięła Quarki i poradziła mi, bym porozmawiał z Sabinką.
Ale… ale ja nie chcę, by Sabinka się dowiedziała, że mam dziewczynę XD.
To gorsze niż Kuba spotykający się z moją dziewczyną XDXDXD.


Z raportu Dorotki

…muszę przyznać, że kolega Urbanek w bardzo elegancki sposób podsumował wszystkie posiadane przez nas informacje. Nie tylko wykorzystał posiadane informacje, ale i swoją wiedze na temat ludzkiej natury - domyślił się, że ów biznesmen nie mówi nam całej prawdy i po prostu sprawdził, czy do nazwiska tego specjalisty od pleśni nie jest przypisane słowo 'egzorcysta' i okazało się, że tak. Tajemniczy Emil Karwowicz jest w rzeczywistości terminusem-egzorcystą, magiem, który porusza się na granicy Maskarady. Wiedząc to, kolega Urbanek i koleżanka Maliniak zaczęli mnie pytać o sposoby działania terminusów. W rozumieniu: jak można owego terminusa pokonać, lub jakie może on posiadać modus operandi. Oczywiście, zaznaczyłam, że próba walki z wyszkolonym terminusem nie jest zalecana, jeśli nawet nie z powodów moralnych, to zdecydowanie z powodów natury czysto taktycznej. Wtedy kolega Urbanek po prostu wziął telefon i zadzwonił do egzorcysty, umawiając się z nim na wieczór…


Z pamiętnika Kamili

Kuba domyślił się, że ów osobnik jest egzorcystą. O tym, że jest terminusem już wiedzieliśmy…
Udało nam się zdobyć numer jego telefonu. Nalegałam, żeby z tym magiem porozmawiać. Jeśli jest terminusem i chce zniszczyć to miejsce, to uważam, że warto wysłuchać jego argumentów.
Uważam, że ma swoje powody, i należy się dowiedzieć, jakie one są.
Bardzo nie podobał mi się kierunek, w którym przez chwilę poszła rozmowa… Owszem, sądziłam, że może da się tego człowieka jakoś wyprowadzić w pole, ale mogłoby to doprowadzić jedynie do zbrojnego starcia.
A walka z terminusem to jak kopanie się z koniem - nie zamierzam tego robić.
Dlatego umówiłam się z terminusem na wieczór. Telefon komórkowy to potęga. Przedstawiłam się z imienia i nazwiska, powiedziałam, że chcę z nim porozmawiać o lokalnej bibliotece i że będzie ze mną inny czarodziej… a w zasadzie kilku, również zainteresowanych tematem biblioteki.


Z myśli krakowskiego egzorcysty po odebraniu telefonu Kamili

Młoda czarodziejka się ze mną skontaktowała. Nie przewidziałem, że wraz z towarzyszami mogła po prostu troszczyć się o ludzi mieszkających w okolicy. Już dawno nie miałem przyjemności spotkać się z magami, którzy nie zachowują się jak rozpieszczone dzieci mające nadmiar władzy. Niestety, nie pochodzi ona z żadnej z dominujących gildii, więc raczej muszę potraktować to jako lokalny folklor. Tak, czy inaczej, jest to miłe. Podoba mi się to, że mimo swego wieku (a raczej jego braku) nie są nieroztropni i chcą się ze mną spotkać i porozmawiać. Zdecydowanie zamierzam zatem wytłumaczyć im dlaczego mam zamiar zrobić to, co zrobię. Nie są głupi i z pewnością zobaczą, na czym polega problem z tą biblioteką i dostępnością dowolnych książek - zwłaszcza teraz, jak powoli dowiadują się o tym inne gildie.
Jak to było? "To gorsze, niż biblioteka, w której możesz wypożyczać 'Mein Kampf' na wielką skalę". Podobno to wyjaśnienie zawsze działa…


Z raportu Dorotki

…terminus przedstawił wyczerpujące dowody z których wynikało, że jakkolwiek obecność biblioteki wpływała korzystnie na całe otoczenie, tworząc punkt pryzmaturgiczny Causa…


Z mamrotania Roberta Setona czytającego raport Dorotki

Punkt pryzmaturgiczny? To nie jest zwykły punkt pryzmaturgiczny, to punkt eterytowy -_-.
Hmm… czyżby ona spała na moich wykładach? A może ich nie przeprowadziłem? ^^'
Muszę sobie przypomnieć… wiem! Zapytam Martę. Ona na pewno będzie wiedziała.


Z raportu Dorotki

…co sprowadzało się do tego, że wszystko było bardziej uporządkowane. Z uwagi na naturę tego raportu jestem zmuszona przedstawić implikacje wynikające z działania tego punktu pryzmaturgicznego. Po pierwsze, wszelkie wypadki losowe były mniej skłonne by się wydarzać. Po drugie, wszelkie konstrukcje i obiekty były odporniejsze i trudniejsze do uszkodzenia. Po trzecie, entropia wszelkich systemów była znacznie zmniejszona. Po czwarte, ludzie byli bardziej skłonni do samoorganizowania się i wszelkie zachowania aspołeczne były zdecydowanie trudniejsze.
Niestety, sama biblioteka była zbyt niebezpieczna, by mogła istnieć. Gdy już rozmowa z terminusem dobiegła końca, pojawił się…


Ze smutnych myśli Tomka

…zdążyłem w ostatniej minucie. Udało mi się znaleźć w samej bibliotece wspomaganej dwoma rozpaczliwymi telefonami do Julii dość prymitywny rytuał rozrzucenia obiektu lub miejsca w multiwersum…
Innymi słowy, dałoby się zachować sam punkt pryzmaturgiczny, mimo, że biblioteka byłaby technicznie zniszczona, czy unieszkodliwiona. Niestety, koszt takiego rytuału byłby koszmarny. Mówimy tu o kilkuset kryształach Quark. Nie byłoby na to stać nawet całego Powiewu Świeżości, więc przedstawiłem sprawę pod opinię publiczną.


Z mowy Norberta w sprawie 'rytuał zachowujący punkt eterytowy czy zniszczenie biblioteki'

Jestem lekarzem. Przyznaję, ta biblioteka jest czymś wspaniałym, nie tylko przez wzgląd na możliwość wypożyczenia dowolnej książki, jaka została kiedykolwiek napisana, ale i z uwagi na to, jak działa ten punkt pryzmaturgiczny. Jednak, moim zdaniem, sam punkt pryzmaturgiczny nie jest warty pozostawienia go tutaj i stworzenia tak potężnego rytuału. Po pierwsze, trzeba wziąć pod uwagę konsekwencje polityczne takiej decyzji - inne gildie będą wtedy świadome tego, że to my braliśmy udział w zdobyciu książek z tej biblioteki i mogą być… delikatnie rzecz ujmując, niezadowolone z tego powodu. Po drugie, nie znamy pełnego wpływu tego punktu na otaczającą rzeczywistość. Może dojść do sytuacji, w której, jak kiedyś, za działania arcymaga Karola Ziąba, takie punkty będą ważnymi miejscami strategicznymi i ktoś może je osłabić i wyssać i tak. No i po trzecie, w takim miejscu mogą samorzutnie pojawiać się istoty Causa.
Jak zaznaczyłem wcześniej, jestem lekarzem. Postuluję usunięcie tego punktu i zamiast tego bardzo uważnie obserwować tą okolicę. Jeśli ludziom zabierzemy ich punkt pryzmaturgiczny (którego i tak, jak widać, nie chcą), jesteśmy im winni tyle, by obserwować i pomagać.
Ale nie jesteśmy im winni utrzymywania tego punktu, zwłaszcza w świetle tego, co widać jako niebezpieczeństwa.


Z mowy Dorotki w sprawie 'rytuał zachowujący punkt eterytowy czy zniszczenie biblioteki'

Nie ma wielu takich miejsc. Miejsc, w których jest prawdziwy porządek i spokój. Ludzie tu są… inni. Są bezpieczni i bardziej zorganizowani. Dookoła nas widzimy umierający świat, telewizję rodem z USA, kolejną wojnę w Iraku, chorych na żądzę władzy polityków i magów cierpiących na te same choroby co trapią świat ludzi. To miejsce, wszystkie te miejsca otoczone aurą pryzmaturgiczną Causa są specjalne.
Mówimy tu o starych ludziach, dla których świat się zmienia za szybko. Którzy nie potrafią się odnaleźć w świecie technologii. Mówimy tu o magach, którzy kiedyś byli potężni a teraz, po Zaćmieniu, nie mają już nic.
Owszem, to miejsce obniża autonomię mieszkających tu ludzi. W pewien sposób modeluje ich zachowanie. Nie ogranicza ich jednak, pozwala im na wyjechanie z tego miejsca… i większość młodych ludzi, tych niechętnych spokojowi, wyjeżdża.
Ale ja… osobiście… lubię takie miejsca.
Lubię usiąść sobie w miejscu Causa i obejrzeć piękny świat. Świat, który - jako terminus - bronię. Dla którego warto żyć. Miejsce pełne spokoju, o który tak trudno w dzisiejszym świecie. Gdy jestem po prostu zmęczona tym wszystkim.
Uważam, że nie ma Quarków, których nie warto przeznaczyć na ochronę tego miejsca.


Z wypowiedzi Kamili na temat zniszczenia lub ocalenia biblioteki

Nie chcę niszczyć tego miejsca. Jest dobre dla otoczenia i nikogo nie zmusza, by był taki a nie inny. Ludzie mogą stąd wyjechać jeśli chcą… i wielu to zrobiło. Ale… taka biblioteka jest niebezpieczna.
Jej zawartość może być śmiertelnie niebezpieczna.
Nie chcę jej niszczyć. Ale nie stać mnie na jej wyrzucenie poza nasz plan.
Po prostu mnie nie stać… I nie stać całego Powiewu. Co prawda moglibyśmy się zapożyczyć, by zdobyć kryształy na ten cel, ale oznaczałoby to koniec naszej gildii. Nie bylibyśmy w stanie już nic zrobić.
Dlatego… dlatego będę optować za zniszczeniem tego miejsca, chociaż z ciężkim sercem. Dla mnie jest to wybór pomiędzy istnieniem mojej gildii a istnieniem tej biblioteki. I jako taki… nie jest prosty, ale jest tylko jeden.
Gdybym widziała sposób na ocalenie biblioteki oraz wyeliminowanie zagrożeń, jakie ze sobą niesie, zapewne starałabym się ją uratować.
Jednak ze względu na dobro swojej gildii wybieram zniszczenie tego miejsca. Choć decyzja ta mi się nie podoba, nie jestem skłonna zapłacić koniecznej ceny.
Być może mogłabym zdobyć konieczne kryształy sama…
Jednak uważam że ja osobiście już dość poświęciłam, a nie zamierzam ryzykować gildią, do której należę.
I… zamierzam skorzystać z Pana oferty <lekki ukłon w stronę Karwowicza>. Nie mogę narażać przyjaciół z gildii.


Z myśli terminusa po rozmowach

Wybrali zatem zniszczenie biblioteki. Prawidłowe rozwiązanie. Poradziłem im, by się oddalili, ale dwójka magów była uparta. Wyjaśniłem im, że właśnie dlatego my, terminusi, nigdy nie działamy na 'własnym' terenie. Dałem im doskonałe alibi - oni po prostu odeszli z książkami które ich zainteresowały a ja przyszedłem w nocy i zniszczyłem punkt eterytowy. Jednak te dzieciaki nie chciały zaakceptować takiego rozwiązania. Uparły się, by zostać, rzucając na KADEM spojrzenia ze strony innych gildii - więcej, przede wszystkim narażając się na przyszłe problemy. Ale cóż… nic nie poradzę, przekonywałem ich jak tylko mogłem.


Ze smutnych myśli Dorotki

Jeśli postanowiliśmy ją zniszczyć… to ją zniszczymy. Ale ja nie mam zamiaru odejść… jestem jedną z osób, które korzystały z potęgi tego miejsca. Z miejsca, które ktoś kiedyś przygotował. Ktoś kiedyś zaplanował, że powstanie tu biblioteka, określił miejsce, w którym największa jest szansa na powstanie punktu pryzmaturgicznego. Ktoś się starał… i my teraz to wszystko zniszczymy.
Owszem, zostanę tu.
Zniszczę bibliotekę, zawierającą potencjalnie wszystkie książki kiedykolwiek napisane.
Zniszczę kawałek pięknego świata, unikalnie uporządkowanego.
I… nie zostawię tu Kuby samego.


Z przemyśleń niewyspanej (i zdziwionej) Ewy

"Przepraszam"? "Zrozumiesz później"? O co mu chodziło?
Tzn. przychodzi Kuba, daje mi egzemplarz książki "Oczyszczająca mocy płomieni, czyli taktyka infernalna", na którą byłam napalona dobre trzy ostatnie lata i mnie przeprasza…?
Cóż… nie rozumiem go. Ale… to było miłe.
Tylko po co mnie przeprasza?


Z dyskusji Sariath Aleksandry Trawens z Venomkissem

- On… on… Ten Urbanek…!
- …
- Miał w swoich rękach bibliotekę pryzmaturgiczną. Zdolną do stworzenia kopii dowolnej istniejącej ksiażki!
- Rozumiem, Sariath.
- Nie poinformował mnie o tym. Nie poinformował o tym nikogo z Academii Daemonica.
- Prawda, Sariath. Pozwolę sobie jednak zaznaczyć, że…
- Nikogo z Academii Daemonica. Uczyliśmy go. Byliście towarzyszami broni.
- …prawda.
- Venomkiss - kto miał okazję skorzystać z tej biblioteki?
- Nie posiadam pełni informacji. Wiem jednak o magach KADEMu, choć nie wiem kto i ile… co najmniej on i Dorota Michaś.
- Co najmniej oni. Co oznacza, że najprawdopodobniej jego "wszyscy towarzysze broni" dostali tą możliwość.
- Nie jest to niemożliwe, choć wymaga dalszych badań.
- Venom. Zmień jego życie w piekło.
- Sariath?
- Spraw, by żałował. Zaatakuj go. Użyj wszystkich sił AD, by cierpiał.
- Sariath, to nic nie da. Mam lepszą propozycję.
- Słucham.
- Warmaster. Nowy nabytek Academii Daemonica. On ma najwięcej powodów by się zemścić na Jakubie Urbanku. Wystarczy, że mu trochę pomożemy. Po pierwsze, wyszkoli go to. Po drugie, "Legendarny Łowca Demonów pokonany przez niejakiego 'Hamstera' z Academii Daemonica" brzmi chyba okrutniej niż "Venomkiss, znany agent Sariath Trawens pokonał Jakuba Urbanka", nieprawdaż?
- Chronisz Urbanka?
- Tak. Nie wiemy, co się tam działo. A, niestety, jakkolwiek sojuszników się sobie nie wybiera, on jeden jest w stanie zrozumieć o co chodzi w Inwazji. I on jest jednym z nielicznych magów, który dałby radę przejść testy Czarnego Wektora.
- Niestety, zgadzam się z Tobą. A co w sprawie owej zbroi, którą utracił Warmaster?
- Cóż… to był przedmiot należący do Kay'raela. Powiedziałbym… po co się nadmiernie denerwować?
- Hmm… podoba mi się Twoje podejście. Ale - droga Jakuba Urbanka na AD jest zamknięta.
- Oczywiście, Sariath… (przynajmniej na razie…)


Z przemyśleń niewyspanej (i już uświadomionej) Ewy

:D.
Kuba wkopał się w nieludzkie tarapaty :D.
Wpakował się w tą pryzmaturgiczną bibliotekę… i jeszcze jasno wszystkim dał do zrozumienia z Dorotką, że popiera jej zniszczenie.
No… powiem szczerze. Teraz rozumiem, czemu mnie przeprasza. Uważa, że dostałam tylko jedną książkę i będzie mi przykro? A w życiu - pamiętał o mnie i załatwił mi choć jedną książkę.
Zresztą… kopiowanie książek to nie w moim stylu. On się perfekcyjnie nadaje do takiej pracy :D.
Nie no… pomogę mu. Wszyscy spoza KADEMu go teraz serdecznie nienawidzą. Super :D. Będę mogła potrenować i jednocześnie mu pomóc :D. Mam nadzieję, że ma dobry, odporny na ogień pancerz :D.


Julia, po rozmowie z ochroną Barbary Sowińskiej

…mam czekać trzy dni na rozmowę? Teraz to czuję się jak Bardzo Ważna Osoba…
Albo nie -_-.


Z pomieszanych myśli Midnight w środku nocy

Co… co tu się dzieje?
Kuba nic nie powiedział… jego prawo, prawda. Wszystko wskazuje na to, że to Hamster pierwszy odkrył bibliotekę pryzmaturgiczną. Tak więc, czemu wszyscy… no, Venom, obwinia Kubę za pomyłkę Hamstera?
I dlaczego Hamster - mag, który stworzył ten cały problem, zaprowadził Kubę do tej biblioteki, zwinął zbroję Kay'raelowi… dlaczego właśnie on został "bohaterem dnia"? Nic nie rozumiem. Próbowałam to prześledzić… najpierw on zabrał zbroję, podnosząc status do góry (za podniesienie stawki), potem… stracił zbroję, katastrofalnie obniżając swój status (nie tylko przegrana, też utrata zbroi), potem jeszcze okazało się, że walka odbywała się w pryzmaturgicznej bibliotece… status sięga dna, a następnie po rozmowie Venoma z Sariath… nagle Hamster jest Głównym Pogromcą Kuby?! To śmieszne!
Muszę Kubie jakoś pomóc… to się przecież nie może tak skończyć!
Ale…
Ech, Kuba… strasznie komplikujesz mi życie :-(.
I jeszcze zgubiłam różdżkę na projekt :-(((


Z rozmowy Kasi z Julianem, parę dni później

- Hej, mistrzu. Popatrz, co dla Ciebie mam.
- Oo… co to za różdżka?
- <niewinne wzruszenie ramion> Nie wiem. Znalazłam ją gdzieś w lesie.
- Jesteś pewna, że nie należy do Kuby?
- Uwierz… jego biadolenie, że zgubił coś co da sie na jedzenie przehandlować słychać by było w całej wsi.
- No… nie do końca się zgadzam. To tylko gra sceniczna.
- Wiem, ale… to i tak nie jego. Pytałam, serio.
- Hmm… to co ja z tą różdżką zrobię?
- Nie wiem… może pokażesz mi jakieś czary?
- Nie! To by było niebezpieczne. Nieznane artefakty mają nieznane moce, to dość naturalne.
- Aha…
- Hmmm… dziękuję Ci, Kasiu, za fantastyczny prezent. Jak znajdę chwilę, znajdę kogoś, kto mi to przebada.
- Jasne :D. Cieszę się, że mogę pomóc, szefie :D.
- Zawsze pomagasz :-).

Dramatis Personae

- mag: Kuba Urbanek
- mag: Kamila Maliniak

- czł: Paweł Szermierz
- mag: Warmaster
- mag: Andżelika Leszczyńska
- mag: Tomek
- mag: Whisperwind
- mag: Midnight
- mag: Shadow
- czł: Kasia
- mag: Jan Wątły
- mag: Norbert Sonet
- mag: Julia Weiner
- mag: Dorota Michaś
- mag: Venomkiss
- mag; Weronika Seton
- mag: Robert Seton
- mag: Ewa Zajcew
- mag: Julian Krukowicz

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License