090828 01 01 Przebudzenie

090828 - 01 - 01 - Przebudzenie

D.Personae: Pedro Alejandro del Cielo (Pit), Christina Gonzales (T-hime)
Lokacja: Sektor Calisar, planeta Sebastian, państwo Neuclavis, miasto: Futuratus
Sektor Calisar, planeta Sebastian, państwo Neuclavis, bezdroża niedaleko Futuratus; tajna placówka archiwistyczna

Punkt zerowy:

W wyniku zamętu i chaosu wynikającego z Wojen Korporacyjnych i Wojen ze Scythe Jasmine Peril trafiła do systemu Calisar. Święci Wojownicy Ummanus dali radę odnaleźć Jasmine Peril i dowiedzieli się kim jest Doktor Toxin. Chcieli ją wykorzystać do tworzenia broni biologicznej.
Jasmine oczywiście miała nieco inne plany na ten temat.

W związku z tym Jasmine zrobiła coś naprawdę desperackiego - ujawniła się władzom planety Sebastian, państwa Neuclavis. Uznali ją za śmiertelnie niebezpieczną, a z uwagi na to, że z OŚZ dostali prośbę o przetrzymywanie więźnia (działanie Ricka Perila), Jasmine została zamknięta w biovacie i uśpiona. Chcieli ją zabić, ale okazało się, że Jasmine mogła rozłożyć w różnych miejscach różne bomby biologiczne i choroby… uznano, że lepiej mieć do niej dostęp, gdyby się okazało że jest potrzebna, zwłaszcza, że była ekspertem od broni biologicznej uczonym przez samego Miriana Purvisa. I wysokopoziomową agentką Biotechu.

W rzeczywistości uznano, że jest zbyt cenna żywa. Zawsze jest możliwość wykorzystania jej talentów do pomocy w podbojach… nawet jeśli nie broń biologiczna (no, czasem…) to wiedza o Trianai, czy np. projekty Homo Superior…?

Tymczasem Andy Rainville szukał Jasmine cały czas, aż w końcu po kilku latach dowiedział się o Calisar i Sebastianie. Podczas tej misji stracił większość swojego oddziału (przede wszystkim sami poodchodzili do kompanii najemników), aż w końcu dotarł na Calisar i skupił się na planach odbicia swojej podopiecznej. W ciągu długiego czasu udało mu się zlokalizować gdzie Jasmine jest przetrzymywana (kompleks Archiwum Rządowego Neuclavis), założył też poprzez charyzmatycznego młodego człowieka firmę zajmującą się porządkami i sprzątaniem i poprzez odpowiednio dawkowane łapówki udało mu się wejść do tej firmy.

Cały problem teraz polegał na tym, że Jasmine była w biovacie przez długi okres czasu. Zbyt długi. Zdecydowanie nie było możliwe wyciągnąć jej w sposób prosty, gdyż z pewnością jej organizm nie wytrzyma wybudzenia z biovat po tak długim okresie. Potrzebny był przenośny medvat. To akurat nie było takim dużym problemem, udało mu się odnaleźć odpowiednie narzędzie i je zdobyć.

Ostatnim problemem było dostać się do środka kompleksu i odbić Jasmine. Sama placówka jest silnie strzeżona i zamaskowana. Andy potrzebował ludzi, którzy są w stanie dostać się tam, odbić Jasmine, przenieść ją (żywą!) w medvacie i uciec. Sama operacja wyglądała na dość beznadziejną… szczęśliwie, udało się mu poczynić pierwsze przygotowania. A Jasmine powinna być w stanie poruszać się sama po upłynięciu 24h w medvacie.

Rekrutacja się rozpoczęła.

Kompleks w którym znajduje się Jasmine jest miejscem składowania tajnych rządowych archiwów, patrolowanym przez 20 żołnierzy. W środku znajduje się koło 10 innych żołnierzy a w dowolnym momencie jest możliwość wezwania solnych posiłków. Jasmine znajduje się w jednym z budynków archiwów, pod ziemią w zaminowanym biovacie. Kompleks jest obserwowany przez satelitę wielofunkcyjnego, stąd nie ma problemu ze wsparciem lotniczym.
Nikt się nie spodziewa ataku.

Misja:

Christina i Pedro Alejandro zwiedzili swój zdobyczny krążownik. Jest to nietypowa, wyglądająca na cywilną jednostka najpewniej należąca kiedyś do Royal. O dziwo, jest pokryta koloidem a w środku samego krążownika znajduje się pusta przestrzeń, pod którą znajduje się mniejsza, lecz lepiej opancerzona struktura pojazdu - coś na kształt niewielkiego krążownika. Koloid ma liczne dziury i przebicia, ale pokrywa ponad 95% powierzchni pojazdu. Krążownik ma zniszczony układ warp i bardzo uszkodzone silniki impulsowe. Wszystko wskazuje na to, że leciał gdzieś przez kosmos i mieli szczęście, że natrafili na niego w tym miejscu.

Próbna rekonstrukcja historii pojazdu wskazywała na to, że był to krążownik Royal, "Lady Persephone". Patrząc po śladach w komputerach (OS Scythe nadpisał OS Royal, po czym specjalny podprogram Royal zniszczył krążownik), "Lady Persephone" została zdobyta przez siły Scythe, szlachcianka na pokładzie tego krążownika została pokonana i krążownik wpadł w ręce Scythe. Chcieli odlecieć za wszelką cenę oddać ten krążownik wraz z tajemniczym ładunkiem do Scythe, ale tajny agent na pokładzie go zniszczył uruchamiając sekwencję warp w przestrzeni normalnej, zabijając wszystkich poza zahibernowanym w aktualnie niedostępnym miejscu człowiekiem.

Po poznaniu smutnej historii krążownika i jeszcze żałośniejszego stanu tego pojazdu udali się na planetę sprzedać co się dało sprzedać. Barman, znajomy Pedro wskazał im Andreasa Rainville, starego sierżanta i pijaczynę, który im zidentyfikuje co droższe rzeczy za darmo. Faktycznie, opowiedział im o mieczu pojedynkowym Royal i powiedział, że powinni go oddać Royal wraz z pistoletem pojedynkowym. Dostaliby za to nagrodę. Sierżant odradziłby im używanie. Pożegnali się i tam zgarnął ich kapłan Świętych Wojowników Ummanus. Zaprowadził ich do Przełożonego, który wypytywał o sierżanta; oboje oparli się jego rozkazom, ale nie powiedzieli niczego (bo nic nie mieli do powiedzenia). Przełożony ostrzegł ich, by lepiej wybrali stronę właściwie i pozwolił im odejść.

Po drodze Christina korzystając ze swoich byłych Ordkampfarowych kontaktów sprzedała to, co dało się sprzedać z akcji na krążowniku - nadmiarowy sprzęt, nie identyfikujący niczego i NIE będący sprzętem ani Royal ani Scythe.

W nocy jak tylko Pedro przypomniał sobie o odznace należącej do swego zmarłego przyjaciela, który wraz z nimi szturmował krążownik i który zginął oddając za nich życie, przekradli się z Christiną do mieszkania starego, zalanego sierżanta. Tam Andreas zidentyfikował odznakę i odczytał jej znaczenie w kolorowych paskach. Wiedział, że znaleźli coś dużego i że historyjka opowiedziana przez Pedro nie trzyma się kupy, lecz wiedział, że są przeciwni Świętym Wojownikom a czas akcji powoli się zaczynał. Opowiedział im zmyśloną historyjkę o homo superior, agentce Biotechu, którą on chce uratować i która zna tajne kody do dreadnaughta. Powiedział im o bazie Biotechu, którą znalazł w systemie Sannerval (przyległym o dwa skoki) w pasie asteroidów Respecta. Powiedział też, że 'jego dziewczynka' poradzi sobie z dostarczeniem im tej bazy, a bez niej jest to niemożliwe. Okłamał ich, że Jasmine przetrzymywana jest na asteroidzie w przyległym systemie i przetrzymywuje ją sześć servarów w supertajnej placówce rządowej; umówili się na za tydzień.

Następnego dnia w barze do Pedro podszedł wysoki, potężny Murzyn ze śliczną blondynką u boku i kazał mu znikać z jego miejsca. Pedro chwilę myślał nad odpowiedzią i nie znajdując żadnej satysfakcjonującej go odpowiedzi zdecydował przenieść kłótnię na wyższy poziom i walnął mocno Murzyna w nos, do krwi. Ten się… rozpłakał. Na ten widok wstał policjant, aktualnie spożywający posiłek i zapakował Murzyna, blondynkę, Pedro i Christine do radiowozu. Tam okazało się, że to ludzie Andreasa Rainville - Murzyn nazywa się Billy Bob (żołnierz i wykidajło), dziewczyna to Kitty Chang (PR i odwracanie uwagi), policjant nazywa się Jacques Renaud (mechanik i kierowca). Powiedział im w końcu gdzie naprawdę przetrzymywana jest Jasmine Peril, dostali się do jego tajnej bazy na pustkowiu.

Tam ustalili prosty plan - mają dostęp do środków czyszczących, mogą schować tam sprzęt, mają znaleźć Jasmine i wyciągnąć ją oraz wpakować do medvata. Może przetrwać tylko 15 minut bez medvata, więc muszą się spieszyć po wyjęciu jej z biovata. Andreas i Billy Bob wrócili do miasta, by wzbudzać dalsze podejrzenia i psuć wszystkim humor bez powodu (no i przygotowywać się do akcji za tydzień). O Jacquesie, Kitty, Pedro i Christinie Święci Wojownicy nic nie wiedzą.

Weszli tam jako technicy od czyszczenia (Jacques został jako kierowca, bo się za bardzo bał i najpewniej by zginął na akcji). Dzięki walorom Kitty nikt nie zwracał na nich specjalnej uwagi. Ponadto… w tej bazie ludzie byli młodzi, nikt nie przejmował się tym wszystkim za bardzo. To była rutynowa akcja techników ze sprawdzonej firmy (tak, to BYŁA firma kontrolowana przez ludzi Andreasa). Zlokalizowali dwa miejsca gdzie mogło znajdować się podziemne wejście do specjalnej komory (jedno pod regałem bez możliwości wejścia bez ręcznego przesuwania, drugie typu "Do not enter"). Christina zostawiła w wentylacji kilka granatów usypiających z timerem i weszli do akcji.

Pedro był w pomieszczeniu dla ochrony gdy akcja się rozpoczęła. Ogłuszył swoje strażniczki i otworzył ogień z PMów do nieszczęśników przed konsolami - wszyscy zginęli. Christina załatwiła komunikację, zabiła 2 a 3 ogłuszyła wspomagana serwomotorami. Ci na zewnątrz nadal nic nie wiedzieli a Jacques rozpoczął zagłuszanie komunikacji z poziomu ciężarówki.

W tym momencie stale działający przekaźnik (pluskwa) z tej bazy (taki jak w większości innych) przechwytywany przez Świętych Wojowników przestał działać. Wojownicy spróbowali się skontaktować z dwoma swoimi ludźmi na terenie bazy, ale oboje spali lub byli martwi. W związku z tym dodali dwa do dwóch, powiązali to z technikami i uznali, że to jest operacja odzyskania Jasmine Peril. Wysłali helikoptery do celu. Andreas ostrzegł Jacquesa, że mają 7 minut. Billy Bob został zastrzelony przez kultystów, Andreas dał radę im uciec.

Jednak zanim do tego wszystkiego doszło, Pedro dostał się wentylacją do śpiącego dowódcy bazy i ogłuszył nastolatka, który w masce p-gaz chował się w szafie z pistoletem (zrobiłby sobie większą krzywdę niż jemu -_-). Wyciągnął stamtąd dowódcę, wszedł z nim do 'Do Not Enter' place. Tam długi korytarz, obraz na ścianie i z boku drzwi. Siatka fotokomórek, niezbyt możliwa do ominięcia. Cóż…

Pedro wszedł tam ostrożnie popychając dowódcę bazy przodem. Rozpętało się piekło, gdyż za obrazem znajdował się CKM mający zabić dowolnego intruza. Kombinacja mocy psitiena, ostrożności i ogólnego poczucia, że "coś tu jest nie tak" uratowała życie jemu jak i dowódcy bazy, choć ten drugi został dość ciężko ranny (ale nie wymagał natychmiastowej opieki medycznej). Tu poszedł licznik na Soczewkę ;-).

Christina zabrała się za hackowanie zejścia na dół. Było to katastrofalnie trudne; już przy odciąganiu regału wymagana była Soczewka mimo pomocy Kitty, potem szyfr nie dawał się złamać, a dwie próby się nie udały. Szczęśliwie, trzecia próba była Soczewką i wejście do podziemnej komnaty w której znajdowało się detoksyfikujące światło i biovat stanęło otworem. Zanim Pedro zdążył otworzyć komorę w której znajdował się biovat, Christina rozbroiła ostatnią, prostą pułapkę z przyciskiem w ścianie.

Po chwili Jasmine Peril była w rękach Pedro i wszyscy uciekali jak szaleni do ciężarówki z Jacquesem.

Kitty zaproponowała, że ostrzeże żołnierzy że są atakowani z powietrza. Pedro zaproponował, by "dowódca bazy" kazał ewakuować cywilów. W ten sposób w ciężarówce poza cywilami i Kitty przebraną za żołnierza znalazł się jeszcze jeden nieszczęsny żołnierz, który został natychmiast obezwładniony. Ciężarówka ruszyła z kopyta a w polu widzenia pojawiły się śmigłowce Świętych Wojowników. Dzięki przytomności umysłu i szybkim reakcjom Jacquesa pojazd zdołał uniknąć rakiety i włączył system koloidowy. Uciekli, śmigłowiec ich zgubił. Ostatnim, co widzieli był pojedynek ogniowy między bazą a Ummanus.

W bazie w której się znaleźli dowiedzieli się, że Andreas nadał kod "Traktujcie mnie jako zmarłego". Innymi słowy, jego los jest nieznany, może martwy. Dowiedzieli się też o śmierci Billy'ego Boba. Są tam lokalizacje baz, o których sam Andreas nie pamięta (zapomniał używając środków chemicznych), więc powinny być w miarę bezpieczne. Jako, że w tym miejscu można ich kiedyś będzie namierzyć, natychmiast zmienili pojazd na bardziej opancerzoną ciężarówkę i ruszyli do jednej z tych tajnych baz (uprzednio wysadzając komputer). Według informacji radiowych, w Neuclavis wybuchła regularna wojna domowa między rządem a Świętymi Wojownikami Ummanus.

Po dostaniu się do tamtej bazy zdecydowali się odczekać. W trzech bazach znajdują się trzy korwety, wszystkie zdolne do opuszczenia atmosfery ale bez silników warp. Po upłynięciu 18h Jasmine Peril otworzyła oczy…

PD: +6 wszyscy


Z przemyśleń Christiny Gonzales

Jak już mieć pecha to na całego…
Historia lubi się powtarzać, a bycie najemnikiem ma to do siebie, że trzeba się liczyć z tym, że zostanie się wykorzystanym.
Ale w końcu szkolenie starego kaprala nie poszło na marne.

W poszukiwaniu zarobku udałam się na planetę Sebastian, gdzie najłatwiej złapać jakieś zlecenie. No i zadania trafiały się co jakiś czas, raz lepsze, raz gorsze… Nic niezwykłego.
A przynajmniej do chwili, gdy pojawił się tamten osobnik szukający kogoś do zlecenia typu 'mało pytasz, dużo dostajesz'. Nie mam żadnych głupich uprzedzeń w tej kwestii, choć oczywiście sprawdziłam nieco tego klienta. Cóż… rzecz może i była ryzykowna, ale im większe ryzyko tym większa zapłata, a pieniędzy nigdy za wiele.
Okazało się, że to tej roboty będzie nas ośmioro, troje braci, ja i jeszcze kilkoro najemników. W większości nie byli to wojskowi, w dodatku jeden wyglądał i zachował się jak dzieciak, choć to całkiem niezły pilot.
Nie wiem, dlaczego, ale bracia wzbudzili we mnie trochę podejrzeń… zupełnie nic nie chcieli nam powiedzieć do momentu, aż oddaliliśmy się znacznie od planety, choć ich powody stały się zrozumiałe dla wszystkich, gdy tylko postanowili zdradzić nam prawdziwy cel wyprawy. Okazało się, że potrzebują pomocy w zdobyciu starego krążownika.
Nie mam pojęcia, jak go znaleźli, może rzeczywiście natknęli się na niego przypadkiem. Tak, czy owak, nie uda mi się już tego dowiedzieć.
Gdy tylko sytuacja została w miarę opanowana, bracia zabrali się za wymordowanie wynajętych ludzi tak, by nie musieć się z nami dzielić zyskami. Nie mogę powiedzieć, żeby bardzo mnie to zaskoczyło, w przeciwieństwie do młodziaka imieniem Pedro, którego razem z Thomasem musiałam ściągać z linii ognia. Jaki idiota daje się zaskoczyć serwarowi?!
Na szczęście szybko się otrząsnął i wymyślił całkiem niezłą pułapkę.
W sumie… całkiem miły dzieciak.
Tak czy owak, zanim zabrali się za naszą trójkę, braciszkowie wybili pozostałych. Nie było to szczególnie trudne, jako, że mieli serwary, ale i tak dopuścili, by jeden z nich został dość poważnie uszkodzony. Amatorszczyzna…
Udało nam się ich załatwić. Niestety, Thomas zginął w walce, choć zabrał jednego z nich ze sobą.

Gdy pozostało nas tylko dwoje, żadne z nas nie uważało, że walka ze sobą ma sens… choć i tak przez jakiś czas nie zamierzam odwracać się do nikogo plecami.

Po dość dokładnym przeszukaniu okrętu, kajut załogi i tego, co po obecnych na pokładzie pozostało, udało nam się ustalić nazwę statku… 'Lady Persephone'.
To - delikatnie mówiąc - bardzo nietypowa jednostka. KTO pokrywa cały cholerny krążownik koloidem?!
W środku statek jest mniejszy niż na zewnątrz, zupełnie, jakby we wnętrzu jednej jednostki umieszczono drugą. Rozwiązanie dość ciekawe, jako, że pozwala pokryć koloidem całkiem przyzwoicie opancerzony okręt. Tylko uzbrojenie niezbyt imponujące jak na jednostkę tej klasy. No i wnętrze… wręcz luksusowe.
Niestety, spora część systemów okrętowych po prostu nie działa. Napęd warp najwyraźniej wybuchł a systemy podtrzymywania życia produkują truciznę, przez co musieliśmy regularnie wracać na własny statek, by uzupełnić zapas powietrza.
Tak, czy owak w trakcie przeszukiwania krążownika udało nam się znaleźć wciąż aktywną konsolę, z której najwyraźniej wydano polecenie, które doprowadziło do wybuchu napędu…
Podsumowując wyniki oględzin krążownika:
Bardzo uszkodzona jednostka, o ledwie funkcjonującym napędzie impulsowym i zniszczonym napędzie warp oraz systemach podtrzymywania życia. Statek pokryty jest koloidem, który, choć został uszkodzony w wielu miejscach, wciąż pokrywa większość jednostki. Ślady na pokładzie wskazują, że doszło tu do ciężkich walk. System operacyjny szczątkowy, pierwotnie zainstalowany był tu system Royal, nadpisany przez Scythe własnym OSem, który też został uszkodzony w wyniku ostatniego polecenia wydanego z odkrytej przez nas aktywnej konsoli… Czyli komputer główny pozbawiony OS. Konsole sprawne, ale bez możliwości centralnego sterowania.
Mogliśmy bez większego problemu wyczyścić pamięć systemów statku, ale nie chciałam tego robić. Mogą się tam znajdować całkiem cenne dane.
Na szczęście odkryliśmy, że użytkownik zalogowany na konsoli ma prawa kapitana, choć sam system twierdził inaczej. Utworzyłam konto kapitańskie dla siebie i dla Pedra, co dało nam swobodę bezpiecznego poruszania się po okręcie bez ryzyka, że jakiś (w ramach wyjątku sprawny) system zabezpieczeń dla odmiany zadziała.

Statek przystosowany jest do prowadzenia przez zmniejszoną obsadę. I całe szczęście. We dwójkę powinniśmy sobie z nim poradzić.

Tymczasem uruchomiliśmy napęd systemowy i zaparkowaliśmy krążownik z daleka od uczęszczanych tras, na orbicie księżyca, odwracając bok z uszkodzonym koloidem w stronę powierzchni. To powinno wystarczyć, byśmy mogli go bezpiecznie zostawić i poszukać metody naprawy.
Konsolę z zalogowanym dawnym kapitanem zostawiliśmy zabezpieczoną znanym nam oboje długim hasłem. Dodatkowo umieściliśmy tam własne zabezpieczenia i kilka dość paskudnych niespodzianek w razie, gdyby pojawił się ktoś nieproszony.

Dobrze byłoby doprowadzić ten złom do stanu używalności. Można by nawet stworzyć własny oddział… Ale to pieśń przyszłości - o ile w ogóle coś takiego możliwe jest do osiągnięcia.

090828-01-01-awakening

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License